Taki wieczór zdarza się raz na czterdzieści trzy lata, tyle właśnie minęło od triumfu Płomienia Milowice w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, postanowiła nie czekać już dłużej i dopisać swoją piękną kartę do polskiej klubowej siatkówki na arenie międzynarodowej.
Jednak zanim przejdę do pięknego wyczynu srebrnego medalisty PlusLigi z tego sezonu. To chciałbym przypomnieć, że to była polska sobota w Veronie, bo finałowy mecz Pań pomiędzy A. Carraro Imoco Conegliano, a VakifBank Stambuł, sędziowała Pani Agnieszka Michlic, a pierwsze skrzypce na rozegraniu we włoskim zespole i zarazem triumfatorze, grała rozgrywająca naszej reprezentacji - Joanna Wołosz. Wielkie gratulacje dla Joasi i oby sezon reprezentacyjny był okraszony medalem ME😉.Całe siatkarskie środowisko, zastanawiało się, jak zareaguje ZAKSA po przegranym finale PlusLigi, czy uda im się zresetować głowy, bo jak wiemy psychika w sporcie, odgrywa niepośrednią rolę. Przyznam się szczerze, ja nie miałem wątpliwości, że podopieczni serbskiego szkoleniowca, przystąpią do tego spotkania ze "sformatowanymi głowami" i zrobią wszystko, by przywieźć trofeum do Polski. Dwie pierwsze partie z wysokiego "C", zaczynali gracze włoskiego Trento, mimo to szybko do głosu dochodzili siatkarze z Kędzierzyna-Koźla, a to, za sprawą Davida Smitha, który "gasił światło" swoim przeciwnikom i pewnie atakował ze środka, a to, za sprawą "Panów Siatkarzy"; Semeniuka i Śliwki, którzy nie tylko świetnie przyjmowali i bronili, ale i byli nie do zatrzymania w ataku. Skutecznie marzenia o triumfie w LM, włoskim graczom swoimi pociskami, zza linii dziewiątego metra, wybijał Kamil Semeniuk Tej dwójce nie, pozostawał dłużny Łukasz Kaczmarek, który świetnie wspierał ich w poczynaniach ofensywnych. Na tablicy wyników było już 0-2 dla polskiego zespołu, pomyślałem - kurde nie jest zbyt pięknie? Wykrakałem😋. Włoski zespół przystąpił do trzeciego seta ze świadomością, że jeśli chcą spróbować odwrócić losy tego meczu, muszą wygrać tego seta. Tak się też stało, bo kędzierzyńska lokomotywa się zapowietrzyła i dała, złapać trochę tlenu, graczom z Trydentu i było 1:2. Powiem szczerze, że przed czwartym setem, pomyślałem- wszystko zdarzyć się może, ale błagam, skończcie to, bo ja chcę jeszcze pożyć, a nie umrzeć na zawał😎. Niestety nie ma tak łatwo😋, ale w tym tkwi piękno tej dyscypliny😍. Choć od początku tego seta inicjatywa, należała do chłopaków Nikoli i było 7:5 to pozwoliliśmy dobremu znajomemu Srecko Lisinacowi i jego kolegom się pozbierać. Jak natchniony grał młody włoski talent na przyjęciu - Alessandro Michieletto, warto zapamiętać to nazwisko, który zastąpił średnio grającego Dicka Koya i na tablicy wyników było 13-16, a w powietrzu unosił się zapach tie-breaka, który jak wiemy, jest loterią.😱. Jednak ZAKSA wzięła się do roboty i mieliśmy istną wymianę ciosów. Uwierzcie mi końcówkę tego seta, oglądałem na bezdechu z zaciśniętymi pięściami, co pozwoliło zaszaleć tej, która mnie pokochała od urodzenia - spastyka. Dla siatkówki i pięknych chwil z nią, związanych nawet spastyce, pozwolę na chwilę o sobie przypomnieć😂. Kochani, gdy Łukasz Kaczmarek, wykorzystał czwartego meczbola, posyłając asa serwisowego w boisko rywala. Zadarłem się, ile miałem tylko sił, a z moich oczu popłynęła lawina łez szczęścia😍 . Podobnie, jak z oczu serbskiego szkoleniowca ZAKS-y. To zdjęcie opisuje kwintesencję tej dyscypliny💓.
Każdy z nas musi, kiedyś wywalić emocje nawet trener, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a siatkówka jest niezwykle emocjonującą dyscypliną sportu😊. Nie chce tutaj mówić o tym, co było złe po stronie ZAKS-y, bo zwycięzców się nie sądzi😉. Statystyki z tego spotkania, nie mają dla mnie żadnej wartości, bo liczy się wygrana. Nagroda MVP dla Olka Śliwki w moim odczuciu, w pełni zasłużona.
Swoją drogą nieźle wpieniał rywali, swoim cwaniackim wybijaniem piłki. Udowadniając przy tym, że jest " w czubie" przyjmujących, w Europie i zasługuje, w pełni na to, by jechać na IO. Możecie mówić, co chcecie, ale to sezon ZAKS-y i Kamila Semeniuka, który ma spore szanse na to, by namieszać w kadrze Heynena! Przypadkowe drużyny nie eliminują takich siatkarskich firm, jak: LUBE, Zenit Kazań, by w finale pokonać, równie wielkie Trento. Cieszmy się razem z chłopakami z Kędzierzyna-Koźla, bez względu na to, jaki klub, bądź kluby, nosimy w sercach💓💙. Jak wiemy, kończy się pewna era w kędzierzyńskiej siatkówce i ten zespół będzie budowany, niemalże od nowa, bo bez trzech trybów; Toniutti, Kochanowski i Zatorski, a i coraz głośniej mówi się o odejściu Nikoli Grbicia i Kamila Semeniuka... Niestety siatkówka to też biznes, idzie się tam, gdzie więcej płacą.
Każdy z nas musi, kiedyś wywalić emocje nawet trener, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a siatkówka jest niezwykle emocjonującą dyscypliną sportu😊. Nie chce tutaj mówić o tym, co było złe po stronie ZAKS-y, bo zwycięzców się nie sądzi😉. Statystyki z tego spotkania, nie mają dla mnie żadnej wartości, bo liczy się wygrana. Nagroda MVP dla Olka Śliwki w moim odczuciu, w pełni zasłużona.
Swoją drogą nieźle wpieniał rywali, swoim cwaniackim wybijaniem piłki. Udowadniając przy tym, że jest " w czubie" przyjmujących, w Europie i zasługuje, w pełni na to, by jechać na IO. Możecie mówić, co chcecie, ale to sezon ZAKS-y i Kamila Semeniuka, który ma spore szanse na to, by namieszać w kadrze Heynena! Przypadkowe drużyny nie eliminują takich siatkarskich firm, jak: LUBE, Zenit Kazań, by w finale pokonać, równie wielkie Trento. Cieszmy się razem z chłopakami z Kędzierzyna-Koźla, bez względu na to, jaki klub, bądź kluby, nosimy w sercach💓💙. Jak wiemy, kończy się pewna era w kędzierzyńskiej siatkówce i ten zespół będzie budowany, niemalże od nowa, bo bez trzech trybów; Toniutti, Kochanowski i Zatorski, a i coraz głośniej mówi się o odejściu Nikoli Grbicia i Kamila Semeniuka... Niestety siatkówka to też biznes, idzie się tam, gdzie więcej płacą.
*fotografie pochodzą z: Fanpage Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle, Aleksander Śliwka i strona internetowa CEV
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz