poniedziałek, 11 marca 2024

Horror z rzeszowskimi "Wilkami" w roli głównej, czyli zwycięski powrót Asseco Resovii Rzeszów!

Po twardej walce i zdobytych trzech punktach na trudnym terenie, jakim jest Bełchatów. Asseco Resovia Rzeszów udała się do Katowic, by powalczyć o ligowe punkty z tamtejszym GKS-em Katowice (2:3).

Po takim zwycięstwie w Bełchatowie zapewne kibice "Pasów" liczyli na szybkie i pewne trzy punkty w tym spotkaniu, lecz najwyraźniej zapomnieli o tym, jak chimeryczną drużyną jest drużyna z Rzeszowa 😉. Mówiąc pół żartem, pół serio — drużyna z Rzeszowa chciała poćwiczyć taktykę przed wtorkowym pierwszym meczu finałowym o Puchar CEV 😋. A tak całkiem serio, jak zwykle w tym sezonie bywa, rzeszowscy siatkarze zlekceważyli niżej notowanego rywala w tabeli. I spotkała ich niemiła niespodzianka, bo napotkali opór w postaci dobrej gry, w każdym siatkarskim elemencie (również w defensywie — cuda wyczyniał Bartosz Mariański). Głównym egzekutorem był Lukas Vasina, który najwyraźniej chciał przedstawić swoje "kwity" nowemu pracodawcy od nowego sezonu 😎, który był nie do zatrzymania na lewym skrzydle. Nie był jednak w tym osamotniony, bo Kuba Jarosz jest, jak wino im starszy, tym lepszy. Ich dobrej gry w ofensywie nie byłoby, gdyby nie dobre rozegranie Davide Saitty.  Zespół z Podkarpacia miał nie tylko problem z dobrze grającą drużyną, z Katowic, ale też nie miał argumentów, by na nią odpowiedzieć. Bo nie mogli sobie poradzić z przyjęciem zagrywki, lecz ich też ona opuściła. A wszyscy wiem, jak ważnym elementem jest zagrywka. Obrotu sprawy nie poprawiały błędy własne w ataku oraz brak wyraźnego zainteresowania tym spotkaniem przez TJ-a DeFalco i Stephena Boyera. Brawa za odwagę dla trenera, który nie bał się posłać tych dwóch gentlemanów "do bazy". A w ich miejsce pojawili się  Yacine Louati z Jakubem Buckim, którzy okazali się jokerami w "14" Medeigo i poprowadzili graczy w czerwonych strojach do zwycięstwa w tie-breaku. Nie było to wcale zadanie, bo katowiczanie robili wszystko, by pełna pula, została w Katowicach. Jednak byli bezradni wobec ożywienia, jakie wniósł polsko-francuski duet. Od III seta w naszym zespole uspokoiło się przyjęcie — za sprawą pojawienia się na parkiecie francuskiego przyjmującego. Efektem tego była nie tylko poprawa jakości gry w ataku na skrzydłach, ale też większa ilość gry środkiem. Przesunięte krótkie Fabiana Drzyzgi z naszymi środkowymi, będą śnić się siatkarzom z Górnego Śląska nocami 😉. Duet Kochanowski-Kłos pokazał swoje "kwity" na "gaszenie światła", obaj łącznie 8 punktowych bloków.
Czapki z głów dla MVP tego spotkania (14 pkt/ 3 bloki/ 1 as), nie tylko za postawę w tym spotkaniu, ale także za dyspozycję, w której się znajduje po dwumiesięcznym rozbracie z siatkówką. To dobry omen przed kolejnymi meczami w barwach rzeszowskiej drużyny, ale przed zbliżającym się dużymi krokami sezonie reprezentacyjnym. "Kochan" jest 💪! Pozostaje teraz tylko, jaką huśtawkę emocjonalną dla swoich fanów,  SOVIA zaprezentuje w jutrzejszym pierwszym meczu finałowym o Puchar CEV oraz, czy sfrustrowany DeFalco wyjdzie w pierwszej szóstce. 

*foto: pochodzą z różnych stron

2 komentarze: