poniedziałek, 9 października 2023

Supermoce Gangu Łysego w sezonie A.D.2023! Dziękujemy!

Tytuł tego nieoficjalnego hymnu polskich siatkarzy może posłużyć w telegraficznym skrócie do tego, by podsumować to, czego dokonali w tym kończącym się (powoli) sezonie reprezentacyjnym.

Główny cel tego sezonu został osiągnięty dopiero w sobotę — mowa oczywiście o zdobyciu paszportu olimpijskiego do Paryża w przyszłym roku (twarzowo im w tych czapeczkach). To członkowie Gangu Łysego zaszaleli po całości, wgrywając  po drodze: VNL i Mistrzostwo Europy śrubując przy tym rekord w ilości zwycięstw z rzędu - 24.
Do tego, by to, osiągnąć potrzeba było wylać wiele litrów potu na treningach i ponieść wiele wyrzeczeń (rozłąki z rodzinami). Oprócz tych rzeczy, o których pisałem. Potrzebny jest właściwy człowiek na właściwym, który stworzy kolektyw z zawodników, gdzie każdy będzie mógł czuć się jego pełnoprawną częścią. Takim jest bez wątpienia Nikola Grbić, który miał kłopot bogactwa, na każdej pozycji. Nie dziwi mnie to jednak wcale, bo ma przecież  do czynienia z siatkarzami,  z ligi, z której reprezentacja rozbiła bank w tym sezonie i jest w gronie faworytów, na każdej imprezie 😍.
Tym rozbiciem banku przez Gang Łysego trener zamknął usta wszystkim malkontentom, którzy kwestionowali Jego wybory personalne. Twierdząc, że z Marcinem Januszem na rozegraniu będziemy przegrywać w finałach, wręcz domagano się powrotu do kadry Kapitana Asseco Resovii Rzeszów. I co "Elvisa" rozegranie nie daje nam najwyższego miejsca "na pudle"? Nie bał się ciągnąć "za uszy" Kamila Semeniuka i Aleksandra Śliwki. Oglądając "Semena" w meczach VNL można było się zastanawiać, co przyjmujący z Perugii robi w tym sezonie w biało-czerwonych barwach. Dopiero Mistrzostwa Europy czy turniej kwalifikacyjny w Chinach pokazał, że jeden z ulubieńców serbskiego selekcjonera "budził się", był naszą podporą zwłaszcza w przyjęciu i grze obronnej, wchodząc "z bazy". A i od czasu do czasu w ataku przypominał tego "Semena", którego pamiętamy z czasów gry w Kędzierzynie-Koźlu. Kapitan ZAKS-y, choć miał lepsze i gorsze  momenty w sezonie ligowym — jest tylko człowiekiem. To w biało-czerwonych barwach zobaczyliśmy tego Olka z tych lepszych momentów, swoim cwaniactwem w ataku i charakterem walczaka poprowadził w wespół z kolegami Gang Łysego do dwóch medali z najcenniejszego kruszcu, a w turnieju kwalifikacyjnym wystąpił z belką Kapitana pod 11 na biało-czerwonej koszulce. Bez kunsztu Wilfredo Leona, który pytał rywali w fazie pucharowej siatkarskiego Euro, po którym kierunku ma zaatakować i, z jaką siłą ma zaserwować. Być może trudniej byłoby o ten złoty medal, o jego walorach przekonali się także Argentyńczycy i Holendrzy w walce o bilet do Paryża. Po kontuzji Kapitana Gangu Łysego przed turniejem finałowym VNL można było mieć obawy czy Łukasz Kaczmarek udźwignie ciężar bycia pierwszą strzelbą w ataku Gangu Łysego, w dalszej części sezonu, nie mam pytań 😎. 
Naszą siłą w przekroju całego sezonu był kolektyw, czy jak kto woli team spirit. Nie było słabej formacji — nawet Karol Kłos z Bartoszem Bednorzem i Bartłomiejem Bołądziem w Chinach pokazali, że można na nich liczyć. Gdy słabszy dzień w ataku miał "Zwierz" to Marcin Janusz potrafił to ukryć, posyłając głównie do naszych przyjmujących. Znakiem rozpoznawczym i kopalnią punktów od Mistrzostw Europy był nasz środek. Posłanie piłki przez "Elvisa", do któregoś z duetu: Huber, Kochanowski oznaczało niemalże kolejny punkt dla naszej reprezentacji. Dodajmy do tego grę w polu serwisowym oraz w elemencie bloku. Przeciwnicy zapewne modlili się, kiedy któryś z nich przestanie być pod siatką 😋. Jeszcze rok temu kariera, popularnego "Nobahuba" była pod znakiem zapytania po urwaniu nogi, a teraz brylował w biało-czerwonej koszulce, pewnie nie miałby takiej okazji, gdyby nie kontuzja Mateusza Bieńka. Tak to już w sporcie jest, że nieszczęście drugiego jest okazją dla drugiego. "Kochan" i Jego zabawa pod siarką sprawiała, że przeciwnicy zadawali sobie pytanie: W którą stronę zagra przesuniętą krótką, a może wbije nam popularnego "gwoździa"? Czekam na takiego "Kochana"  w "pasiaku", a sezon ligowy rusza już, za dwa tygodnie 😉. Chyba się ze mną zgodzicie, że duet: Huber, Kochanowski to najlepszy duet środkowych Europy na ten moment? 
Nasze "Orły" dziękujemy Wam, za te emocje w przeciągu pięciu miesięcy i zawały biało-czerwonych serc, ale w sumie na zawale, albo wcale 😜. A naszemu selekcjonerowi będą potrzebne tiry środków od bólu głowy. Przy dokonywaniu wyborów przed Paryżem, choć i tak kilka nazwisk można, by podać już w ciemno. A MY JESZCZE RAZ DZIĘKUJEMY !!!

PS. To co dwa medale przywozimy z Paryża? 😃

Powiązane wpisy:

*grafika praca własna, zdjęcia pochodzą z różnych stron


 

2 komentarze:

  1. Huber i Bieniu to najlepsi środkowi kadry bez dwóch zdań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak !!!Huber i Bieniu to będzie moc środka w Paryżu 💪🏻blok, zagrywka, gwóźdź 💪🏻. A "karierowiczom" z pasów to my dziękujemy.

    OdpowiedzUsuń