źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
W ramach 18
kolejki PlusLigi Mistrz Polski z
Kędzierzyna- Koźla podejmował drużynę Asseco Resovi Rzeszów. Każda passa się kiedyś kończy.
Mistrz Polski przegrał pierwsze
spotkanie, w tym sezonie nie zdobywając żadnego oczka.
Gospodarze bardzo dobrze
weszli, w ten mecz od prowadzenia (8-4).
Dzięki dobrym zagrywkom naszego rozgrywającego z numerem piątym, których
konsekwencją, były przysłowiowe czapy na Torresie. I na tablicy wyników, był
wynik (15-14), a w pewnym momencie nawet
remis. To jednak nasi chłopcy pozwolili gospodarzom odskoczyć na trzy punkty (21-18). Nie oddając tego prowadzenia
już do końca seta.
Początek
drugiego seta to zażarta walka punkt za punkt, żadna z drużyn nie osiągnęła większej,
jak dwupunktowej przewagi (10-8) dla
gospodarzy. Wystarczył niewielki odstęp czasu, by zawodnicy w czarnych strojach
do prowadzili do remisu punktowego (1515),
by zaraz potem odskoczyć „Koziołkom” na dwa punkty (16-18). Mistrzowie Polski robili co mogli, jednak „Wilki” nie
pozwoliły sobie odebrać zwycięstwa, w
drugiej partii. Doprowadzając tym samym do stanu 1:1, w setach.
Od
początku trzeciej partii nasi chłopcy wykazywali wielki animusz do walki.
Narzucając swój styl gry, co zaowocowało dwoma oczkami przewagi (4-6), taka różnica punktowa
utrzymywała się przez dłuższy czas. Dzięki zagrywkom swojego kapitana
Toniuttiego, ZAKSA doprowadziła do remisu (12-12).
Końcówka seta niosła wiele emocji (21-21).
Mieliśmy trzy piłki setowe (22-24),
jednak w szeregi naszej drużyny wkradło się rozluźnienie. Ostatecznie set
wygraliśmy (24-26), obejmującym tym
samym prowadzenie 1-2 w całym meczu.
źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów |
Czy podobał mi się ten mecz? Dobre widowisko ze zwrotami
akcji, trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej piłki. Super gra w
systemie blok-obrona po stronie SOVI, zaowocowała kilkoma widowiskowymi
kontratakami, których bohaterem, był – Aleksander
Śliwka MVP. To kolejne spotkanie, gdzie młody przyjmujący, był wyróżniającą
się postacią, w zespole z Podkarpacia.
Jakub Jarosz może nie najlepiej wszedł,
w to spotkanie. Jednak od drugiego set rozkręcał się, z ataku na atak. Nie
popadajmy w hura optymizm, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jednak teraz
jest czas na spokojne potrenowanie. A w pierwszy weekend lutego podejmować,
będziemy podrażnioną dwiema ligowymi porażkami z rzędu PGE Skrę Bełchatów. Czy
wczorajsza wygrana z mistrzem Polski, to przełom, w grze Asseco Resovi Rzeszów?
Liga pokaże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz