piątek, 29 listopada 2024

Massimo Botti cudotwórcą rzeszowskiej Asseco Resovii!?

Włodarze Asseco Resovii Rzeszów znani są z tego, że co sezon wymieniają nie tylko zawodników, jak przysłowiowe rękawiczki. Ta prawidłowość dotyczy także trenerów, którzy zasiadają na jakże "gorącym stołku", jakim jest stołek drużyny z Rzeszowa.

Szukając tym samym panaceum na swe siatkarskie bolączki, a raczej cudotwórcy, który podejmie się tego karkołomnego zadania — poprowadzenia "wilczej konstelacji gwiazd". A tym samym wprowadzi ją na nowo na plusligowe podium oraz na nowo na salony siatkarskiej Ligi Mistrzów.
Po Giampaolo Medei tym cudotwórcą miał być Fin Tuomas Sammelvuo. Jego warsztat trenerski to jedno, a brak wpływu na budowanie składu "kameleonów z Podpromia" to drugie. Co moim zdaniem ma ogromny wpływ równie na dyspozycję, jaką prezentuje klub z Rzeszowa. A tym samym na zajmowaną przez Asseco Resovię Rzeszów pozycję w ligowej tabeli. Najwyraźniej szkoleniowiec pochodzący z kraju św. Mikołaja szybko przekonał się o tym, jak trudne i specyficzne warunki pracy panują na rzeszowskim Podpromiu. Bo w przyszłym sezonie już jej nie poprowadzi, a jak podają Łukasz Kadziewicz i Edyta Kowalczyk w Misji Siatka. Miejsce trenera Sammelvuo na "gorącym stołku", zajmie świetnie radzący sobie w sąsiednim województwie — Bogdance LUK-u Lublin. Mowa oczywiście o Włochu Massimo Bottim. Zapewne włodarze klubu z Rzeszowa uznali, że skoro tak dobrze od dwóch sezonów radzi sobie w Lublinie. To tak samo poradzi sobie w Rzeszowie. Zapewne za tym stoi wysokość kontraktu, bo jak wiemy klub z Podkarpacia to worek pieniędzy bez dna 😊. Wszystko, co wiąże się z tym klubem, rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Bo na Podpromiu, co sezon panuje ta sama gęsta atmosfera. A wszystko to za sprawą presji narzuca środowisko rzeszowskiej męskiej siatkówki, bo "Pasiak" ciązy oraz polityki transferowej klubu. Dla których gwarantem sukcesu są gwiazdy, a nie kolektyw. A także to, że trener nie ma wpływu na dobór nazwisk do swojej koncepcji gry. Ma on ułożyć układankę z "puzzli" kupionych przez władze. To nie jest droga do sukcesu, a jedynie wymówek, które słyszymy, co sezon. Bo wszyscy wiemy, jak trudne do ogarnięcia są rzeszowskie gwiazdy, które przychodzą do Rzeszowa tylko po to, by zarobić. A nie po to, by "gryźć" parkiet na rzeszowskim Podpromiu dla wyników i szacunku dla tych wspaniałych kibiców. Czy tym razem ta włoska pizza będzie dobrze doprawiona 😋? Bo trener Medei tylko w jednym sezonie zaserwował ją smaczną w kolorze brązowego medalu. W drugim zaś osłodził go włoskim tiramisu — Puchar CEV.

*grafika praca własna  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz