czwartek, 27 października 2016

Już nie, niepokonani...

Walka o ligowe punkty rozpoczęła się na dobre, za nami już pięć kolejek. W miniony piątek „Pasy” zainaugurowały sezon we własnej hali (3-1). Nasi zawodnicy wyszli na rozgrzewkę, przy piosence pana Tadeusza Nalepy – „Oni za raz przyjdą tu”, w wykonaniu zespołu Jesus  Chrysler Suicide. Utwór ten będzie w tym sezonie, zagrzewał naszych siatkarzy do walki. Miałem okazję pierwszy raz oglądać mecz , z barwnym komentarzem. „Igły”, który stwierdził, że ma mało miejsca, więcej go miał na parkiecie :D Dowiedziałem się też, co to jest Reksio, w żargonie siatkarskim. Jak widać siatkarski kibic, uczy się całe życie ;)  Z trybun można było dojrzeć ciekawy transparent „Alek i Igła SANTO SUBITO”.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Przychylam się do tego apelu kibiców, bo Ci dwaj Panowie, są ikonami rzeszowskiej siatkówki ;). Tyle tego dobrego, teraz będzie moje przynudzanie o siatkówce ;) Naszym przeciwnikiem była drużyna Lotosu Trefla Gdańsk. Przyznam szczerze, liczyłem na więcej emocji, w tym spotkaniu.  Pierwsze dwa sety zakończyły się zdecydowanym, zwycięstwem naszej drużyny. Zespół z Gdańska miał problem, z pierwszą akcją. Nawet jeśli miał dobre dogranie, do siatki to i tak kończyło się atakiem w aut. Ogromne problemy, w przyjęciu zagrywki, jak i ataku. Mieli Mika, Pietruczuk i Jakubiszak. Wszystko to dzięki świetnie spisującym się, w polu zagrywki rzeszowianom. W trzeciej partii to rolę się odwróciły. Ściślej mówiąc syndrom, dziesięciominutowej przerwy. Która wybiła naszych siatkarzy z rytmu. Dima i Wojtek pamiętają, jak na Podpromiu się zagrywa ;) W dużej mierze, to dzięki ich serwisom, zespół z Gdańska wypracował sobie przewagę. Okazała się dla naszych idoli nie do odrobienia. Czwarta partia, to już powrót do dobrej gry, zespołu z Rzeszowa. Grę w ataku uspokoił nasz kapitan – Jochen Schoops, który zmienił zmęczonego już Tibo Rossarda. Dzieła zniszczenia dokonali Marcin Możdzonek, który zmienił Bartłomieja Lemańskiego, oraz rozgrywający świetny mecz. Kanadyjski  przyjmujący vice Mistrza Polski – John Gordon Perrin, który został wybrany MVP tego spotkania.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów


W dniu wczorajszym miało miejsce pierwsze lanie, dla naszej drużyny. W ramach piątej kolejki spotkań Asseco Resovia udała się do Lubina, na mecz z miejscowym Cuprum (0-3) Co tu dużo mówić „Miedziowi”, zagrali fenomenalne spotkanie, w każdym siatkarskim elemencie. Prym wiedli w tym spotkaniu; Keith Pupart, Robert Taht i Łukasz Kaczmarek. Ten ostatni został wybrany zawodnikiem meczu.
źródło: www.ks.cuprum.pl
Siatkarze z Lubina mają patent, na drużynę z Rzeszowa, bowiem w tamtym sezonie. Mecz w Lubinie zakończył się, identycznym wynikiem. Powiem więcej dla mnie Cuprum, to „czarny koń” tego sezonu. Cóż można powiedzieć, o grze Resovi, we wczorajszym spotkaniu? Zawiodły wszystkie siatkarskie elementy. Podpisuję się pod słowami środkowego, naszej drużyny – Bartłomieja Lemaństkiego. Który w wywiadzie dla Polsatu Sport powiedział, iż zlekceważyliśmy rywala. Jednak myślę, że zimny prysznic, na głowy pasiastych się przyda. Byliśmy po czterech kolejkach, jedynym niepokonanym zespołem, w PlusLidze. Ten mecz pokazał, iż nie można lekceważyć żadnego rywala. Porażki to rzecz normalna w sporcie. Trzeba ciężko walczyć i trenować, bo nikt nam punktów, na przysłowiowej tacy nie poda. Musimy je wyszarpać na parkiecie. A już w niedzielę okazja do zrehabilitowania się. Bowiem na Podpromiu nasza drużyna podejmować, będzie zespół z Radomia.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz