poniedziałek, 10 grudnia 2018

Ciężkie głowy "Wilków".

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

„Nie dla nas jest porażki smak, na Mistrza przyszedł” – jakże, by się chciało tak zanucić. Jednak po porażce, z drużyną „Fefe” De Giorgiego (3-1). Podopiecznym Gheorghe Cretu bliżej jest do walki o utrzymanie, a niżeli do walki o play-offy. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach mi nie powie, że problem leży, gdzie indziej niż w głowach naszych zawodników. Bo, jak można wytłumaczyć fakty; W pierwszym secie, gdy wydaje się, że wszystko już stracone, bo siatkarze w czarnych strojach przegrywają (16-11). By o podnieść ciśnienie kibicom „Pomarańczowych”, bo końcówka, to thiller z happy-endem dla siatkarzy, w białych strojach. Druga partia to deja vu seta pierwszego. Choć, to drużyna z Podpromia wydawać, by się mogło spokojnie doprowadzi do stanu po 1 w setach, co koniec końców tak się stało, to przysporzyli swoich kibiców o stany przed zawałowe, bo równie dobrze na tablicy wyników mogło być  2-0 dla gospodarzy. Gdyż „Jastrzębianie” pokazywali, że wiedzą na czym gra w siatkówkę polega. A Resovia miała ogromny problem ze skończeniem piłki setowej. Zapewne rozgrzani emocjami i rozochoceni rezultatem drugiego seta. Z optymizmem usiedliśmy do oglądania dalszej części spotkania. Pięć „oczek” w przodzie (10-5), to z reguły bezpieczna przewaga, by kontrolować przebieg partii. Jednak po tym spotkaniu zmieniłem zdanie 😊. Jak to powiedział vice MŚ z 2006 roku i mój autorytet w mówieniu i pisaniu o siatkówce – „Kadziu”. Drużynie z Rzeszowa, ktoś zgasił światło”. W pełni się z tym zgodzę, bo jak wytłumaczyć fakt, że z tej przewagi zrobiło się dwa oczka straty. I „Jastrzębianie” na nowo „poczuli wiatr w żaglach”, który doprowadził ich do trzech „oczek”, w tym spotkaniu. A drużynę „Pasów” do okopania się na dobre w czerwonej strefie ligowej tabeli. Naprawdę „pasiaste serducho” pęka z bólu, bo gra drużyny cieszy sporymi momentami, ale moment, to za mało, by odbijać się od ligowego dna. Gdzie teraz szukać winowajcę tak katastrofalnych wyników, jak nie w sferze mentalnej naszej drużyny. Nasuwa mi się pytanie – Czy ówczesne władze nie zgasiły tego światła, w momencie podpisywania ponownego kontraktu, z trenerem Kowalem, jak i przyborze zawodników na ten sezon ligowy? Mam nadzieję, że prezes „Igła” powyciąga te trupy z szafy, a kibice w końcu zaczną być na nowo dumni z Asseco Resovi Rzeszów.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz