wtorek, 23 października 2018

Sięgamy dna...

źródło: Fanpage Echo siatkówki

Kończ waść, wstydu oszczędź! Staram się nie używać frazeologizmów literackich w tekstach sportowych. Jednak cytat z „Potopu” Henryka Sienkiewicza idealnie pasuje do tego cyrku, który przedstawia swoim kibicom drużyna Asseco Resovi Rzeszów. O grze naszych siatkarzy we wczorajszym meczu z  Katowicami, nie mogę nic pozytywnego napisać i nie napiszę. Mieliśmy problem we wszystkich siatkarskich elementach. GKS Katowice wygrał zasłużenie. Brawa dla Dominika Depowskiego, Karola Butryna (MVP) i Marcina Komendy. To ta trójka poprowadziła „Giekse” do zwycięstwa, za trzy punkty we wczorajszym spotkaniu. „Depo” dla Resovi, był za młody, by grać podobnie, jak i Mistrz Świata – Aleksander Śliwka. Przecież nasz zespół potrzebuje od razu gotowy produkt do gry, który i tak z czasem ulegnie zniszczeniu pod ręką trenera Kowala  a nie perspektywicznych chłopaków, którzy mają serce do walki. Tak mniej więcej brzmiała wypowiedź trenera Kowala po ostatnim meczu z JW, w poprzednim sezonie iż my potrzebujemy gwiazd, bo nie mamy czasu ogrywać młodych. Jeśli chcemy zdobywać trofea. Absolutnie nie twierdzę, że Mateusz Mika i pozostali przyjmujący tego serca do walki nie mają. Wszyscy wiemy ile od przyjęcia zależy, a jak widzieliśmy nasza drużyna we wczorajszym meczu. Miała ogromny problem, trochę ożywienia zarówno w przyjęciu, jak w ataku przyniosła zmiana Thibault Rossard za Rafała Buszka. Mimo kilku piłek setowych i nadziei na  czwartego seta wszyscy wiemy, jak się skończyło… Nie zwalajmy wszystkiego tylko i wyłącznie na zmęczenie naszych „Wilków” grą w Mistrzostwach Świata. Popatrzmy na grę Bartosza Kurka czy Olka Śliwki, Mateusza Bieńka i „Zatiego”. Ci zawodnicy także grali na Mistrzostwach Świata. Drugą wymówką niech nie będzie też nowy skład i potrzebny czas na zgranie, tą śpiewkę słyszymy już od 3 sezonów! Każdy zespół PlusLigi przechodzi zmiany personalne. W naszym zespole nie ma team spritit! Posłużę się tutaj przykładem „mojej” drugiej drużyny. Trefl Gdańsk mimo ogromnych kłopotów finansowych okazał się „czarnym koniem” sezonu. Pokazał, że nie musi mieć gwiazd, ani milionowego budżetu, by bić się o medale, ale trenera z „jajami”. Niestety w naszym klubie filozofia jest odwrotna do filozofii klubu z Gdańska ;) Kiedy wreszcie włodarze klubu zrozumieją, że nie tędy droga do sukcesów, a do bicia się o utrzymanie? Niestety chyba nie prędko. W pełni popieram gwizdy kibiców na wczorajszym meczu i popieram TRENER KOWAL MUSI ODEJŚĆ!!! Jak ja się cieszę, że trener Kowal nie objął kadry narodowej, bo pewnie po pierwszej fazie pakowalibyśmy walizki, a na Okęciu słyszelibyśmy wymówki ;)  
Tylko czy inny trener będzie tak tańczył, jak władze zagrają? ;) Możecie mnie z hejtować, trudno ja ukazuję bolesną prawdę rzeszowskiej siatki ;)

2 komentarze:

  1. Jestem u Ciebie chyba pierwszy raz. :) Ciekawy pomysł na prowadzenie bloga. Brawo Ty! Narodowe barwy i w ogóle ^^ Ja przez 18 lat mieszkałam na Podkarpaciu obecnie mieszkam na Śląsku więc miałam dylemat komu kibicować xD Stwierdziłam, że po prostu wygra lepszy. Gratuluję liczby wyświetleń. Jak się czyta Twoje wpisy to widać w nich pasję i takie pozytywne zawzięcie. Powracając do treści wpisu: każdy medal ma dwie strony. Może warto troszkę łaskawszym okiem na to spojrzeć i nieco mniej drastycznie to zinterpretować? Aczkolwiek masz sporo racji w tym co piszesz. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: https://lamliwypaznokiec.blogspot.com/2018/10/kwiaty-dla-mezczyzny.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak pozytywne słowa i zapraszam częściej;) Pozdrawiam!

      Usuń