poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Resovia wypadła za burtę w Łodzi.

źródło: www.rzeszow.wyborcza.pl
Pierwsze bitwy o finał PlusLigi za Nami. Ja do chwili obecnej nie mogę uwierzyć, w to co zobaczyłem we wczorajszym meczu. W łódzkiej Atlas Arenie, liczyłem na grę pełną emocji. Owszem emocje były, lecz negatywne (0-3). To wszystko co było naszym atutem, w meczu z MP prysło jak bańka mydlana. Skra robiła z Resovią co chciała, a my podawaliśmy im rękę. Psując zagrywki, lub przyjmując na drugą stronę. Miałem wrażenie, iż nasi siatkarze byli obecni na parkiecie. Tylko ciałem, bo na pewno nie myślami. Zgadzam się ze słowami Fabiana Drzyzgi, zagraliśmy jak dzieci, które pierwszy raz się ze sobą bawią. Byliśmy jedynie tłem dla drużyny z Bełchatowa. Chwilami przed moimi oczami, były  kadry z meczu  z Civitanową.  To przykre, lecz prawdziwie. Nasi siatkarze muszą wyczyścić głowy, jeśli chcą doprowadzić do „złotego seta”, margines błędu jest bowiem nie wielki. Możemy przegrać tylko jednego seta. Czy magia Podpromia zadziała i stanie się coś w co pewnie każdy „pasiak”, gdzieś w głębi serca wierzy? Czy Kurek i spółka przypieczętują swój awans. To wszystko okaże się już w środę. WIERNI PO PORAŻCE, DUMNI PO ZWYCIĘSTWIE ;)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz