Historia lubi się powtarzać, znów przerwaliśmy serię
zwycięstw klubu z Opolszczyzny! Jak śpiewamy w jednej z polskich piosenek – „Nic nie może przecież wiecznie trwać”. Przyznam
szczerze liczyłem, iż ZAKSA będzie śrubować rekord meczy bez porażki, a my może
ugramy seta 😊. Wiem byłem niedowiarkiem😂. Bo drużyna z
Rzeszowa zagrała jeszcze lepiej niż Mistrzem Polski i przywiozła na Podpromie
komplet punktów (3-0). Zwycięskiego składu się nie zmienia, bowiem na parkiet
wybiegli zawodnicy, którzy kończyli zwycięski mecz z PGE Skrą Bełchatów, z jedną
zmianą na pozycji libero.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Od pierwszych minut spotkania podopieczni Gheorghe Cretu wywarli
na kędzierzynianach presję swoją zagrywką, skutecznie odrzucając ich od siatki,
co prawda nie zdobyliśmy, w tym spotkaniu punktu bezpośrednio, z zagrywki, ale
utrudniliśmy im życie na tyle iż nie mogli wyprowadzić skutecznego ataku. A ich
pierwsze strzelby w tym elemencie nie istniały (Kaczmarek, Śliwka). Pierwszego seta Łukasz Kaczmarek kończył, z zerowym
dorobkiem punktowym. Nawet jeśli już udało im się przebić na drugą stronę, to w
naszym zespole świetnie funkcjonował system blok-obrona po, których rodziły się
zabójcze kontry dla ekipy z Rzeszowa. A kilkukrotnie w pojedynkę „gasił im
światło” nasz kapitan (4 bloki), w
sumie tych punktów w sobotnim spotkaniu zdobył (10, z 50% skutecznością w ataku). Jak dla mnie MVP tego meczu, ale
komisarz wybrał inaczej😏. Pewnym punktem naszej drużyny znów byli: Rafał Buszek (11 pkt, 50% atak i 50% przyjęcie) i
Thibault Rossard (10 pkt, 47% atak i 72%
przyjęcie). Tak wysokie przyjęcie
zawodnika z nr „9”, pomogło amerykańskiemu rozgrywającemu zdobyć statuetkę MVP.
Bo wszyscy dobrze wiemy, jaki wpływ na poprawne rozegranie, ma pewne przyjęcie.
Nasza strzelba w ataku znów rozegrała dobre zawody (14 pkt, 50% atak). Dodajmy do tego dobrą grę Davida Smitha (7 pkt, 50% atak i jeden blok). Czyli statystyki,
jak ta lala💪.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz