W meczu 8 kolejki PlusLigi na rzeszowskim Podpromiu Asseco Resovia Rzeszów podejmowała Steam Hemarpol Norwid Częstochowa (2:3).
Kibice "Pasów" przed tym spotkaniem mogli mieć mieszane uczucia, bo z jednej drużyna z Rzeszowa po dobrej grze przegrała tie-breaka w Warszawie. A z drugiej zaś drużyna z Częstochowy to jedna z rewelacji trwających plusligowych rozgrywek i w siatkówkę grać potrafi.
O tym dobitnie wczorajszego wieczora dobitnie przekonały się indywidualności grające w koszulkach, w biało-czerwone pasy. Bo, choć rozpoczęli spotkanie od udanego bloku to w dalszej części seta, byli tylko i wyłącznie statystami. Gdyż ich efektywność ataku wynosiła zaledwie 11% przy 55% przyjęciu 😱. Nic w tym dziwnego, bo zespół spod Jasnej Góry świetnie czytał zamiary naszych atakujących, dodając do tego świetną grę w obronie i asekuracji. W połowie II seta, jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki "obudzili się" gospodarze i odwrócili losy tego seta, doprowadzając tym samym do remisu w tym spotkaniu. Za sprawą dobrej gry naszych skrzydeł a w szczególności Lukáš Vašina, który zaczął wyrastać na lidera drużyny w tym spotkaniu, a także dobrej postawie w przyjęciu Pawła Zatorskiego (60%). Trzeci set to kontynuacja przebudzenia Asseco Resovii Rzeszów z poprzedniego seta z koncertową grą Stephena Boyer w ataku i polu serwisowym. Taki stan rzeczy sprawiał, iż wydawało się, że rywale się poddali, bo przypominali oni swoją postawą. Postawę gospodarzy z pierwszego seta, kiedy wydawało się, że pełna pula zostanie na Podpromiu (24:22) to "zaproszenie do gry" rywalom swoim plasem wysłał francuski atakujący, czy jak, kto woli słoweński rozgrywający, wyborem zawodnika, który ma skończyć ostatnią w meczu. To zaproszenie okazało się skuteczne, bo po raz kolejny indywidualności z Rzeszowa przekonały się na własnej skórze, co oznacza — ambicja, walka do samego końca, zespołowość oraz mental. Niestety w dalszym ciągu tych pojęć na próżno szukać w drużynie z Podpromia. Zamiast tego jest sprowadzanie indywidualności, które mają być gwarantem kolektywu i sukcesów. Tylko że wysokość kontraktu, nie idzie w parze z jakością prezentowaną podczas spotkań. Za to jest brak szacunku do kibiców i barw klubowych. Tylko czekać na puste trybuny rzeszowskiego Podpromia, jak za czasów pandemii 😉 Wczorajszego wieczora zarząd po raz kolejny zobaczył, że siatkówka to nie tylko biznes, ale też piękno i okrutność tej dyscypliny, lecz zapewne nikt nie wyciągnie wniosków, bo kto bogatemu zabroni 😎. Nasze gwiazdy nie dźwigają presji, czego dowodem występ drugiego rozgrywającego w pierwszym secie wczorajszego spotkania. Czas powiedzieć otwarcie w tym momencie gramy o utrzymanie, bo chyba nikt nie ma złudzeń, że jeśli nie zdarzy się siatkarski cud to, nie zagramy w play-offach. Na razie do tego cudu jest daleko — w 7 rozegranych meczach zdobyliśmy 8 punktów. Po tych meczach widać, że trener i zawodnicy są zagubieni niczym dzieci we mgle. Chyba już najwyższa pora, by poznać pierwszą szóstkę, a nie rotować ciągle składem. A zapomniałem, że mamy nowy skład, który musi się zgrać, oby starczyło tylko na to czasu. 😋
*foto: strona internetowa klubu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz