Po przepchniętym kolanem meczem z PSG Stalą Nysa Asseco Resovia Rzeszów w ramach 10 kolejki PlusLigi podejmowała u siebie, prowadzony przez trenera Andrzeja Kowala Cuprum Stilon Gorzów (2:3).
Patrząc na to, co wyprawia na ligowych parkietach beniaminek z Gorzowa w pozytywnym tego słowa znaczeniu oraz o tym, że trener Kowal ma patent na ogrywanie swojej byłej drużyny. To można było się spodziewać ciekawego niezłego siatkarskiego spektaklu. A ja gdzieś po cichu przed meczem myślałem, że rodzajem tego spektaklu może tragikomedia gdzie w roli głównej wystąpi Asseco Resovia Rzeszów, nie pomyliłem się 😋.
Ten mecz pokazał dwie rzeczy — pierwsza rzecz to, że można zbudować "coś" z niczego (czyt. drużynę). To dotyczy równie zespołu trenera Andrzeja Kowala, jak i zespołu spod Jasnej Góry. Te dwie rewelacje sezonu pokazują, że można zbudować kolektyw, który będzie walczył ambitnie od pierwszej do ostatniej piłki, o każdy punkt. O czym dobitnie wczoraj przekonał się zlepek indywidualności z Podpromia (który to już raz?). Drugą rzeczą, którą pokazało wczorajsze spotkanie to, to, że u nas na łopatkach jest całe abecadło siatkarskiego rzemiosła i nie tylko. Ktoś powie przecież, wywalczyli 2 sety na przewagi. Szczerze? Jak do tego doszło, nie wiem, bo posłanie piłki na prawe skrzydło do Stephena Boyera, porównałbym z zagraniem w rosyjską ruletkę 😉. A jego vis-a-vis Brazylijczyk Chizoba był pewnym punktem swojej drużyny w ataku, w ogóle w tej drużynie, nie było słabego punktu 💪. Wszyscy myśleliśmy, że "zbawieniem" dla "Pasów", będzie pojawienie się na Podpromiu nowego rozgrywającego. Który miał wnieść trochę ożywienia i nieprzewidywalności na tę pozycję, która jest nazywana mózgiem zespołu. Od początku sezonu możemy powiedzieć — zamienił stryjek siekierkę na kijek. Wczorajsze spotkanie tylko to potwierdziło, obaj rozgrywający byli tak przewidujący, że Gorzowianie nie mieli problemów z odczytaniem ich zamiarów. Co skutkowało 20 blokami i doskonałą grą w obronie i asekuracji, a tego na próżno można było szukać w szeregach drużyny z Rzeszowa.Podstawą do osiągania wyników jest teamspirit, a także charakter i ambicje. Tych trzech rzeczy w praktyce nie ma siatkarskie galácticos znad Wisłoka. Brak tego pierwszego jest o tyle dziwnym zjawiskiem, wręcz niewiarygodnym. Bo Karol Kłos u progu tego sezonu zapewniał o tym, że jest on w zespole i byłem on widoczny na fotografiach zamieszczanych przez siatkarzy z Rzeszowa na swoich social mediach. Pozostaje, więc zadać pytanie — Czy był on efektem znanego programu do obróbki zdjęć? Skoro gwiazdy mają gdzieś barwy klubowe, bo nie widać zaangażowania i "pasiastego" serca do walki. To może warto dać szansę młodym zawodnikom z AKS-u Rzeszów, którzy będą "gryźć" parkiet na rzeszowskim Podpromiu 😎. Czy jest ktoś w stanie posprzątać tą rzeszowską „stajnię Augiasza” ? Bo od wielu lat nie zmienia się nic poza składem...
*foto: Kamciography
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz