poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Mogę, Potrafię, Działam!

 

Wiem, że jedni wolą mniej, drudzy bardziej, jak piszę o tym, co dzieję w moim życiu poza siatkówką. Trudno dziś będzie tego rodzaju post, bo i jest o czym pisać. Wczoraj zdradziłem siatkówkę😋, Pomyślicie nie możliwe👀, niestety możliwe, może mi wybaczy😎. Wiem, że  działy się cuda na plusligowych parkietach i pomyślicie, że oszalałem. Tak oszalałem na punkcie dążenia do samodzielności😉. 03.08. 2017 roku, mimo nie do końca pomyślnej diagnozy, rzuciłem się wtedy w dla mnie nieznane - zabieg fibrotomi metodą Ulzibata. Jak zdążyliście zauważyć (Ci co mnie znają osobiście) i zapamiętać, czytając mojego bloga. To nieznane było dla mnie milowym krokiem do teraźniejszości. To nieznane, a teraz wiem, że nie tylko znane, ale i jedno z piękniejszych rzeczy na, które się do tej pory zdobyłem. Zostało powtórzone 01.08.2019 roku. W dniu wczorajszym, miała miejsce, trzecia już konsultacja u dr Alekseya Repetunowa, bo przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia😛.Muszę Was zmartwić, doktor nie chce mnie już oglądać na stole operacyjnym, powodem nie jest wcale wiek i pojawiające się powoli zmarszczki, a to, że w moim obecnym stanie, więcej da mi rehabilitacja, niż jego cudowny skalpel💪, Kochani w moich oczach, wczorajszego, późnego popołudnia  pojawiły się drobne łzy radości. Jak usłyszałem - ja dobrze pamiętam, jak było na I wizycie, a jak jest teraz. Twój przypadek jest dowodem, że metoda jest skuteczna, nie tylko u dzieci. I może posłużyć jako motywacja dla tych, którzy nie chcą ćwiczyć. I do zobaczenia, za rok na kontroli. Wychodzę na chwali pietę i narcyza, cóż trudno. Mówię o tym głośno, bo mam o czym😉.  Wielu z Was może pomyśleć, udało mu się. Wyprowadzę Was z błędu, łatwo nie było, były chwile zwątpienia, bo jestem tylko zwykłym człowiekiem. Tutaj przytoczę swoje motto, które towarzyszy mi od pierwszej cyrenejczykowej oazy - „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. Ten obecny stan jest poparty, wieloma godzinami żmudnej, bolącej rehabilitacji oraz pionizacji. Choć pracujący ze mną fizjo, nie mają już do mnie sił to męczą mnie nadal, a pracujący ze mną na stałe twierdzi, że jeszcze chwila, a będzie wpadał jedynie na kawę😂. Ten ton, którym opisuje to wszystko, towarzyszy nam, każdego dnia, podczas wspólnego aerobiku😅. Czasem się zastanawiamy czy my na pewno ćwiczymy. Chyba trzeba będzie troszkę spoważnieć, bo mogę stracić uzębienie, stawiając w niedalekiej przyszłości, kroki w chodziku. Doktor utwierdził nas w przekonaniu, że czas zwiększać poprzeczkę, więc💥. Rehabilitacja fizyczna to nie jedyne moje działanie - dzisiejszy dzień to mój pierwszy dzień w pracy, pracuję jako copywriter, w jednej z podkarpackich agencji filmowych, wybaczcie jeśli będą obsuwy, w postach ściśle związanych z tematyką bloga. Może z czasem, zamieszczę na moim blogu, próbkę swoich umiejętności pisarskich na rzecz mojego miejsca pracy, jeśli oczywiście szef pozwoli😊. To wszystko, co dzieje się w moim życiu, nie miałoby miejsca. Gdyby nie moja Rodzina, Przyjaciele💓 i mój Anioł tam na górze... Także, dzięki podkarpackiemu oddziałowi Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, który pomógł mi postawić pierwsze kroki, zarówno w samodzielności fizycznej, jak i zawodowej.  Z mojej strony powiem - postaram się Was nie zawieźć. I zostawię Wam słowa piosenki: A jutro dotrę na szczyt, zabiorę marzenia. Przyniosę wspomnienia i bagaż cennych słów. Bo, są przy mnie Ci dla, których marzenia, są warte spełnienia dla, których warto żyć.       

*fotografia archiwum prywatne


2 komentarze: