źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Właściwie, to zdanie powinno być na podsumowanie
wczorajszego spotkania. Niezależnie od
tego, jak zakończy się ten sezon dla Asseco Resovi Rzeszów. Z perspektywy
„pasiastego” kibica powiem – Warto było
tyle czekać na taką grę naszych siatkarzy. Po pełnej emocji i zwrotów akcji
w czwartej partii, trzy „oczka” zostały na Podpromiu (3:1). Było, to czwarte zwycięstwo z rzędu rzeszowian, za trzy
punkty.
Pierwsze piłki tego spotkania, to walka punkt za punkt (7:7), na prowadzenie rzeszowian (10:8) wyprowadził nie, kto inny, jak
Thibault Rossard. Time out dla szkoleniowca trzeciej drużyny poprzedniego
sezonu niewiele zmienił, bowiem pewnie swoje akcje kończyli gospodarze (16:12). W szeregi podopiecznych Cretu,
wdarła się chwilowa dekoncentracja i na tablicy wyników. Widniał rezultat (20:18), jednak rzeszowscy siatkarze
nie dali sobie wydrzeć prowadzenia i zwyciężyli do 21. Początek II seta, to
deja vu premierowej partii (3:3).
SOVIA odskoczyła na trzy oczka przewagi (6:3),
za sprawą zagrywek Jakuba Jarosza. Nie do zatrzymania na lewym skrzydle, był
francuski bombardier, a problemy z przyjęciem zagrywek Rafała Buszka miały
„Gdańskie Lwy” (13:6). „Gaszenie
światła” i rywalom i dobre ataki Jarosza i Smitha sprawiły, że rzeszowscy
siatkarze pewnie zmierzali po zwycięstwo, w drugiej partii spotkania (18:10). Gdańszczan próbował poderwać
swoimi zagrywkami Maciej Muzaj, jednak koledzy nie poszli mu w sukurs. I kibice
zgromadzeniu na Podpromiu mogli się cieszyć z prowadzenia swoich idoli, w całym
meczu już 2:0. Trzecia partia podobnie, jak te dwa sety zaczęła się od walki
łeb w łeb (7:7). Jednak zagrywki
Szymona Jakubiszaka poruszyły naszą defensywę na tyle, że to podopieczni AA
prowadzili siedmioma punktami (9:16).
I nie oddali swej przewagi do końca tego seta. Najwięcej emocji przyniósł
czwarty set, bowiem choć było (6:6). To
od tego momentu „wiatr w żagle, zaczął gdański Trefl uzyskując przewagę (9:14). W tym momencie na parkiecie pojawił
się powiew świeżości – Damian Schulz, który do spółki z Marcinem Możdżonkiem
pobudził swój zespół (13-14). Jednak
do czerwoności rzeszowską publikę rozgrzały zagrywki Rossarda, które dały
naszemu zespołowi prowadzenie (19:16).
Jednak przyjezdni po raz kolejny pokazali „lwi pazur”, bo ten mecz zakończył
się grą na przewagi.
Naszą siłą w tym spotkaniu, było to samo co we
wcześniejszych dwóch meczach: czyli perfekcyjnie spisujący się system
blok-obrona, wysokie przyjęcie (52%)
oraz zabójcze kontrataki na, które patrzyło się z ogromną przyjemnością. Atak
całej drużyny na poziomie (52%). A
prym wiedli: Jakub Jarosz (12 pkt, atak
50%), Damian Schulz (7 pkt, atak
53%), Thibault Rossard (MVP) (20
pkt, 53% atak w tym 4 asy serwisowe i 52% przyjęcia), Rafał Buszek (19 pkt, 51% atak w tym 1 as serwisowy i
54% przyjęcie). Dodajmy do tego naszych środkowych: Marcin Możdżonek (8 pkt, 43% atak i 3 bloki), David Smth
(8 pkt, 58% atak i 1 blok).
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz