|
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Zwycięskiego składu się nie zmienia, tą słynną zasadę wyznał
trener Asseco Resovi Rzeszów. Desygnując do gry w meczu z Cuprum Lubin (2-3) dokładnie taką samą szóstkę, jaka wygrała mecz z Indykpolem AZS-em Olsztyn.
Ucieszyłem się z tego faktu bo, jak pisałem wczoraj chciałbym, aby nasz młody
rozgrywacz otrzymywał więcej szans na granie. „Miedziowi” przystąpili do tego
spotkania bez swojego jednego kluczowego ogniwa – Roberta Tahta (kontuzja).
Jednak w pierwszych dwóch setach, był to
mecz Łukasz Kaczmarek kontra Asseco Resovia Rzeszów. Przyznam szczerze
pomyślałem: „Tradycji stanie zadość, a ja
jestem prorokiem” :D Bo to rywale byli stroną dominującą, a nam nie
wychodziło kompletnie nic. Trener Serniotti, był zmuszony zdjąć z boiska
Tibaulta Rossarda, którego rywali chcieli zaorać, kierując głównie na niego
zagrywki. W jego miejsce pojawił się Dominik Depowski. Drugą kluczową zmianą, a
w zasadzie pierwszą było pojawienie się Lukasa Tichacka, za Michała
Kędzierskiego. Rozegranie zawodnika z numerem jeden na koszulce, we
wczorajszym spotkaniu, było zbyt czytelne. Siatkarze z Lubina nie mieli
najmniejszego problemu z odczytaniem, gdzie zostanie zagrana piłka, po stronie
rzeszowskiej drużyny. Syndrom dziesięciominutowej przerwy między drugim, a
trzecim setem. Znów dał o sobie znać, tym razem na korzyść siatkarzy w czarnych
strojach. To po tej przerwie pojawiły się obrony i wybloki „Maślaka”, który
zastąpił Pawła Ruska. A w grze na siatce dobrze spisywał się Dawid Dryja, który
zastąpił grającego wczoraj słabszy mecz Bartłomieja Lemańskiego. A ciężar gry w
ataku wziął na siebie Kuba Jarosz (MVP) i to jemu w dużej mierze zawdzięczamy,
jakże cenne dwa punkty. Brawo Kuba!
|
źródło: www.plusliga.pl/gallery |
Jednak mogłoby by nie, być wcale punktów. W końcówce trzeciego seta
przypomniał o sobie – Łukasz Kaczmarek, który zdobył asa, bodajże przy stanie
22-23 dla naszego zespołu. Jednak zagrywka na wagę remisu po 23, powędrowała
daleko w aut. Co mogę powiedzieć o tym
meczu? Siatkarze z Lubina nie wytrzymali tego meczu kondycyjne, zaś „Wilki” z
Podpromia pokazały, że siła drzemie w całym zespole i każdy może dołożyć
malutką cegiełkę do zwycięstwa. BRAWO CHŁOPAKI! To cieszy bo to drugie
zwycięstwo z rzędu, a nam nikt punktów na „złotej tacy” nie poda. A wciąż ich
bardzo potrzebujemy. A jak pokazuje liga pewniaków do zwycięstwa nie ma. Swoją
drogą gratulacje dla Trefla Gdańsk, za wywiezienie dwóch punktów z Olsztyna. I
potrzymanie dobrej passy wyjazdowych zwycięstw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz