poniedziałek, 3 grudnia 2018

"Wilki" tuż za podium KMŚ.

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Chyba nikt z kibiców w „Pasiaku” nie powinien rzuć zawodu, z powodu najgorszego dla sportowca miejsca Asseco Resovi Rzeszów, w zakończonych wczoraj Klubowych Mistrzostwach Świata. Drużyna z Rzeszowa w meczu o brąz uległa Fakieł Nowy Urengoj (1-3). Pewnie znajdą się tacy, którzy powiedzą, że podopieczni Cretu nic wielkiego, w całym turnieju nie pokazali. A właśnie, że pokazali 😊, ale każdy ma prawo do własnego zdania. Oczywiście, była szansa na  tie-breaka, a wszyscy doskonale wiemy, że te partie rządzą się swoimi prawami i mogło być różnie. Choć zawodnicy z Rzeszowa robili, co mogli to jednak bardziej dojrzalszą i przede wszystkim skuteczniejszą grę, w decydującym momentach spotkania. Pokazywała drużyna z Rosji. Można, by powiedzieć, że PlusLigowe demony wróciły… Jednak za przekrój całego turnieju, Asseco Resovi Rzeszów należy się resoviackie DZIĘKUJEMY!!! Sporymi momentami, była to gra z jakiej „Wilki” słynęli, za swoich nie chcę użyć słowa archaicznych czasów, bo wciąż wierzę i widzę światełku w tunelu, że te czasy powrócą. Głównym dowodzącym tą „pasiastą watahą” byli – Thibault Rossard i Kawika Shoji. Ataki i bomby serwisowe fenomenalnego Francuza, doprowadzały rywali do rozpaczy. Zaś Amerykanin pokazał, że potrafi być kreatorem gry. Swoje cegiełki do dobrego występu drużyny z Podkarpacia, dołożyli także – Możdżonek, Smith i Schulz, ale także Jarosz, który dał dobrą zmianę, we wczorajszym meczu. Fajnie, by było gdyby te dobre momenty udało się przenieść na rzeczywistość naszej ligi, gdzie wciąż „Pasy” okupują dolne części tabeli. Jednak pamiętajmy, że KMŚ nie obowiązują limity obcokrajowców na parkiecie i Cretu mógł zaszaleć z zestawieniem swojej „watahy”, w każdym meczu. Aczkolwiek z optymizmem patrzmy w stronę kolejnych meczów Asseco Resovi Rzeszów, w PlusLidze 😉  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz