źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Chyba lepszego prezentu kibice Asseco Resovi nie mogli sobie
wymarzyć – trzy punkty przywiezione z Radomia! Aczkolwiek z drugiej jednak
strony. Pewnie mało, kto wierzył, że SOVIA zdoła przywieźć jakiekolwiek punkty,
z terenu jednej rewelacji tego sezonu (ja wierzyłem). Mecz może nie stał na
mega wysokim poziomie, ale mógł się podobać. Myślę, że duży wpływ na to, że
podopieczni trenera Roberta Prygla mieli problem z trafieniem w zielone. Miała na to wpływ dobra zagrywka przyjezdnych, co prawda nie padały bezpośrednio punkty, ale
siały popłoch w przyjęciu „Czarnych Koszul”, co skutecznie utrudniało
zdobywanie punktów. Ten mecz mógł się skończyć w trzech setach, ale radomianie
pokazali, że meczu bez walki nie oddadzą. Niemniej jednak „Wilki” miały piłki
meczowe, ale zabrakło tej przysłowiowej kropki nad i. Jednak „Pasy” nie miały
ochoty dzielić się punktami i w czwartej partii pewnie przypieczętowały swoje trzy
punkty, w tym spotkaniu! Jednym z kluczy do zwycięstwa myślę było to, jak nasz młody
rozgrywający powiedział dla Polsatu Sport, że nie daliśmy się radomianom
rozkręcić. Aczkolwiek nie zapominajmy o tym elemencie siatkarskiego rzemiosła, o
którym napisałem, na początku dzisiejszego tekstu. Świetna współpraca systemu
blok-obrona, co owocowało niewiarygodną skutecznością w kontrataku Asseco Resovi,
we wczorajszym spotkaniu. Dobra skuteczność w bloku (54%, 14 bloków). Co budziło popłoch w ekipie gospodarzy, przecież
mamy kim „gasić światło”. Jednak największy klucz, to atak naszej drużyny, we
wczorajszym spotkaniu (58%) Prym w
tym elemencie wiódł bezapelacyjnie MVP wczorajszego spotkania – Damian Schulz (67%, 28 pkt). Nie bal się ataków na
podwójnym i potrójnym bloku. Im trudniejsza sytuacja, tym bardziej prawdopodobne,
że ekipa Cretu zdobędzie punkt. Prawdziwy lider drużyny i kiler drużyny z
Radomia. Kroku dzielnie dotrzymywali mu: Mika (42%, 13 pkt, 59% dokładnego przyjęcia), Dawid Smth (58%, 13 pkt). Momentami wrócił stary,
dobry „Mikuś” oby tak dalej 😉. Po raz kolejny pochwalę Łukasza Kozuba potrafi
kreować grę swojej drużyny, nie bał się wystawiać trudnych piłek do „Bociana”.
Dobry ruch „Igła” 😉. Oczywiście zdarzały się przestoje naszej
drużyny, ale na szczęście nie miały one aż tak bolesnych konsekwencji, jak to
bywało jeszcze całkiem nie dawno. Może nie mamy dobrego bilansu na półmetku, bo
tylko cztery zwycięstwa (9 miejsce, 14
pkt), ale pamiętajmy, jak nieprzewidywalna jest PlusLiga i wszystko jest możliwe,
a naprawdę z taką grą myślę, że można z większym optymizmem patrzeć, w ligową
przyszłość. Czołem! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz