Drużyna z Rzeszowa przystąpiła do spotkania z Radomiem (3:0) po imponującym zwycięstwie nad PGE Skrą Bełchatów.
Nie było mi dane oglądać tego meczu w tym terminie, w którym on się odbył z powodu przyczyn niezależnych ode mnie. To postanowiłem obejrzeć to spotkanie w serwisie Polsat Go, gdy tylko nastała takowa możliwość to się nazywa 💓 do 🐺.
Przyznam się szczerze, że przed meczem z Radomiem obawiałem się powtórki, z rozrywki, z meczu, z Lublinem.
Po tej części sezonu, która już, za nami mogę śmiało powiedzieć, lider PlusLigi nauczył się w tym sezonie wygrywać spotkania bez zagrywki (-12%) tylko (4 asy), a także bez przyjęcia (44% w tym 13% perfekcyjnego). Na szczęście potrafimy te braki w tych jakże jednych z podstawowych elementów tego sportu. Potrafimy nadrobić atakiem, czy "gaszeniem światła". Tak właśnie było w piątek to atak ze skrzydeł, a konkretnie z prawego skrzydła, Sprawił, że umocniliśmy się na pozycji lidera. "Mazi" pokazał po raz kolejny w tym sezonie, że jest prawdziwym "Wilkiem" i swoim "pazurem" (czyt. atakiem), poprowadzić naszą "watahę" do zwycięstwa (16 pkt/ 2 asy/ 2 bloki/ 57% atak). Nie było to szałowe spotkanie, ale czy musiało? Moim zdanie nie, ważne są punkty, a nie styl ich zdobycia. To, co ładne dla oka niech zostanie zaprezentowane w Kędzierzynie-Koźlu, bo na pewno Mistrz Polski będzie pałał, rządzą rewanżu 😉.
Na koniec kilka słów o Radomiu naprawdę nie można było odmówić im woli walki choćby za sprawą zagrywki, która ogromne problemy "Pasom". Warto zwrócić uwagę na młodego "sypacza" drużyny trenera Pawła Woickiego, który w meczu z liderem fajnie "sypał" piłki. Wiktor Nowak to być może nadzieja naszej reprezentacji.
*fotografie/ fb klubu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz