piątek, 1 marca 2024

Kosmici z Jastrzębskiego Węgla meldują się półfinale Ligi Mistrzów!

Do tego, by się tam znaleźć, potrzebowali odrobić straty z pierwszego meczu z   Gas Sales Pia­cenza (2:3). W rewanżu jednak Mistrz Polski nie pozostawił złudzeń drużynie Andrei Anastasiego, kto jest drużyną lepszą (3:0) 

Choć porażki z drużyną ze Lwowa w lidze oraz w pierwszym meczu między tymi drużynami, mógł zasiać niepewność wśród kibiców. Czy aby na pewno zobaczymy przedstawiciela naszej ligi w półfinale siatkarskiej Champions League. Będę szczery — we mnie tej niepewności nie było, byłem pewien awansu Jastrzębskiego Węgla do czwórki siatkarskiej Ligi Mistrzów. 
Mimo problemów z łydką Benjamina Toniuttiego poprowadził swojego pomarańczowego buldożera do niekwestionowanego zwycięstwa w tym spotkaniu. Gdzie zobaczyliśmy kawał dobrej siatkówki zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Obie drużyny nie szczędziły sobie ciosów siatkarskich z pola serwisowego, lecz większe spustoszenie siała zagrywka drużyny Marcelo Mendeza. Nie zmieniało to jednak faktu, iż Włosi pokazali, że potrafią walczyć, ale nic w tym dziwnego, skoro w ich szeregach grają tacy gracze, jak: Luca­relli, Simón, czy Yuri Romanò. Czego dowodem była świetna gra Włochów w obronie i asekuracji — skutkowało to skokami ciśnienia u kibiców, którzy trzymali kciuki za ekipę Mistrza Polski. Zdecydowanie więcej do powiedzenia w temacie ofensywy mieli kosmici z Górnego Śląska. Którzy dobrze bawili się siatkówką, czyli nie robili nic, jak tylko to z czego, są dobrze znani w tym sezonie. Zadając zespołowi z Piacenzy w decydujących momentach, czy to blokiem, czy z pola serwisowego. "Forni" i "Noba Huba" pokazali, że ich słabszy występ we Włoszech, był jedynie wypadkiem przy pracy. Bo z przyjemnością oglądało się ataki Tomasza Fornala z lewego skrzydła, jak i ciosy z pola serwisowego. Podobnie, jak i przesunięte krótkie Norberta Hubera. Dopełnieniem tego duetu był Jean Patry, który rozegrał, jak dotąd mecz życia w barwach Jastrzębskiego Węgla, bawiąc się w ataku z prawego skrzydła.
Kluczem do awansu, do półfinału Jastrzębskiego Węgla, jak i siłą w tym spotkaniu. Była przede wszystkim zespołowość, ale i cierpliwość w grze obronnej oraz konsekwencja w ataku, a także zmienne jego formy, czy zmienność zagrywki. Choć do tego, by znów polski zespół zagrał w wielkim finale siatkarskiej Champions League, daleka droga. Bo w półfinale czeka Zirat Bankasi Ankara to, ja już oczami wyobraźni, widzę tam Bena Toniuttiego i spółkę.
Tymczasem przed nami święto polskiej klubowej siatkówki, będzie grubo 👊!

foto: Kamciography 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz