Kiedy tylko nie ma meczu siatkówki w telewizji to wieczorami, odpalam Netflixa, by się zresetować po całym dniu. Przy komediach. czy to przy filmach, z których coś można wynieść. Przemyśleniami na ten drugi rodzaj filmów, chciałbym się z Wami dziś podzielić. Sara i Lucenzo są, młodymi i obiecującymi żeglarzami. Ich drogi życia splątują się na obozie żeglarskim we włoskiej Sycylii, czyli idealny anturaż do tego, by pomiędzy dwojgiem młodych ludzi zaczęło kwitnąć uczucie. Tak się też dzieje! Jednak według dziewczyny "przeszkodą" jest jej choroba, która postępuje, o której zresztą nie mówi swojemu lubemu, bojąc się, że go straci, bo przecież będzie dla niego przysłowiową kulą u nogi. Robią to, za nią jej rodzice, bo przecież, po co jej szczęście i rozczarowanie, gdyby dostała kosza, a jej sympatii potrzeba zdrowej dziewczyny, a nie przysłowiowej kuli u nogi. Młody żeglarz jednak postanawia "wyruszyć w rejs" ze swoją ukochaną, mimo sztormu, jaki będzie niosła ze sobą choroba Jego ukochanej, bo jak sam jej wyznaje — naprawdę Cię lubię i się zakochałem! To wyznanie powoduje, że dziewczyna z ochotą podejmuje rehabilitację, która ma, choć na chwilę powstrzymać jej chorobę, z którą ostatecznie przegrywa. Jednak zanim tak się dzieje to, przeżywa wiele pięknych chwil ze swoim ukochanym, który spełnia, każde jej marzenie. W filmie nie brakuje ujęć, które ukazują urokliwe Włochy, czy uczucia zakochanych i trudów, jakie niesie choroba. Wybaczcie, nie mogłem tego, nie napisać, bo czasem szef odwiedza to miejsce 😋. Oczywiście żartuję po prostu jako pracujący w tej branży, zwracam na takie rzeczy uwagę 😉. Każdy ma prawo do miłości z "pakietem szczęścia, czy też bez. Bo, każdy z nas potrzebuje bliskości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz