niedziela, 6 kwietnia 2025

Bez niespodzianki na Podpromiu, Asseco Resovia Rzeszów nie zagra o medale PlusLigi.

Aluron CMC Warta Zawiercie nie pozostawił złudzeń wczorajszego popołudnia na rzeszowskim, kto jest obok Jastrzębskiego Węgla faworytem do tytułu Mistrza Polski. I pokonał Asseco Resovię Rzeszów (0:3), tym samym drużyna z Podkarpacia, drugi rok z rzędu, nie zagra o plusligowe "pudło".

Kibice drużyny z Rzeszowa przed meczem zadawali sobie dwa pytania: Czy zdarzy się cud i Asseco Resovia Rzeszów doprowadzi do III meczu i czy w tym meczu, zagra Bartosz Bednorz?
Odpowiedzi już znamy 😉. Rzeczywiście do połowy pierwszego seta tliła się iskierka nadziei na to, że może zdarzy się cud. Bo "Wilki" wykazywały animusz do tego, by spróbować zawalczyć o to, co było niemożliwe, bo nie oszukujmy się faworyt w tej parze, był tylko jeden i z tego zadania się w pełni wywiązał. "Jurajscy Rycerze" przeczekali napór "Wilków", by ich złamać i zacząć zabawę siatkówką, prezentując przy tym siatkarską maestrię, w każdym siatkarskim elemencie. Pokazali przy tym kolektyw oraz teamspirit i mentalność zwycięzców. Zespół trenera Michała Winiarskiego pokazał, że jest armią, która potrafi się uzupełniać, bo mówiąc żartobliwie Karol Butryn, zagrał dla swojego klubu😎. Ale od czego się ma trio: Kwolek, Russel i Bieniek?
"Kwolo" (MVP) po raz kolejny pokazał, że jest liderem przed duże "L". Zdobył w tym spotkaniu 12 punktów/ 2 asy - 71% skuteczności ataku. Był pewnym punktem w przyjęciu swojej drużyny - 61% pozytywnego przyjęcia, dołożył do tego 5 obron.  Zanim zacznę pisać, co nie zagrało w drużynie  z Rzeszowa we wczorajszym blamażu, jak to nawet określił w jednym z wywiadów, libero rzeszowskiej drużyny. Słowa uznania dla Bartosza Bednorza,  który widać było, że nie jest w swej optymalnej dyspozycji po dwutygodniowej przerwie, spowodowanej kontuzją łydki. Wrócił i zostawił swoje serce dla dobra drużyny, zdobywając 11 punktów - 57% skuteczność w ataku.
Po tej serii 17 zwycięstw z rzędu my rzeszowscy byliśmy po prostu naiwni, że "coś" się zmieni i zawalczymy o plusligowe podium. Marzenia nic nie kosztują 😎. Bez zagrywki i pomysłu na rozegranie, nie ma najmniejszych szans na to, by spróbować powalczyć, jak równy z równym, z dobrze funkcjonującą drużyną, z Zawiercia. Gregor Ropret po raz kolejny otrzymał srogą lekcję siatkówki od portugalskiego rozgrywającego drużyny z Zawiercia. Boiskowa rzeczywistość może wyglądałaby nieco inaczej, gdyby od początku u boku Bartosza Bednorza na przyjęciu wystąpił Lukáš Vašina. Na koniec zadam dwa pytania: Czy "Resce" uda się maleńkim stopniu uratować sezon, broniąc Puchar CEV? I czy hala powinna milknąć, gdy drużynie nie idzie?

*foto: www.plusliga.pl    
  


 

czwartek, 3 kwietnia 2025

Walka, emocje i charakter oraz przegrany tie-break Asseco Resovii Rzeszów w finale Pucharu CEV!

Asseco Resovia Rzeszów po heroicznej walce uległa w pierwszym meczu finałowym o Puchacr CEV tureckiemu Ziraat Bankasi Ankara (2:3).

Kibice "Pasów" mogli się obawiać o postawę swoich idoli w tym spotkaniu po porażce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym z drużyną, z Zawiercia. Zawodniczy trenera Tuomasa Sammelvuo pokazali, że każdy mecz to inna historia. I choć to był mecz przegrany to w moim odczuciu, był to najlepszy mecz Asseco Resovii Rzeszów w tym sezonie. Mecz, w którym "Wilki" pokazały charakter, walcząc, o każdą piłkę do samego końca, zostawiając przy tym "pasiaste" 💗 na rzeszowskim Podpromiu — fundując swoim kibicom stany zawałowe 👏.
Już pierwsze piłki tego starcia pokazały, że to może być twarda męska walka, bo walka toczyła się punkt za punkt. Drużyna z Rzeszowa w tym secie bazowała głównie na skuteczności swojego lewego skrzydła, czyli — Lukáša Vašiny i Klemena Čebulja. Bo olbrzymie kłopoty z minięciem bloku rywala miał Stephen Boyer, który ze względu na wolne i niedokładne piłki od Ropreta, był czytany przez tureckich blokujących.
Motorem ofensywnym tureckiego zespołu we wczorajszym spotkaniu byli: Holender Termaat oraz Amerykanin Matthew Anderson. Tie-break w wykonaniu tego amerykańskiego przyjmującego lub atakującego to siatkarska poezja, nie miało dla niego znaczenia czy atakuje on na piłce wysokiej, czy jest ona rozegrana, czy tylko wystawiona — jednym słowem siatkarski wirtuoz 😍. Wróćmy jednak do wydarzeń z pierwszego seta. Mimo dwupunktowej straty do rywala (15:17), rzeszowianie pokazali "wilcze kły" i doprowadziły do gry na przewagi. A akcja, która okazała się być zwycięska i dać "Wilkom" prowadzenie w meczu, był blok punktowy czeskiego przyjmującego — zareagowałem tak samo, jak kibice zgromadzeni w hali Podpromie 😋. Choć drużyna z Podkarpacia przystąpiła z przewagą psychologiczną po zwycięstwie w pierwszej partii spotkania. I z rozkręcającym się z ataku na atak Stephenem Boyer, skutecznością z lewego skrzydła Lukáša Vašiny oraz atakami ze środka Dawida Wocha. To na niewiele się to zdało, bo dobrą grę w bloku kontynuował turecki zespół, dokładając do tego dobrą grę w ataku swoich skrzydeł. Dołożyli do tego zagrywkę, która okazała się kluczowa do tego, że na tablicy wyników pojawił się remis w setach. Zespół z Turcji udanie rozpoczęli trzeciego (0:3), drużyna z Rzeszowa jednak wzięła się do roboty, pomogły jej w tym zagrywki Stephena Boyer i Klemena Čebulja, sytuacja w tym secie zmieniała się bardzo dynamicznie za sprawą zagrywki obu ekip, która podobnie, jak w poprzedniej partii, odgrywała znaczącą rolę. Rzeszowianie w końcówce seta, którego wygrali, zaczęli budować przewagę przy asie serwisowym Jakuba Buckiego, a także atakom Dawida Wocha i Stephena Boyer. Tym stało się jasne, że drużynie z Podpromia, brakuje już tylko seta, by wygrać to spotkanie. Początek kolejnej partii też to zapowiadał, z pola serwisowego punktował Klemen Čebulj, a z lewego skrzydła Lukáš Vašina. Jednak zespół z Ankary powrócił do "gaszenia światła" "Pasom" i skutecznej gry w ataku  i Termaata. Zespół, który broni tego trofeum, próbował przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść za sprawą zagrywek francuskiego atakującego drużyny z Podkarpacia. Jednak rywale dopięli swego i na Podpromiu, byliśmy świadkami tie-breaka. Tie-breaka, w którego lepiej wszedł turecki zespół. Być może było to skutkiem wyszarpanej końcówki czwartej partii oraz narastającego z akcji na akcję, zmęczenia w ekipie z Rzeszowa. Jednak drużyna z Rzeszowa pokazała charakter i serce do walki, który bazował na atakach swojego ultraofensywnego tria, czy popisach w obronie Michała Potery. Jednak robili, co chcieli w ataku  Anderson oraz Clevenot.
Przy życiu "Reskę" utrzymał Stephen Boyer oraz Klemen Čebulj, a także niebotyczny doping kibiców, wypełnionej po brzegi halli Podpromie. Warto odnotować heroiczną postawę słoweńskiego przyjmującego "Wilków", którzy mimo problemów kondycyjnych, walczył o korzystny wynik dla obrońców trofeum na tureckiej ziemi 👏. Więcej szczęścia i sił do tego, by przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść, było po stronie  Ziraat Bankasi Ankara.
I to oni są w lepszej sytuacji przed rewanżowym spotkaniem. Jednak kibice "Reski", jak i sami zawodnicy, mogą z optymizmem, patrzeć w stronę rewanżowego spotkania 😊. Zanim jednak ono to już w sobotę Asseco Resovia Rzeszów rozegra rewanżowe spotkanie o grać albo nie grać o plusligowe medale z "Jurajskimi Rycerzami" z Zawiercia. A więc kolejne zawały "pasiastych" serc kibiców gwarantowane!

*foto: Kamciography

niedziela, 30 marca 2025

Każda seria się, kiedyś kończy... Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała Asseco Resovię Rzeszów i jest o krok od strefy medalowej.

Serię 17 zwycięstw z rzędu Asseco Resovii Rzeszów przerwała drużyna Aluronu CMC Warty Zawiercie. W Sosnowcu "Jurajscy Rycerze" pokonały rzeszowskie "Pasy" (3:1), robiąc tym samym krok w stronę strefy medalowej PlusLigi. 

Patrząc na to, jak w ostatnich spotkaniach prezentowały się obie ekipy, kibice mogli zacierać ręce na "siatkarskie grzmoty" w Sosnowcu 😎.
I owszem one były, lecz głównie po stronie gospodarzy tego pojedynku. Którzy, co prawda musieli przetrwać napór rzeszowskich "Wilków", ale koniec końców pokazali to, z czego są znani w tym sezonie — cierpliwość, konsekwencja, zespołowość oraz zwycięstwo. Tak czy inaczej, wygrali zasłużenie, ale pamiętajmy, muszą postawić przysłowiową nad i na rzeszowskim Podpromiu. Co może nie być wcale takie łatwe. Wiem, zaklinam rzeczywistość, ale pamiętajmy to, jest siatkówka i wszystko zdarzyć się może 😊. Te rzeczy, które wspomniałem, są potrzebne do tego, by bawić się siatkówką, potrzebni są odpowiedni wykonawcy. A ich w ekipie trenera Michała Winiarskiego przecież, nie brakuje. Głównym dowodzącym tego całego zamieszania po stronie gospodarzy w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Był, nie kto inny, kto inny, jak pominięty przez selekcjonera Nikolę Grbicia Bartosz Kwolek MVP. Popularny "Kwolo" we wczorajszym spotkaniu wytoczył pokaźne kontrargumenty przeciwko selekcjonerowi naszej reprezentacji 😉. Zdobywając 17 punktów/as/2 bloki - 47% atak, będąc przy tym pewnym punktem w przyjęciu - 52%.  Dołożył do tego 7 obron oraz 1 wyblok. 
Tyle o grze "Jurajskich Rycerzy", bo posądzicie mnie o zmianę barw klubowych 😎. Mówiąc wprost, tematu wczorajszego spotkania, oni nie rozgrywali, a wystawiali. A piłki wystawiane przez nich do ataku tylko napędzały gospodarzy. Wczorajsze spotkanie pokazało, jak ważną postacią dla Asseco Resovii Rzeszów, jest Bartosz Bednorz. Wynik tego spotkania może wyglądałby zgoła inaczej, gdyby Klemen Cebulj, miał odpowiednie wsparcie na lewym skrzydle. Z całym szacunkiem, ale Adrian Staszewski, nie potrafił zapewnić mu odpowiedniego wsparcia 😊. Bez zagrywki, która utrudniła, by rywalom rozgrywanie pierwszej akcji (mam na myśli zagrywkę odrzucającą od siatki), nie ma co liczyć na równą grę z takim rywalem, jak Zawiercie. Najszczęściej taka zagrywka sprawdzała, czy dobrze jest zawieszona siatka 😎. Dodajmy do tego błędu własne. Żeby nie było, że tylko ganię to wielkie brawa dla "Pasów" za walkę w tym spotkaniu — dziękujemy!. I nadzieję na to, że być może uda się ugrać "coś" więcej niż jednego seta.
Dawid Woch chyba umówił się z "Kwolem", by pokazać selekcjonerowi, czy przypadkiem się nie pomylił, nie powołując ich do Gangu Łysego 😋. To przy jego taktycznej zagrywce, czy jak kto woli floacie, "Wilkom" udało się dopaść rywala w III secie i w konsekwencji go wygrać. Zaburzała ona "Jurajskim Rycerzom" pierwszą akcję, co pozwalało graczom w czerwonych strojach, ustawiać się w obronie. I zdobywać punkty w kontrataku. Te elementy zadecydowały o tym, że oglądaliśmy IV seta. Jednak to było na tyle, na co było stać "Pasy" we wczorajszym starciu. Wróćmy jeszcze do gry lidera rzeszowskiego środka we wczorajszym spotkaniu. Do swojej zagrywki dołożył on 8 punktów/as/2 bloki przy 50% ataku. Pracował także w elementach defensywnych - 3 wybloki, 2 obrony.
Drużyna z Rzeszowa musi szybko zapomnieć o tym meczu, w którym miała swoje szanse. Bo już we wtorek rozegra na Podpromiu, pierwsze finałowe spotkanie w Pucharze CEV z zespołem, z Turcji. A już w sobotę rewanżowe spotkanie z Zawierciem. Niech doping na Podpromiu niesie, bo jest o co walczyć!

*foto: www. plusliga.pl  

środa, 26 marca 2025

Idzie nowe! Nikola Grbić odkrywa karty na VNL 2025.

Wiosna w kalendarzu, play-offy PlusLigi przed nami. To znak, że trzeba zacząć, kierować myśli w stronę sezonu biało-czerowych "Orłów" z Gangu Łysego.

Idealną okazją do tego, by zacząć myśleć o sezonie reprezentacyjnym, jest ogłoszenie przez Nikolę Grbicia nazwisk 30 biało-czerwonych "Orłów", którzy wystąpią w tegorocznym VNL. Zanim przejdę do omawiania poszczególnych formacji to, powiem wprost — choć kilka nazwisk jest dla mnie zaskoczeniem, jak i nieporozumieniem. To szanuję i ufam, że te decyzje są w pełni przemyślane. A i cieszę się, że trener chce wpuścić nowe "karty" do biało-czerwonej talii. Zaś kibicom, którzy wieszczą siatkarski koniec świata ze względu na brak takich nazwisk, jak: Janusz, Bieniek czy Butryn. Chciałem przypomnieć, że siatkarze są tylko ludźmi, a nie maszynami do grania i mają prawo do zrobienia sobie przerwy w występach, w narodowych barwach. Drugą rzeczą, którą chciałem przypomnieć to taka, że Nikolę Grbicia bronią wyniki, a prawdziwy kibic jest z drużyną na dobre i złe 😉. Tak czy inaczej, zapraszam do lektury moich przemyśleń, które nie mają na celu dzielić. I zaznaczam, że  nie każdy musi się z nimi zgadzać 😊.

Rozegranie:
Wobec przerwy od występów w narodowych barwach Marcina Janusza nie widzę innej możliwości, jak taka, iż o koszulkę z numerem "1" na rozegraniu powalczą Marcin Komenda z Jankiem Firlejem. Marcin Komenda wygrał z Bogdanką LUK Lublin Puchar Challenge i nie jest bez szans na to, by zagrać z nią o medale PlusLigi. Pozostaje mieć nadzieję, że udźwignie temat bycia pierwszym rozgrywającym srebrnych medalistów olimpijskich. Nie będzie miał wcale łatwego zadania, bo Janek Firlej już w zeszłym sezonie pokazywał "kwity" na duże granie na arenie międzynarodowej. A według wielu kibiców to właśnie rozgrywający PGE Projektu Warszawa powinien jechać do Paryża, a nie Grzegorz Łomacz. Ku zaskoczeniu i uciesze rzeszowskich kibieców, strój reprezentacyjny odkurzy Łukasz Kozub, który występami w "Pasiaku" pokazuje, że zna się na swojej robocie. Odwracał także losy spotkań, wchodząc "z bazy". Zobaczymy, czy będzie on potrafił "podgryźć" Firleja z Komendą. Widać, że trener Nikola Grbić myśli o przyszłości naszej reprezentacji 💪. I chcce sprawdzić, jak ciężar biało-czerwonej koszulki, która waży, uniesie Kajetan Kubicki. Który będzie miał okazję "dotknąć" reprezentacyjnego grania, jak na razie ogląda on "z bazy" mecze ligowe. Nie może być inaczej skoro, jest się zmiennikiem Marcina Janusza. A, jak wiemy z trwogą, patrzymy w przyszłość reprezentacyjnego rozegrania 👀.

Atak:      
Dla wielu zaskoczeniem w szerokiej kadrze jest brak Karola Butryna i Łukasza Kaczmarka. Jak dla mnie jest to spore zaskoczenie, ale dotyczy jedynie ono nazwiska atakującego "Jurajskich Rycerzy". Który według mnie jest w nieco wyższej formie niż choćby Kapitan Gangu Łysego — Bartosz Kurek. Który w teorii jest jedynką wśród powołanych, a jego naturalnym następcą wśród powołanych jest Bartłomiej Bołądź. Jednak przecież świetnie broni swoich "kwitów" w barwach drużyny z Lublina Kewin Sasak. Czy potwierdzi je także w barwach narodowych?  A co do braku atakującego Jastrzębskiego Węgla można by rzec — w miłości czar prysł 😋. Cieszy jednak fakt, że trener myśli przyszłościowo podobnie, jak i na pozycji rozgrywającego. Świadczy o tym danie szansy debiutu w narodowych barwach, wielkiemu talentowi, jakim jest bez wątpienia atakujący Trefla Gdańsk — Aliaksei Nasevich. Widać, że trener Nikola Grbić widzi to "coś" u Bartosza Gomułki, bo to już drugie powołanie tego atakującego spadkowicza z Katowic. Jeśli mam być szczery to, nie porwał mnie on występami w barwach drużyny z Górnego Śląska 😎. 

Środek:
Na pierwszy rzut brak Kapitana Aluronu CMC Warty Zawiercie — Mateusza Bieńka, jest dużym zaskoczeniem. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, iż popularny "Bieniu", miał problemy z kontuzją. I też ma prawo do pauzy w występach, w narodowych barwach. Jako kibic Asseco Resovii Rzeszów, pozwolę sobie zadać pytanie: Czy Dawid Woch ma tak słaby sezon w barwach rzeszowskiej drużyny, że nie należy mu się szansa debiutu😱? Przypomnę tylko, że przychodził do Rzeszowa jako czwarty środkowy, a po kilku zaledwie kolejkach "wygryzł" z podstawowego składu Cezarego Sapińskiego. I jest najjaśniejszą postacią na pozycji środkowego w drużynie Tuomasa Samelvuo, aktualnie znajduje się na czwartym miejscu wśród najlepiej blokujących ligi z 72 blokami na koncie. A jego gra w ataku sieje postrach u rywali po drugiej stronie siatki. Dawid Woch to nie jedyny zawodnik, którego mnie osobiście brakuje i pewnie, nie tylko mnie😉. Ja się pytam, gdzie jest Łukasz Usowicz, który jest przecież jest największym wygranym tego sezonu klubowego. Przypomnę, że spadł z Katowicami z Plusligi, a ma szansę zdobyć Mistrzostwo Włoch i wygrać siatkarską Champions League z drużyną Sir Safety Perugia. To się nazywa mieć siatkarskie szczęście, jednak widać, że ono, niewystarczyło do tego, by znaleźć uznanie w oczach selekcjonera naszej reprezentacji 😎. Wróćmy jednak do nazwisk, które znalazły się na tej liście. Cieszy fakt, że kolejny rok na liście powołanych, jest filar środka siatki drużyny z Częstochowy, a jego gra miała spory udział w tym, że drużyna spod Jasnej Góry, zagra w play-offach. Mowa oczywiście o Sebastianie Adamczyku Jednak bądźmy szczerzy, ne wygrazie on z pierwszego składu takich nazwisk, jak: Huber i Kochanowski. A przecież jeszcze na liście powołanych są - Szymon Jakubiszak i Mateusz Poręba, którzy w swoich klubach, zaliczyli bądź zaliczają w przpadku środkowego z Kędzierzyna-Koźla, bardzo dobry sezon ligowy. Podobnie, jak w przypadku dwóch poprzednich pozycji, nie brak młodych Orzełków, którzy w przyszłości mogą się stać naturalnymi następcami - Bieńka, Hubera czy Kochanowskiego. Jordan Zaleszczyk grając w Treflu Gdańsk, pokazał swoje umiejętności, iż zaowocowało to jego transferem do Jastrzębskiego Węgla. Oprócz wspomnianego środkowego z Jastrzębia-Zdroju są - Mateusz Nowak i Jakub Nowak. Tego pierwszego możemy oglądać sporadycznie w barwach PGE GiEK Skra Bełchatów. Jakub Nowak to najlepszy blokujący PLS 1.Ligi, występujący w Lechii Tomaszów Mazowiecki. 

Przyjęcie:
Na sam początek pozostaje zadać pytanie: Czy wymiatający w barwach drużyny z Zawiercia, Bartosz Kwolek, jest w gorszej dyspozycji niż Aleksander Śliwka, który nie podbił ligi japońskiej 😲? Odpowiedź brzmi NIE! Widać jednak, że trener woli ciągnąć za uszy w nieskończoność zawodnika, do którego ma słabość niż dać szansę zawodnikowi, który naprawdę może zrobić różnicę 😡! Fajnie, że selekcjoner dostrzegł dobrą grę Mikołaja Sawickiego w barwach drużyny z Lublina. Tylko powstaje pytanie - Czy będzie on wstanie zaistnieć przy takich nazwiskach, jak Leon, Fornal i Semeniuk? Fajnie, że do łask selekcjonera powraca Bartosz Bednorz, pozostaje mieć nadzieję, że wyczerpie on na dobre limit pecha z kontuzjami. I swoją grą przekona on do siebie selekcjonera. 😎. Choć Artur Szalpuk jest jednym z liderów drużyny Piotra Grabana i w pełni zasłużył na to powołanie . To według mnie nie ma on większych szans na odegranie pierwszoplanowej roli w całym sezonie reprezentacyjnym. Ta sama sytuacja w moim mniemaniu dotyczy Rafała Szymury, który w barwach "Koziołków" z Kędzierzyna-Koźla, rozgrywa świetny sezon. Mamy nadzieję, że w końcu się przekonamy o tym, czy ten wielki talent Michała Gierżota, jest rzeczywiście wielki 😉.

Libero:
W końcu zaistnieje po całości, mowa oczywiście o Kubie Popiwczaku, który wobec kontuzji Pawła Zatorskiego. Będzie pełnił rolę bezprecedensowej "1" na tej pozycji. Równie, jak gry libero Jastrzębskiego Węgla, wszyscy wyczekują debiutu w barwach narodowych Maksymiliana Graniecznego. Dwudziestoletni libero w barwach Cuprum Stilon Gorzów, pokazał swój wielki talent na tej pozycji. Mimo młodego wieku wychowanka Jastrzębskiego Węgla, konkurencja na tej pozycji, nie może spać spokojnie, oj nie 😍. Kuba Hawryluk w ostatnim sezonie jeszcze bardziej się rozwinął, co zostało zauważone przez Nikolę Grbicia. Ale czy na tyle, by myśleć o wyjeździe na Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles, w 2028 roku? Powołanie Mateusza Czunkiewicza to nagroda za dobry sezon w barwach drużyny z Suwałk. Jednak to tyle w tym temacie 😊.

*foto: Kamciography

poniedziałek, 24 marca 2025

Zwycięstwo Asseco Resovii Rzeszów na koniec fazy zasadniczej.

Przeciwnikiem "Pasów" z Asseco Resovii Rzeszów w ostatniej kolejce PlusLigi, był beniaminek, a zarazem spadkowicz naszej ligi — Nowak-Mosty MKS Będzin (3:0).

Przed meczem pozostawało zadać sobie pytanie — Czy aby seria zwycięska "Pasów" niezostanie przerwana? Bo gdy pojawiam się w hali Podpromie to drużyna z Rzeszowa przegrywa 😋. A ten mecz przyszło mi oglądać w pobliżu takich postaci polskiej siatkówki, jak: Pan Marek Karbarz, Paweł Zatorski oraz Bartosz Bednorz 😉.
Tyle prywaty przejdźmy do wydarzeń boiskowych, wyjściowy skład widać było, że miał za zadanie podtrzymać "pod prądem" zawodników, którzy w tym sezonie grali dużo mniej. I tak w wyjściowym składzie zobaczyliśmy: Łukasza Kozuba oraz Patryka Niemca, zaś w późniejszej fazie meczu na parkiecie, zobaczyliśmy: Adriana Staszewskiego i Jakuba Buckiego. Łukasz Kozub pokazał, że potrafi grać nie tylko skrzydłami, ale też środkiem, w przeciwieństwie do Gregora Ropreta. Efektem korzystania z walorów  naszych środkowych, była bardzo dobra skuteczność ich obu. Wspomniany wcześniej Patryk Niemiec wczorajszym spotkaniu zdobył 9 punktów przy 90% skuteczności w ataku.
Lecz prawdziwym kilerem na środku siatki był, nie kto inny, a Dawid Woch MVP - 10 punktów. Drugi raz kolejny w tym sezonie  zakończył mecz ze 100% skutecznością w ataku, dołożył do tego 3 punktowe bloki i asa serwisowego. Gra środkiem to tylko jedna ze składowych 17 z rzędu zwycięstwa Asseco Resovii Rzeszów. Rywal z Będzina miał ogromny problem z przyjęciem zagrywki typu float, nawet jeśli radzili sobie w miarę poprawnie z jej przyjęciem. To i tak ratowali się oni przebiciem piłki na naszą stronę, a tutaj dawał o sobie znać dobrze funkcjonujący od kilku spotkań w naszej drużynie — system blok, obrona. Który pozwalał "Wilkom" zadawać ciosy w kontrataku. Nie był to jednak małymi fragmentami jednostronny mecz, bo spadkowicz wykazywał ochotę do gry. Jak choćby w III secie, kiedy to mieli trzy punktową przewagę. I w hali Podpromie unosiło się widmo czwartej partii, ale nie kto inny, jak Jakub Bucki swoimi zagrywkami, poderwał "Wilków" do walki o to, by zakończyć to spotkanie w III setach. A kibiców zgromadzonych w hali do głośnego dopingu. Po jednej z nich patrzyłem z niepokojem, jak leci w trybuny, bo bałem się, że moja kariera blogera właśnie dobiega końca 😎. Na szczęście, nie dobiegła, a "Reska" zakończyła to spotkanie w III setach 😉.
Faza zasadnicza zakończona, teraz czas na nowy rodził, czyli play-offy, które lubią rządzić się swoimi prawami. Jednak trzeba pamiętać o tym, że w ćwierćfinale, czeka nas bitwa z jednym, z faworytów do Mistrzostwa Polski - "Jurajskimi Rycerzami" trenera Michała Winiarskiego. Oprócz ćwierćfinałów czeka nas dwumecz w finale Pucharu CEV z tureckim Ziraat Volley. Jednym słowem czekają nas stany zawałowe, co jest wpisane w kanon, bycia kibicem rzeszowskich "Wilków" 😀.


*fotografie pochodzą z różnych stron



 

czwartek, 20 marca 2025

Asseco Resovia Rzeszów w finale Pucharu CEV!

We wczorajszy wieczór, we francuskim Tours, Asseco Resovia Rzeszów pokonała tamtejsze  Tours VB (0:3) w rewanżowym spotkaniu półfinałowym o Puchar CEV. I zameldowała się w finale tych rozgrywek.

Mając świeżo w pamięci pierwsze spotkanie tych drużyn sprzed tygodnia na rzeszowskim Podpromiu więc wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać w rewanżowym spotkaniu tych drużyn.
Końcowy wynik tego spotkania może powodować złudzenie, że było lekko, łatwo i przyjemnie. Nie, nie było, bo choć drużyna z Rzeszowa, zaczęła to spotkanie od prowadzenia. To drużyna Marcelo Frąckowiaka pokazała, że chce walczyć o, jak najlepszy wynik w tym spotkaniu. I odrobiła straty, a także i wyszła na prowadzenie. Pomogły jej w tym nie tylko zagrywki Gonzalo Quirogi, czy kolejny bardzo dobry mecz Ryana Sclatera, ale też błędy w ataku siatkarzy z Rzeszowa.
Błędów, które były następstwem, nie rozgrywania, a wystawiania piłek przez Gregora Ropreta. Jego piłki w tym spotkaniu były tak "dokładne", że nawet będący w niesamowitym gazie Stephen Boyer, nie mógł rozwinąć skrzydeł w ataku. A niezadowolenie Francuza z piłek od kolegi z drużyny, można było dostrzec, oglądając to spotkanie 😉. Najwyraźniej komisarz wczorajszych zawodów był innego zdania, bo wygrał słoweńskiego rozgrywającego MVP tego spotkania 😎. Tyle wywodów na temat  Słoweńca, na rozegraniu drużyny z Rzeszowa. Jednak siatkarze Tuomasa Samelvuo, pokazali determinację i wygrali premierową partię na przewagi — broniąc cztery piłki setowe gospodarzy. Set drugi toczył się pod dyktando drużyn broniącej to trofeum, która od początku narzuciła gospodarzom swoje warunki gry, czego skutkiem była kilkupunktowa przewaga. Francuzi, nie mieli kontrargumentów, by odpowiedzieć rzeszowskim "Wilków". I drużynie z Podpromia brakowało już tylko seta, by drugi rok z rzędu, zagrać w finale Pucharu CEV. Liderem Asseco Resovii Rzeszów w ofensywie po tych dwóch partiach był Bartosz Bednorz  - 11 punktów. Niestety zakończył on udział w tym spotkaniu z odnowioną kontuzją łydki 😥. W trzeciej i, jak się okazało ostatniej partii, byliśmy świadkami wymiany ciosów, jak na bokserskim ringu. Dopiero w końcówce dzięki zagrywkom Stephena Boyer i Klemena Cebulja, drużynie z Podpromia, udało się odskoczyć na kilkupunktową przewagę i zamknąć mecz.
Rywalem obrońcy trofeum będzie turecki Ziraat Bankasi Ankara, oznacza to nic innego, jak kolejną trudną przeprawę dla Asseco Resovii Rzeszów, a dla kibiców stany zawałowe 😊.

*foto: fb/Asseco Resovia Rzeszów   


 

poniedziałek, 17 marca 2025

Seria Asseco Resovii Rzeszów trwa, siatkarski comeback "Wilków" w Kędzierzynie-Koźlu!

Po hicie kolejki w Jastrzębiu-Zdroju byliśmy świadkami, niemniej ciekawego spotkania w Kędzierzynie-Koźlu. Gdzie tamtejsza ZAKSA mierzyła się z niepokonaną od 14 spotkań Asseco Resovią Rzeszów (2:3).

Spotkania obu ekip, zawsze obfitują w sporą dawkę emocji, nie inaczej było i tym razem 😉.
Choć przez pierwszą część obu setów toczyła się w miarę równa walka. To końcówki wygrywali gospodarze, co mogło dawać im nadzieję na to, że dopiszą oni trzy punkty do ligowej tabeli. Nie mogłoby być inaczej, bo w pierwszym secie rozegranie Gregora Ropreta, nie można było nazwać rozgrywaniem, lecz wystawianiem. Co skutkowało zjazdem Słoweńca "do bazy"  Dodatkowo kibice rzeszowskiej drużyny mogli odnieść wrażenie, iż na parkiecie jest tylko Stephen Boyer, bo tylko do niego były głównie kierowane piłki w ataku — być może było to spowodowane problemami zdrowotnymi; Bartosza Bednorza i Klemena Cebulja. Którzy od drugiego seta zostali zastąpieni przez Lukáša Vašinę i Adriana Staszewskiego. Przez dwa i pół seta "Koziołki" były w niezłym gazie — odrzucali rywali od siatki swoją zagrywką, grali dobrze w obronie i asekuracji. A ich motorem napędowym był Igor Grobelny, który w pierwszym secie był wspomagany przez Rafała Szymurę. Swoje dokładali także Karol Urbanowicz z Mateuszem Porębą. Co tu dużo mówić "Koziołki" za szybko zamknęły w głowach ten mecz, bo przecież w partii numer III mieli kilkupunktową przewagę. I nagle mówiąc wprost, ktoś "wyciągnął im wtyczkę z prądu" 😎. Ich atuty nagle zaczęły być atutami drużyny z Rzeszowa, nagle po ich stronie pojawiła się gra w obronie, której na próżno można było szukać w pierwszych dwóch setach (jak dla mnie bez niej, nie da się wygrywać meczów).
Rzeszowskie "Wilki" nie zaliczyłyby najprawdopodobniej takiego siatkarskiego cambacku, gdyby nie kolejny kosmiczny mecz Stephena Boyer MVP. Który w całym meczu zdobył 39 punktów w tym as i blok, 37/57 atakiem (65%) 🔥. Francuz zanotował tym samym drugi najlepszy wynik w historii PlusLigi 👏. Rywale 🐺 bójcie się 😎. Ten mecz znów wybraliśmy drużyną, bo przecież odwrócili go również rezerwowi: Łukasz Kozub, Adrian Staszewski oraz  Lukáš Vašina, który postanowił trochę show francuskiemu bombardierowi i w tie-breaku z 83% skutecznością w ataku.
Jednak należy szybko zapomnieć o tym 15 zwycięstwie z rzędu i skupić się na rewanżowym półfinałowym spotkaniu w Pucharze CEV. Które będzie równe trudne, jak to na rzeszowskim Podpromiu.

*foto: pochodzą z różnych stron