środa, 31 października 2018

[FELIETON] Czarne barwy “Pasów”! :(

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszów

Liga wystartowała na dobre, co kolejka to zaskakujące rezultaty, dzięki temu faworyci są tylko na papierze. Jednak nie wszyscy mają powody do śmiechu…

Przed startem Ligi Mistrzów Świata mówiło się, że Asseco Resovia Rzeszów ma mocny skład i będzie bić się o medale. Na chwilę obecną to jest walka o utrzymanie, a nie o plusligowe laury. Klub z Rzeszowa zajmuje ostatnie miejsce w ligowej hierarchii. A, jak wiemy kibice ze stolicy Podkarpacia są głodni sukcesów swoich pupilii. Po najbardziej nie udanym od lat sezonie szósta lokata, teraz przyszedł czas na dopełnienie tego stanu, czyli najgorszy od wielu lat start sezonu – cztery porażki z rzędu. Przed każdym meczem rzeszowscy fani siatkówki liczyli na cud i kolejne punkty do ligowej tabeli. To nie jest żaden „Harry Potter”, lecz smutne realia rzeszowskiej siatkówki ;) Pieniądze i branie topowych graczy, nie zawsze jest gwarancją punktów i sukcesów, wymówką niech nie będzie nowy skład i potrzebny czas na zgranie, tą śpiewkę słyszymy już od 3 sezonów! Każdy zespół PlusLigi przechodzi zmiany personalne. W zespole z Rzeszowa nie ma team spritit! Posłużę się tutaj przykładem Trefla Gdańsk mimo ogromnych kłopotów finansowych okazał się „czarnym koniem” minionego sezonu. Pokazał, że nie musi mieć gwiazd, ani milionowego budżetu, by bić się o medale, ale trenera z „jajami”. Niestety w klubie z Rzeszowa, filozofia jest odwrotna do filozofii klubu z Gdańska ;). „Depo” dla Resovi, był za młody, by grać podobnie, jak i Mistrz Świata – Aleksander Śliwka. Jak pokazuje liga Ci młodzi, gniewni radzą sobie lepiej niż ich następcy w Resovi. Słabą dyspozycję zespołu tłumaczono też występem graczy Asseco Resovi , w zakończonych miesiąc temu tak udanych dla nas Mistrzostwach Świata. Popatrzmy na grę Bartosza Kurka czy Olka Śliwkę, Mateusza Bieńka i „Zatiego”. Ci zawodnicy także grali na Mistrzostwach Świata. Można to opisać słowami z „Potopu” Henryka Sienkiewicza - Kończ waść, wstydu oszczędź. Przyznam szczerze, że czekałem razem z rzeszowskimi kibicami, kiedy trener Kowal pożegna się z posadą trenera rzeszowskiego klubu, bo jak mówi polskie przysłowie – Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Trener Kowal nie miał żadnego pomysłu na rzeszowski zespół, żonglował zawodnikami niczym na cyrkowej arenie ;) Moja i rzeszowskich miłośników siatkówki prośba została wysłuchana. Podobno decyzja o zmianie trenera, była już podjęta przed meczem ze szczecińską Stocznią.

Nazwisko nowego trenera wydaje się zbyt szokujące, ale pamiętamy , jak Gheorghe Cretu prowadził drużynę z Lubina, była ona jedną z rewelacji dwa sezony temu. Nowy trener, nowa karta  Tylko czy „Gianni” ułoży coś z „klocków Kowala”, w przeciągu miesiąca? Bo za nie cały miesiąc startują KMŚ. Choć „paka” jest naprawdę mocna to, jak na razie czołowymi postaciami rzeszowskiej Asseco Resovi są tylko: „Możdzer”, David Smith, Rafael Redwitz i Jakub Jarosz. Miejmy nadzieję, że pod wodzą rumuńskiego szkoleniowca reszta zawodników się „obudzi” i wyruszą z powodzeniem na „wilcze łowy”. Dając tym samym wiele powodów do radości „pasiastym” kibicom”, bo rzeszowska siatkówka zasługuje na to, by wrócić na siatkarskie salony.

Czy Cretu wskrzesi na nowo ducha walki już w sobotnim spotkaniu z MKS-em Będzin? I tym samym Resovia zacznie marsz w górę tabeli? Rywal teoretycznie najsłabszy, ale rzeczywistość ligowa okazuje się zupełnie inna ;)



Tekst napisany dla portalu: Polski-sport.pl: Siatkówka 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz