środa, 14 września 2022

Srebro też jest fajnym kolorem!

Nic nie może przecież wiecznie trwać... Jak słyszymy w piosence Anny Jantar, te słowa znalazły swoje potwierdzenie także w siatkówce. W niedzielę polscy siatkarze oddali swoje panowanie w światowej siatkówce po ośmiu latach na rzecz Włochów (1-3).

Po tym, co na początku powiem, mnie zlinczujecie, oglądając mecz ćwierćfinałowy Włochów z Francuzami. Pomyślałem to, mogą, być nowi Mistrzowie Świata wiem, wykrakałem 😉. Jednak po odwróceniu końcówki seta pomyślałem, obronimy to... Gdyby tak się stało, byliśmy chyba pierwszym zespołem na świecie, który obronił tytuł bez przyjęcia  Rozegranie "Elvisa" było czytane niczym fajna przygodowa książka, co pozwalało Włochom wyczyniać cuda w obronie, po których byli precyzyjni w kontrze niczym chirurgiczny skalpel. Mieli dobrą zaprawę do "murowania siatki" naszej Srebrnej Armii Grbicia, bo odbijaliśmy od ich bloku niczym od ściany. Ale czy mogło być inaczej? Skoro nasza pierwsza akcja praktycznie nie istniała, za sprawą zagrywki nowych Mistrzów Świata. Czasami zastanawiałem się, czy Simome Gianelli jest na pewno tylko sypaczem, bo był wszędzie. Nagroda MVP w pełni zasłużona fajnie, że Kamil Semeniuk będzie go miał w Perugii, bo jak dla mnie światowy top rozgrywaczy obok Christensona. W naszej drużynie nie było tej jakości sportowej, którą widzieliśmy, czy to w fazie grupowej, czy pucharowej. Kompletnie nic nie wniosła podwójna zmiana, która tak świetnie funkcjonowała we wcześniejszych meczach. Wygrał zespół lepszy, choć naszym chłopakom nie można odmówić woli walki, za którą oczywiście mówimy, DZIĘKUJEMY! Zapewne  wielu z Was ten kolor blachy traktuje, jak porażkę oczywiście chciałoby się dzierżyć na kolejne cztery lata tytuł, ale tj. napisałem w tytule — srebro też jest fajnym kolorem i powinniśmy się z niego cieszyć. Czy aby na pewno porażką? Zagraliśmy w trzecim finale Mistrzostw Świata z rzędu, mając kompletnie nową drużynę, z której trzech zawodników znalazło się w "6" turnieju.
I z każdej imprezy (oprócz IO) przywozimy blachę! Po brązie VNL, srebro Mistrzostw Świata. Sorry zapomniałem, że to "Lewy" i spółka są, autorami największych sukcesów na arenie międzynarodowej Wielu z Was też powie, że z Wilfredo Leonem obronilibyśmy tytuł, Wilfredo mógłby tylko pomóc tego dokonać. Teraz pozwolę sobie wyróżnić tych, którzy dla mnie są, największymi wygranymi tego sezonu reprezentacyjnego. Pewnie nikogo nie zdziwię, ale dla mnie są to Kamil Semeniuk i Tomasz Fornal. Ten pierwszy powoli staje się takim liderem drużyny, jakim był Michał Kubiak, a ten drugi pokazał, że świetnie czuje się w roli jokera wchodzącego  "z bazy". Sezon reprezentacyjny pokazał progres pracy z nowym trenerem, a Mistrzostwa Świata, że jest nad czym myśleć i pracować, bo misja Paryż 2024 trwa. Dziękujmy, za emocje w sezonie reprezentacyjnym i cieszmy się srebrem! 💗

*fotografie Kacper Kirklewski Photography
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz