wtorek, 26 listopada 2024

Kameleony z Podpromia zmrożone w Suwałkach!

W 13 kolejce PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów udała się na polski biegun, czyli na Suwalszczyznę. By powalczyć o punkty do ligowej tabeli z tamtejszym  Ślepsk Malow Suwałki (3:2).

Dwa dobre spotkaniach "Pasów" mogły zmylić kibiców, którzy zaczęli wierzyć, że ich drużyna łapie przysłowiowy wiatr w żagle.
Pierwszy set niedzielnego meczu nie zapowiadał tego, że w dalszej części spotkania rzeszowska drużyna ubierze strój kameleona. Bo w pierwszym secie jej gra wydawała się stabilna i choć gracze trenera Kwapisiewicza gonili wynik. To decydujące punkty w tym secie zdobywali zawodnicy trenera Sammelvuo, by kolejnego seta przegrać do 13. Po takim laniu w II secie kibice drużyny z Podpromia mogli się zastanawiać, jaką twarz w III secie pokarze rzeszowski kameleon. Ta drużyna powinna nosić przydomek "Kameleony", a nie "Wilki" 😉. Ten też set rzeszowska drużyna rozwiązała na swoją korzyść, co dawało nadzieję na dopisanie jakże cennych trzech punktów do ligowej tabeli (ale tylko dawało 😊). Bo wszyscy wiemy, jak się skończyło. Jednak czy może być inaczej, kiedy Stephen Boyer jest obecny tylko ciałem w drużynie, a tak naprawdę jest jej najsłabszym ogniwem ofensywnym. I choć po raz kolejny "twarz" drużyny z Rzeszowa na prawym ataku próbował ratować Kuba Bucki to jednak na nie wiele się to, zdało. Bo do tanga trzeba dwojga, czyli wsparcia w ataku z lewego skrzydła. A w niedzielnym spotkaniu zbyt wiele go nie było. Czy to normalne, że najjaśniejszą postacią drużyny w czerwonych strojach po raz kolejny był środkowy Dawid Woch? Chyba nie 😉.  Drużyna z Rzeszowa po raz kolejny w tym sezonie dostała lekcję siatkówki, której tematem było: rozegranie, granie lewego skrzydła, dokładając do tego ofensywę z pola serwisowego oraz charakterną walkę, o każdy punkt, czy gra w obronie i asekuracji — zostawiając przy tym serce do walki. 
Tego charakternego siatkarskiego comebacku drużyny z Suwałk, by nie było, gdyby nie argentyńskie tango na rozegraniu Matiasa Sancheza, na które patrzyło się z czystą przyjemnością. A jego parterem do tanga był brazylijski przyjmujący  Henrique Honorato (MVP)  - 22 punkty/ 4 asy/ 2 bloki/ 10 obron - 55% skut ataku przy 48% eff.  To był najlepszy występ Brazylijczyka odkąd pojawił się na plusligowych parkietach, bo jak dotąd jego występy, nie padali na kolana z wrażenia.
Tak charakterne zwycięstwo nad indywidualnościami z Podkarpacia na pewno pozytywnie wpłynie na morale biało-niebieskich z Suwałk, którzy skuteczne oddalają się od czerwonej strefy ligowej tabeli. A kameleony z Rzeszowa wciąż szukają swojej "twarzy", zaś tą porażką w moim odczuciu niemal na pewno zamknęli sobie drogę do tego, by powalczyć o turniej finałowy Tauron Puchar Polski. A i na ten moment balansują na granicy play-offów, choć taki zimny prysznic przydałby się włodarzom. Którzy już budują nową konstelację gwiazd na przyszły sezon, która ma być gwarantem sukcesów. Gdzieś to już słyszeliśmy, prawda? 😎

*foto pochodzą z różnych stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz