Asseco Resovia Rzeszów i PSG Stal Nysa wczorajszego wieczoru odrabiały plusligowe zaległości z inaugurującej sezon kolejki (3:2).
Znakiem rozpoznawczym (jak na razie) zarówno niebiesko-żółtych, jak i biało-czerwonych, jest chimeryczna gra. Sympatycy obu ekip zastanawiali się przed tym spotkaniem, który zespół w tym spotkaniu zaprezentuje się mniej chimerycznie. I moim zdaniem się zawiedli, bo to było dla mnie siatkarskie, halloween, czy rollercoaster, jak kto woli 😎. Na biletach na mecze "Pasów" powinien być slogan — tylko dla kibiców o mocnych nerwach, leków na serce nie zapewniamy 😂
Jeśli, ktoś myślał, że zwycięstwo Asseco Resovii Rzeszów w Olsztynie, będzie miało pozytywny wydźwięk na dalsze mecze "Wilków" to się grubo mylił. Zespół trenera Daniela Plińskiego przystąpił do tego spotkania bez swojego lidera — Michała Gierżota. Mimo to nie przeszkodziło im pokazać "Wilkom", co to znaczy zespołowość, bo to właśnie zespołowością, wywalczyli tylko jeden punkt, a powinni trzy. Szkoda, że nie dźwignęli pełnej puli 🔥. Prezentując dobrą efektywną i efektowną siatkówkę, przyćmiewając momentami rzeszowskie indywidualności, które momentami straszyły swoją grą, swoich kibiców 😋. A Dawid Dulski niejednokrotnie pokazał Stephenowi Boyer (MVP), że może jest Mistrzem Olimpijskim, ale młody polski atakujący, nie musi czekać seta, by dawać swojej drużynie jakość na prawym skrzydle 😊. Może powianiem Panu Komisarzowi pożyczyć swoje zapasowe okulary, bo jak dla mnie statuetka MVP powinna mieć innego posiadacza. Tym występem Dawid Dulski powinien sobie zaklepać sobie miejsce w notesie Nikoli Grbicia! Czy to normalne, że po 9 ligowych kolejkach kibice z Podpromia, nie wiedzą, kto jest pierwszym rozgrywającym? Moim zdaniem nie, ale przepraszam klubu z Rzeszowa, nie dotyczy ta reguła. Tam mają być indywidualności, a nie ma być teamspirit oraz charyzmy i mentalu. Bo jak, nazwać to, że robisz na rywalu 9 punktową serię za sprawą zagrywek Lukáša Vašiny i doganiasz rywala, a nawet wychodzisz na prowadzenie, by nagle przestać walczyć, bo samo się wygra. Dotychczas myślałem, że zagrywka we własnej hali powinna być atutem gospodarzy i tutaj znów otrzymałem siatkarskiego psikusa ze strony drużyny z Rzeszowa. Po raz kolejny to indywidualności utrzymały nas lądzie i dały nam jakże cenne i szczęśliwe dwa punkty do ligowej tabeli. Jednym słowem więcej szczęścia niż siatkarskiej jakości momentami i zespołowości 😎. A to właśnie zespołowość powinna być na pierwszym miejscu!
Bartosz Bednorz może nie zaczął tego meczu najlepiej i "zjechał do bazy", ale jego powrót na parkiet w IV secie, dał nam najpierw tie-breaka, a później zwycięstwo w nim — gra w obronie i gra na lewym skrzydle. Jednym słowem lider przez duże "L". Dawno nie widziałem tak pozytywnie naładowanego Klemena Cebulja, który do spółki z "Bednim" załatwił "Resce" to wymęczone zwycięstwo. Po raz kolejny plus ode mnie wędruje do Łukasza Kozuba, nie tylko za te jego zagrywki, które dały nam już jakiekolwiek punkty w tym spotkaniu. To pod jego batutą jakość gry "Wilków" zaczęła zwyżkować. Na pewno spory udział w tym miała bardzo dobra gra w obronie Michała Potery, który zastąpił Pawła Zatorskiego.
Widać, że trener Tuomas Sammelvuo próbuje szukać, jak najlepszego rozwiązania, ale jak mówi polskie przysłowie - "tak krawiec kraje, jak (mu) materii staje". Żal "pasiaste serce" na pewno ściska Alkowi Achremowi, bo to nie jest ani jego, ani nasza Resovia tylko ludzi, którzy kompletnie nie znają się na siatkówce, a na zarabianiu pieniędzy 😓. Nie wiem, czy ten blat stołu nie trzeba zmieniać na betonowy, bo on długo nie wytrzyma od zespołu niespokojnych rąk, jednego z włodarzy po nieudanych akcjach 😆. Ktoś powie, że SOVIA zajmuje takie, a nie inne miejsce w ligowej tabeli, bo miała rywali z ligowego topu. A co sezon się słyszy, że my się do niego zaliczamy. My jesteśmy jedynie topem ze względu na indywidualności i wysokość kontraktów. Po tym klubie została już tylko nazwa 😢. A miejsce w ligowej tabeli (i raczej na nim zakończymy sezon) jest adekwatne do tego, co prezentujemy w meczach. A w niedzielę kolejne trudne spotkanie z jedną, z rewelacji tego sezonu — prowadzonym przez trenera Andrzeja Kowala Cuprum Stilon Gorzów. Czy magia trenera Kowala znów na Podpromiu zadziała? 😊
*foto: www.plusliga.pl
No cóż....zdroworozsądkowy komentarz
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń