źródło: www.rzeszow.wyborcza.pl |
Pierwsze bitwy o finał PlusLigi za Nami. Ja do chwili
obecnej nie mogę uwierzyć, w to co zobaczyłem we wczorajszym meczu. W łódzkiej
Atlas Arenie, liczyłem na grę pełną emocji. Owszem emocje były, lecz negatywne
(0-3). To wszystko co było naszym atutem, w meczu z MP prysło jak bańka
mydlana. Skra robiła z Resovią co chciała, a my podawaliśmy im rękę. Psując
zagrywki, lub przyjmując na drugą stronę. Miałem wrażenie, iż nasi siatkarze
byli obecni na parkiecie. Tylko ciałem, bo na pewno nie myślami. Zgadzam się ze
słowami Fabiana Drzyzgi, zagraliśmy jak dzieci, które pierwszy raz się ze sobą
bawią. Byliśmy jedynie tłem dla drużyny z Bełchatowa. Chwilami przed moimi
oczami, były kadry z meczu z Civitanową. To przykre, lecz prawdziwie. Nasi siatkarze
muszą wyczyścić głowy, jeśli chcą doprowadzić do „złotego seta”, margines błędu
jest bowiem nie wielki. Możemy przegrać tylko jednego seta. Czy magia Podpromia
zadziała i stanie się coś w co pewnie każdy „pasiak”, gdzieś w głębi serca
wierzy? Czy Kurek i spółka przypieczętują swój awans. To wszystko okaże się już
w środę. WIERNI PO PORAŻCE, DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz