piątek, 13 lipca 2018

Czas, który ubogaca ludzi. Czyli dni inne od wszystkich :)


Świat byłby taki ubogi gdybyśmy się nie spotkali
Bo nasza miłość ubogaca świat   
ty kochasz mnie a ciebie ja.


Słowa tej oazowej piosenki idealnie oddają to, co przeżywałem przez dziesięć dni, wraz z oazową rodziną. Nie wiem, czy będę w stanie oddać słowami swoje emocje, bo trzeba to przeżyć na własnej skórze. Jednak spróbuję ;) Wielu ludzi słysząc słowo oaza reaguje śmiechem, bądź słowem tylko kościół i nic więcej. Mylicie się ;) Oczywiście tematem przewodnim jest modlitwa i wielbienie Tego, który w tym wszystkim jest najważniejszy, ale nie brak też łez ze śmiechu podczas  pogodnych wieczorków. Czy też podczas spacerów, gdzie mogłem podziwiać piękne górskie widoki. Dla wielu te półtora tygodnia w roku, to jedyna okazja do wyjścia z przysłowiowych czterech ścian. Dla mnie zaś, była to realizacja kolejnego postawionego sobie celu. Pojechałem tam nie tylko po to by się dobrze bawić, zawrzeć nowe znajomości, które mam nadzieję przetrwają na lata, ale i dziękować Stwórcy za otrzymane łaski po zabiegu, który w dużym stopniu przyczynił się do mojej obecnej samodzielności. Dla wielu osób tak proste czynności, jak samodzielne jedzenie czy umycie zębów są sprawą oczywistą. Niestety dla osób z czterokończynowym MPDz już nie. Jeszcze rok temu dla mnie, było to sferą marzeń, a teraz jest i dla mnie rzeczywistością. Więc miałem za co dziękować, ale i prosić o dalsze błogosławieństwo podczas codziennych Eucharystii czy nabożeństw popołudniowych. Ten okres, był także czasem do refleksji nad swoim dotychczasowym życiem i postępowaniem. Nie raz podczas rewizji życia czy też w czasie słuchania homilii, w czasie Eucharystii oraz podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu, moje oczy stawały się mokre od łez. Już na pierwszej wspólnej Mszy św. podczas przekazywania sobie znaku pokoju. Poczułem się członkiem tej naszej oazowej wspólnoty. Wydawać by się mogło, że chrzest się ma jeden na całe życie. Nic bardziej mylnego ;) Debiutując na oazie jest się tzw. „kotem” i przechodzi się chrzest ;) Nie będę zdradzał szczegółów by kogoś nie zrazić, powiem tyle nie ma się czego bać, liczy się ubaw po pachy ;) Już nigdy nie powiem nigdy! Zarzekałem się, że nigdy nie będę czytał czytania, podczas Mszy św. I co? Zadebiutowałem :D Podobno całkiem nieźle ;) Choć pogoda nas nie rozpieszczała, to jednak dobry Bóg wysłuchał naszych modlitw i podczas naszego wędrowania do Krynicy – Zdrój świeciło słońce. Punktem kulminacyjnym tej wędrówki, był przejazd kolejką gondolową na Jaworzynę Krynicką. Dla mnie, był to powrót do wspomnień gdyż, będąc małym Marcinkiem miałem już takową przyjemność. Na koniec nie mogło zabraknąć Agapy i dyskoteki. DJ Tomi dobra muza! Choć zastanawiałem się czy na pewno jestem na oazie, bo z głośników leciało disco polo (żart). Nie muszę mówić, kto był królem parkietu :D Na koniec nie o było się bez długich pożegnań i łez. Chciałbym z całego serca podziękować księżom moderatorom, diakonom, klerykom i siostrom zakonnym, za trud i poświęcenie włożone, w pogłębianie i umacnianie, w nas naszej wiary. Poprzez głoszenie Słowa Bożego w homiliach i nie tylko. Słowa uznania dla dk Michała za wygłoszenie swojego pierwszego kazania w życiu. Duchu dobra robota ;) Podobno, kto śpiewa dwa razy się modli przeboje oazowe nucę do dziś. Dziękuję w imieniu nas wszystkich sprawnych inaczej, za opiekę wolontariuszy, którzy z sercem wypełnionym miłością podchodzili do codziennych obowiązków. Wiem, że czasem, było trudno, ale dobry Bóg wynagrodzi Wam ten trud i poświęcenie. A ja za Wami tęsknię i naszymi spacerami oraz wygłupami, już teraz mówię do zobaczenia za rok i pamiętam o Was wszystkich, w codziennej modlitwie. I ze słowami w sercach proroka Amosa:  Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli. Nie mogę się doczekać replay’a <3  







*fotografie archiwum prywatne
          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz