poniedziałek, 3 lutego 2020

Cinek i jego transformacja! :D

Praca własna
Pewnie wielu czytając ten wpis uzna mnie za chwalipiętę i narcyza zapatrzonego w siebie😊. Jednym luty kojarzy się z Walentynkami i całym tym czerwonym szaleństwem, nie mówię, że mnie też nie, ale... W sobotę minęło dokładnie pół roku od powtórzenia zabiegu fibrotomi metodą Ulzibata, a dziś mija dwa i pól roku od wykonania pierwszego zabiegu. Zleciało, sam nie wiem, kiedy... Gdy tak sięgam pamięcią do tego, co wydarzyło się po wykonaniu pierwszego zabiegu do teraz, sam nie mogą w to uwierzyć😋. Żartuję, że doktor chyba oprócz rąk i nóg naciął mi także szare komórki, bo nagle moje myślenie zmieniło się o 180 stopni, zacząłem wierzyć, że MOGĘ SPEŁNIAĆ SWOJE MARZENIA. Jednak, by pierwszy zabieg miał miejsce, musiałem znaleźć odwagę, by zaryzykować i wziąć odpowiedzialność za swoje życie, bo diagnoza, jak pewnie zdążyliście już przeczytać wiele razy nie była pomyślna. Ten zabieg dał mi nie tylko zmniejszone napięcie mięśniowe i większą  ruchomość w stawach, ale przepustkę do walki o marzenia😍. Jest, ktoś kto we mnie wierzył i wierzy nadal, czasem bardziej niż ja sam. Wierzył w to, że bez magicznego skalpela, mogę zacząć się przełamywać. Dzięki Ci za wszystko😊. Może i tak, by było, lecz moje szare komórki mi na to nie pozwalały😏. To nie jest tak, że wykonane nacięcia załatwiły sprawę i czynności same przyszły. Absolutnie nie! Od momentu powrotu z kliniki po pierwszym zabiegu, w głowie zapisał się kod - CODZIENNIE ĆWICZYMY i nie skasował się on do dnia dzisiejszego 😊. Jak widać ten trud i poświęcenie wielu się opłacił, bo niespełna rok temu usłyszałem - tylko sobie zawdzięczasz, że zabieg może zostać powtórzony... Moja decyzja mogła być i była tylko jedna! Chcę jeszcze więcej! Gdyby mi, ktoś dwa i  pół roku temu powiedział, że zacznę jeść prawą ręką, którą nigdy miałem nie jeść (od dwóch tygodni) czy, że będę pionizowany dwa razy dziennie po kwadransie bez większego zmęczenia nóg (od prawie tygodnia). To zapewne wyśmiałbym  go, jak to miało miejsce zanim poddałem się pierwszemu zabiegowi. Jedzenie prawą ręką i dwukrotna pionizacja to tylko część efektów drugiego zabiegu, moi fizjoterapeuci potwierdzą.
Ja wcale nie powiedziałem PASS, zamierzam jeszcze dać czadu👿. Mam o co walczyć i dla kogo, a ktoś tam patrzy z góry czy daję z siebie tyle na, ile mnie stać...😇. To nie jest tak, że moja pewność siebie, wynikła tylko i wyłącznie z samych fibrotomi. To na obozach FAR-u nauczyłem się wierzyć, że stać mnie na wiele i te czynności praktykuję do dziś. Far to nie tylko nabywanie umiejętności samoobsługi i rzeczy z tym związanych, to też miejsce do nawiązywania relacji. Wariacie dzięki, że wytrzymujesz👊. Na cyrenejczykowach oazach zobaczyłem, jak wieloma rzeczami zostałem obdarzony przez Bozie o, których inni mogą tylko pomarzyć... Oaza podobnie, jak i Far jest czasem do nawiązywania relacji, a mogę śmiało rzecz przyjaźni💗.
Już nie mogę się doczekać kolejnych samodzielnych wyjazdów😍. Od dwóch i pół roku nie zadaję sobie pytania - Dlaczego mnie to spotkało? A - Mogę, Potrafię i Działam!

*reszta fotografii archiwum prywatne

9 komentarzy:

  1. Czy serio w to wierzysz, że z góry ktoś na ciebie patrzy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę :) I mam do tego prawo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiepski materiał

    OdpowiedzUsuń
  4. Za dużo choachingowych postów przeczytane... Generalnie dno

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten blog jest o tobie nie o sporcie

    OdpowiedzUsuń
  6. Niepełnosprawni powinni mieć ograniczony dostęp do internetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, jaki stosunek ma osoba komentująca do osób sprawnych inaczej. Nikogo nie zmuszam do klikania w linki odsyłające do moich wpisów. Chyba nie jest takim dnem, bo ta liczba wyświetleń nie wzięła się znikąd

      Usuń
    2. Całe 316 wyświetleń

      Usuń
    3. Skończ spamować wszędzie.

      Usuń