niedziela, 18 lutego 2024

Wycieczka do Uranii, Asseco Resovia Rzeszów przegrywa z Indykpolem AZS Olsztyn.

Asseco Resovia Rzeszów wróciła do walki o ligowe punkty w ramach 22 kolejki Plusligi (3:1).

Choć trudno to nazwać walką po stronie drużynie z Rzeszowa, raczej nazwałbym to teatrem, bo widzieliśmy miny, jak w spektaklu teatralnym po nieudanych akcjach 😎. Gdzie z tych min, ale i postawy na parkiecie można było wyczytać — my jesteśmy tu za karę, ale i tak przelew będzie się zgadzał. Czy tak powinien zachowywać zespół, któremu jedynie czego brak to charakteru oraz woli walki? Jedynym zawodnikiem, któremu chce się "gryźć" parkiet jest Łukasz Kozub. Nie jedna drużyna w naszej lidze chciałaby mieć połowę budżetu, jakim dysponuje Asseco Resovia Rzeszów. Warto jednak pamiętać o tym, że nie grają pieniądze, a zawodnicy. O czym po raz kolejny w tym sezonie przekonały się rzeszowskie "Wilki". Jednak przecież to nie jest ich wina, lecz terminarza i natłoku spotkań. No chyba nie w tym był problem we wczorajszym spotkaniu. Swoją drogą było to mega dziwne spotkanie, gdzie punkty padały seriami, dla jednych bądź drugich. Dziwny był też z tego względu, iż z moich obserwacji wynikało. Jakby trener Medei nie chciał próbować ratować "twarzy" "Reski" w tym spotkaniu, bo jedyną zmianą, jaką widzieliśmy na dłużej, była zmiana Fabiana Drzyzgi za wspomnianego wcześniej Kozuba. Czy aby TJ DeFalco nie kwalifikował do zjazdu "do bazy"? Jego zachowanie po nieudanych świadczyło o tym, że chyba tylko ciałem jest obecny w Rzeszowie, a myślami na innym już kontynencie. 
To zespół z Olsztyna pokazał "Wilkom" czym jest zespołowość i zasłużenie wygrał, bo miał charakter i wolę walki. Zagrał cierpliwie, konsekwentnie, momentami widowiskowo. Dzięki kreatywności Karola Jankiewicza, a także grze zza linii dziewiątego metra. To zwycięstwo Indykpolu AZS-u Olsztyn może się okazać bezcenne, bowiem zawodnicy Javiera Webera coraz szerzej otwierają sobie furtkę z napisem "play-offy". A w przypadku indywidualności z Podpromia, jak szybko się rozpoczną, tak szybko mogą się zakończyć. Bo ta dyscyplina jest równie piękna, jak i brutalna. Zapomniałem jednak, że ta maksyma nie dotyczy Asseco Resovii Rzeszów, bo kto bogatemu zabroni. I na koniec spytam — Dlaczego po porażkach na próżno jest szukać wywiadów zarówno ze szkoleniowcem, jak i Panem Prezesem? W przypadku Pana Prezesa łatwiej  jest ćwiczyć mimikę twarzy za bandami reklamowymi podczas meczów, które tylko pogłębiają zespół niespokojnych rąk i nóg 😉.

*foto: www.plusliga.pl    

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz