środa, 19 października 2016

Co z tą Plusligą? ;)

źródło: www.siatka.org
Doczekaliśmy się! Pierwsze punkty w plusligowej tabeli zostały dopisane. Pierwsze klasyki za nami.  Muszę przyznać, że już tęskniłem za ligą i emocjami z nią związanymi :D  A Wy? Pewnie wielu, z Was zadaje sobie pytanie: Co przyniesie ten sezon? Zatem zapraszam na bazgroły Cinka, w tym temacie ;)
Kto zdobędzie tytuł Mistrza? Hmm, czy ktoś zdetronizuje ZAKS-ę, która do tego sezonu przystąpiła jedynie z maleńką zmianą. Zwiększając siłę rażenia w bloku, bowiem do drużyny obecnego MP dołączył Mateusz Bieniek. Który jak wiemy również, świetnie radzi sobie w ataku, jak i w elemencie zagrywki. Czy nadal reszta ligi, będzie się odbijać od ZAKS-y, jak od ściany? I nikt im nie przeszkodzi, w  obronie mistrzowskiego tronu. Czy klub z Opolszczyzny podoła wyzwaniu pt. „Obrona tronu”? Tytuł łatwiej się zdobywa niż broni. Nie będzie to łatwy orzech do zgryzienia, bowiem kędzierzyński walec powalczy w LM, czy z powodzeniem? Pamiętamy jak sezon temu Lotos Trefl Gdańsk, nie podołał grze na dwóch frontach. Skończyło się najgorszym dla sportowca miejscem, czyli czwartym na koniec sezonu. Jednak nie porównujmy tych dwóch ekip. Zespól z Gdańska miał, krótką ławkę rezerwowych. Ich gra głównie opierała się na Mateuszu Mice. Gdy popularny „Mikuś” odpadł przez kontuzję, co automatycznie odbiło się, na plusligowych wynikach  drużyny znad morza. ZAKSA ma kłopot bogactwa na każdej pozycji, chyba nie przesadzę jak powiem. Mogą wystawić dwie równorzędne  szóstki. Tyle o ZAKS-ie, bo pomyślicie, iż zmieniam barwy klubowe ;)
 źródło: FanPage Asseco Resovia Rzeszów
„Nie dla nas jest porażki smak, na Mistrza przyszedł czas!” Tak śpiewa każdy kibic w pasiastej koszulce z Podpromia. Nie chcę być wścibski ,ani  nie miły. Rok temu nasz dream team zawiódł, chyba to nie jest tylko moje zdanie, ale wielu sympatyków męskiej rzeszowskiej siatkówki. Czy dziewięciu nowych zawodników, pozwoli Resovi odzyskać „tron Mistrza” i odczarować klątwę PP? Pamiętajmy również, iż chcemy „namieszać” w europejskich pucharach. Czy się to uda, zobaczymy… Fabian Drzyzga powraca do dobrej gry, trzy mecze = 2 statuetki MVP. Czyżby brak gry w kadrze, dobrze wpłynął na rozgrywającego z nr 11, w pasiastej koszulce? Oby, bo wiemy jak ważnym elementem siatkarskiego rzemiosła, jest rozegranie.  Jestem pod wielkim wrażeniem gry Tibault Rossarda, który z konieczności jest alternatywą, dla Jochena Schoopsa. Bowiem jak doskonale wiemy, nadal nie zdolny do gry jest Gavin Schmitt. Trener Kowal będzie miał nie lada ból głowy, czy Rossarda zostawić na ataku, czy też pozwolić mu na grę na jego nominalnej pozycji. Gdzie na pewno też mamy kłopot urodzaju. Wszyscy wiemy co potrafi Marco Ivović, który jest wspomagany, przez Johna Gordona Perrina, Thomasa Jaeschke, który po studiach powróci na Podpromie. Mamy również doświadczonego Fredrica Wintersa, który swoim spokojem uspokoił nasze przyjęcie. W meczach z ONICO AZS Politechniką Warszawską i Espadonem Szczecin, dając chwile wytchnienia Marco Ivoviciovi. Co skończyło się kompletem punktów, dla naszej drużyny, w tych dwóch meczach.  Gdzie tutaj jest miejsca dla Dominika Depowskiego? Oby nie podzielił losu Olka śliwki… Co jednak bardzo prawdopodobne, przy „zolnościach” naszego trenera. Do braku ogrywania młodych… Środek siatki to chyba mur nie, do przejścia dla rywali. Wzrost Możdzonka, Lemańskiego i Nowakowskiego robi wrażenie, co dołoży do tego falujący Dryja? Czy Damian Wojtaszek z Mateuszem Masłowskim sprawią, iż Podpromie zapomni o „Igle”? Choć obaj są świetnymi na swojej pozycji. To Igła był jedyny w swoim rodzaju. „Maślak” to aktualny MŚJ, którego talent jest porównywalny, do talentu wspomnianego Igły. Miejmy nadzieję, że rozwinie swój talent i umiejętności. Grą na parkiecie, a nie grzejąc ławę.
Chrapkę na Mistrza ma również PGE Skra Bełchatów, która dość znacząco odmłodziła skrzydła. Chyba nie przesadzę jak powiem mieszanka rutyny i młodości. Profesor Michał Winiarski dla, którego nie ma nie wygodnych piłek do skończenia ze skrzydeł. Wspomagany przez Nikolay’a Penczeva i młodych wilczków, którzy już za lat parę będą stanowić o sile naszej kadry, na pozycji przyjmującego. Mowa tutaj o Bartoszu Bednorzu i Arturze Szalpuku. Środek to królestwo Karola Kłosa i Srecko Lisinaca. dodajmy do tego  Gladyra z Marcyniuka. Rozegranie to to twierdza Uriarte. Jednak atak wygląda imponująco, przynajmniej na papierze. Bartek Kurek postanowił wrócić na „stare śmieci” i zostać zmiennikiem „Szampona”.
Co na to wszystko drużyna znad morza? Ktoś powie paczka się rozleciała. Bo niby kto zastąpi Troy’a, Schwarza i Falaschiego,  co nie znaczy, że nie mają kim grać. Resoviacki środek „Grzybek”, Paszycki znają się na swojej robocie, wspomagani przez Bartosza Gawryszewskiego i młodego Patryka Niemca. Dimie dobrze zrobiła zmiana klimatu, podobnie jak trzy sezony temu Wojtkowi Grzybowi ;)  Na rozegraniu popularny ”Miśkin”. Który jak dla mnie jest, jednym z najlepszych rozgrywaczy w lidze. Jego zmiennik Przemysław Stępień ma się od kogo uczyć. Przyjęcie to przecież Mikuś i Hebda. Dodajmy do tego młodych, głodnych gry Bartosza Pietruczuka, Szymona Jakubiszaka i Macieja Ptaszyńsiego  Którzy na pewno pod okiem tak świetnego szkoleniowca, jakim jest AA zrobią ogromne postępy. Trener Anastasi nie boi się ogrywać młodych zawodników. Atak to Damian Schulz, który przez dwa sezony, był zmiennikiem Troy’a. Szymon Romać też wie, jak się atakuje. Pamiętam jego grę dwa sezonu temu w Lubinie. Gdzie był odkryciem ligi na sezonu, na pozycji atakującego. Oby ta bryza morska sprawiła, iż przypomni o sobie. Mecz z ZAKS-ą pokazał, iż wszystko jest na dobrej drodze. Pozycja libero to wciąż „młody” „Gato”. Zatem na co stać drużynę Lotosu Trefla Gdańsk? Mam nadzieję, że na walkę o medale, choć łatwo nie będzie.
Która z pozostałych drużyn może „namieszać” Warszawa, Olsztyn, Radom, Jastrzębie, czy Lubin? A może któryś z beniaminków. Emocji na pewno nie zabraknie, bowiem sezon długi i wyczerpujący i trochę inny od dotychczasowych. Aczkolwiek mecze grane, bez przerw technicznych. Pierwszy raz w historii naszej ligi, gra aż szesnaście drużyn. Z możliwością spadku i awansu. Czy ta ilość spotkań do rozegrania, nie wpłynie na zdrowie zawodników? Śmiem twierdzić, że tak, bo przecież siatkarze są tylko ludźmi. A nie robotami. System play-off, budzi wg mnie również, wiele zastrzeżeń. Bowiem o tytule Mistrza Polski, w przypadku remisu (do dwóch zwycięstw), może zadecydować „złoty set” W finale zagrają lider i vice lider tabeli, po zakończeniu rundy rewanżowej. O brąz zmierzą się drużyny, z miejsca; trzeciego i czwartego. Zatem każdy punkt się liczy. Emocje gwarantowane, lubimy to! Prawda? ;)         

                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz