czwartek, 18 października 2018

ONICO zgasiło rzeszowskie gwiazdy!

źródło: Fanpage Volleyworld - świat męskiej siatkówki

Patrząc na wyniki pierwszej kolejki PlusLigi i mając w pamięci sobotni mecz z drużyną z Zawiercia, byłem niemal pewien, że przegramy spotkanie z ONICO. Wiem podpadłem tym zdaniem wielu kibicom Asseco Resovi Rzeszów, trudno przeżyję ;) Bo o optymizm, było i jest mi trudno przed kolejnymi spotkaniami. Gdy wychodziła na parkiet nasza „6” pomyślałem – „Trener Kowal to polski Vital Heynen, bo znów zamieszał składem” ;D Jednak skutek, był całkowicie odwrotny, jak widzieliśmy. Z całym szacunkiem, ale coachowi rzeszowskiego zespołu sporo brakuje do charyzmatycznego Belga. Podopieczni Stephane’a Antigi nie wygrali tego mecz indywidualnościami, lecz teamem. Choć nie bez znaczenia, były zagrywki „Kwolo”, bo to od nich zaczęło się wszystko, co złe w pierwszej partii. Swoje w ataku dołożył Araujo (MVP). Nie bez znaczenia, był blok warszawskiej drużyny, który „gasił światło” rzeszowskiej konstelacji gwiazd. Brawo ONICO, tak powinno grać się w siatkówkę! Drugi set to po raz kolejny, set przegrany na własne życzenie. Mając pięć „oczek” z przodu i wydawało się, że w meczu będzie remis, ale „Wilki” pozwoliły rywalowi nie tylko na dogonienie ich, ale wygranie drugiego seta. Trzecia partia wlała odrobinę nadziei w nasze serca, bo to Warszawa popełniała więcej błędów własnych, a w naszej drużynie pojawił się ten nieprzewidywalny siatkarski element – blok. I pojawiła się szansa na doprowadzenie do tie-breaka. Jednak na nic zdała się seria atomowych zagrywek – Davida Smitha, bo i tak przegraliśmy. I po dwóch kolejkach drużyna z Podkarpacia zajmuje dziesiątą lokatę w tabeli PlusLigi, z zaledwie dwoma „oczkami” na koncie. Czy tak ma wyglądać rzeszowski zespół w tym sezonie? Może być jeszcze gorzej, bo przed nami mecze z Katowicami, które urwały punkty ”Gdańskim lwom” i szczecińską Stocznią. Więc nie zdziwię się, jak po tych dwóch kolejnych spotkaniach, siatkarze z Rzeszowa będą „czerwoną latarnią”, w ligowej tabeli. To ilość błędów własnych, niska skuteczność w ataku oraz nie najlepsze przyjęcie. Przesądziły o braku punktów, we wczorajszym spotkaniu. Choć Damian Schulz robił co mógł, by pomóc doprowadzić do piątej partii spotkania. Rafał Buszek, jak na razie nie przekonał mnie swoją grą do siebie. Natomiast z ciekawością będę obserwował grę Nicolasa Serszenia potrafi utrudnić przyjęcie rywalowi swoją zagrywką. Może brakuje mu regularności w ataku, ale moim zdaniem wszystko przed nim. Jego pojawienie się na parkiecie wniosło trochę spokoju, w elemencie przyjęcia. W moim odczuciu ma papiery na solidnego przyjmującego. Tylko czy trener K nie zepsuje tego młodego zawodnika? Ma do tego typu rzeczy niewątpliwy dar ;) Czy po poniedziałkowym spotkaniu będę miał dla Was bardziej optymistyczne wieści? Chciałbym, jednak nic na to na razie nie wskazuje…     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz