niedziela, 3 grudnia 2023

"Wilki" zwyciężają w klasyku!

Mecze Asseco Resovii Rzeszów z PGE GIEK Skrą Bełchatów zawsze niosły ze sobą spory ładunek emocjonalny.

I taką nadzieję mogli mieć kibice przed wczorajszym spotkaniem "Wilków" z "Pszczołami". Mając jednak świadomość, że nie, są to już te drużyny, Przykładem jest tego, choćby Karol Kłos, który po 13 sezonach zamienił Bełchatów na Rzeszów.
Na nadziei się skończyło (3:0), bo "Wilki" Giampaolo Medei kontrolowały boiskowe wydarzenia, można powiedzieć od pierwszego do ostatniego sędziowskiego gwizdka. Na nic zdawało się "szarpanie" w ataku przez żółto-czarne skrzydła. Bo więcej tej jakości siatkarskiej było po stronie gospodarzy. Fabian Drzyzga (MVP) wykorzystał to, co jest podstawą w pierwszej akcji-przyjęcie (50%). Od początku sezonu, więcej tego kleju i jakości siatkarskiej było na lewej flance. Co pokazują statystyki w ataku Louati i DeFalco. Nie na darmo mówi się, że środek siatki to "kopalnia punktów" dla Asseco Resovii w tym sezonie. W "swojej" lidze, jak zawsze zagrał "Kochan", który wykręcił (78% w ataku - 8 pkt w tym as serwisowy). Swoje z tej strefy boiska dołożył "wujo Karol" (75% w ataku - 7 pkt w tym blok). Wszyscy wiemy, jak ważną częścią w siatkówce jest obrona, we wczorajszym meczu, aż miło było popatrzeć, jak w tym elemencie spisywały się "Pasy". Bo we wcześniejszych meczach różnie z tym bywało. Świetnie wspierał w elemencie obrony Pawła Zatorskiego Torey DeFalco (obaj po 7). 
Czy to oznacza, że amerykański przyjmujący odzyskuje swój koloryt z poprzedniego sezonu? Gdzie rywale przecierali oczy ze zdumienia, gdy podbijał piłki w obronie i dobijał ich, zdobywając punkty z lewego ataku. W mojej ocenie bardziej na statutkę MVP zasługiwał właśnie amerykański skrzydłowy niż Fabian Drzyzga, ale z decyzją komisarza się nie dyskutuje. Niechlubną tradycją "Pasów" jest to, że wciąż nie ma jakości siatkarskiej na prawym skrzydle. Nie jest to wcale problem z atakującym, bo ten jest ze światowego topu, lecz w piłkach posyłanych od rozgrywającego. Wciąż czekam na mecz gdzie rywale będą czuć tylko wiatr po atakach Stephena Boyer, a nie będą dostarczycielami punktów dla przeciwnika. 
We wczorajszym meczu zobaczyliśmy taką Asseco Resovię Rzeszów, jaką chcemy z takich składem oglądać, w każdym meczu. Grającą pewnie w przyjęciu, ataku i obronie. Choć nie jestem kibicem Skry to, jak na razie projekt Skra 2.0 gra dużo po niżej swoich możliwości i okupuje dolną część ligowej tabeli. Ligowa karawana pędzi dalej, już we wtorek "Wilki" podejmą na Podpromiu zespół z Katowic. Który w piątek zanotował pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie.

*foto. Kamciography 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz