czwartek, 3 kwietnia 2025

Walka, emocje i charakter oraz przegrany tie-break Asseco Resovii Rzeszów w finale Pucharu CEV!

Asseco Resovia Rzeszów po heroicznej walce uległa w pierwszym meczu finałowym o Puchacr CEV tureckiemu Ziraat Bankasi Ankara (2:3).

Kibice "Pasów" mogli się obawiać o postawę swoich idoli w tym spotkaniu po porażce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym z drużyną, z Zawiercia. Zawodniczy trenera Tuomasa Sammelvuo pokazali, że każdy mecz to inna historia. I choć to był mecz przegrany to w moim odczuciu, był to najlepszy mecz Asseco Resovii Rzeszów w tym sezonie. Mecz, w którym "Wilki" pokazały charakter, walcząc, o każdą piłkę do samego końca, zostawiając przy tym "pasiaste" 💗 na rzeszowskim Podpromiu — fundując swoim kibicom stany zawałowe 👏.
Już pierwsze piłki tego starcia pokazały, że to może być twarda męska walka, bo walka toczyła się punkt za punkt. Drużyna z Rzeszowa w tym secie bazowała głównie na skuteczności swojego lewego skrzydła, czyli — Lukáša Vašiny i Klemena Čebulja. Bo olbrzymie kłopoty z minięciem bloku rywala miał Stephen Boyer, który ze względu na wolne i niedokładne piłki od Ropreta, był czytany przez tureckich blokujących.
Motorem ofensywnym tureckiego zespołu we wczorajszym spotkaniu byli: Holender Termaat oraz Amerykanin Matthew Anderson. Tie-break w wykonaniu tego amerykańskiego przyjmującego lub atakującego to siatkarska poezja, nie miało dla niego znaczenia czy atakuje on na piłce wysokiej, czy jest ona rozegrana, czy tylko wystawiona — jednym słowem siatkarski wirtuoz 😍. Wróćmy jednak do wydarzeń z pierwszego seta. Mimo dwupunktowej straty do rywala (15:17), rzeszowianie pokazali "wilcze kły" i doprowadziły do gry na przewagi. A akcja, która okazała się być zwycięska i dać "Wilkom" prowadzenie w meczu, był blok punktowy czeskiego przyjmującego — zareagowałem tak samo, jak kibice zgromadzeni w hali Podpromie 😋. Choć drużyna z Podkarpacia przystąpiła z przewagą psychologiczną po zwycięstwie w pierwszej partii spotkania. I z rozkręcającym się z ataku na atak Stephenem Boyer, skutecznością z lewego skrzydła Lukáša Vašiny oraz atakami ze środka Dawida Wocha. To na niewiele się to zdało, bo dobrą grę w bloku kontynuował turecki zespół, dokładając do tego dobrą grę w ataku swoich skrzydeł. Dołożyli do tego zagrywkę, która okazała się kluczowa do tego, że na tablicy wyników pojawił się remis w setach. Zespół z Turcji udanie rozpoczęli trzeciego (0:3), drużyna z Rzeszowa jednak wzięła się do roboty, pomogły jej w tym zagrywki Stephena Boyer i Klemena Čebulja, sytuacja w tym secie zmieniała się bardzo dynamicznie za sprawą zagrywki obu ekip, która podobnie, jak w poprzedniej partii, odgrywała znaczącą rolę. Rzeszowianie w końcówce seta, którego wygrali, zaczęli budować przewagę przy asie serwisowym Jakuba Buckiego, a także atakom Dawida Wocha i Stephena Boyer. Tym stało się jasne, że drużynie z Podpromia, brakuje już tylko seta, by wygrać to spotkanie. Początek kolejnej partii też to zapowiadał, z pola serwisowego punktował Klemen Čebulj, a z lewego skrzydła Lukáš Vašina. Jednak zespół z Ankary powrócił do "gaszenia światła" "Pasom" i skutecznej gry w ataku  i Termaata. Zespół, który broni tego trofeum, próbował przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść za sprawą zagrywek francuskiego atakującego drużyny z Podkarpacia. Jednak rywale dopięli swego i na Podpromiu, byliśmy świadkami tie-breaka. Tie-breaka, w którego lepiej wszedł turecki zespół. Być może było to skutkiem wyszarpanej końcówki czwartej partii oraz narastającego z akcji na akcję, zmęczenia w ekipie z Rzeszowa. Jednak drużyna z Rzeszowa pokazała charakter i serce do walki, który bazował na atakach swojego ultraofensywnego tria, czy popisach w obronie Michała Potery. Jednak robili, co chcieli w ataku  Anderson oraz Clevenot.
Przy życiu "Reskę" utrzymał Stephen Boyer oraz Klemen Čebulj, a także niebotyczny doping kibiców, wypełnionej po brzegi halli Podpromie. Warto odnotować heroiczną postawę słoweńskiego przyjmującego "Wilków", którzy mimo problemów kondycyjnych, walczył o korzystny wynik dla obrońców trofeum na tureckiej ziemi 👏. Więcej szczęścia i sił do tego, by przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść, było po stronie  Ziraat Bankasi Ankara.
I to oni są w lepszej sytuacji przed rewanżowym spotkaniem. Jednak kibice "Reski", jak i sami zawodnicy, mogą z optymizmem, patrzeć w stronę rewanżowego spotkania 😊. Zanim jednak ono to już w sobotę Asseco Resovia Rzeszów rozegra rewanżowe spotkanie o grać albo nie grać o plusligowe medale z "Jurajskimi Rycerzami" z Zawiercia. A więc kolejne zawały "pasiastych" serc kibiców gwarantowane!

*foto: Kamciography

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz