poniedziałek, 1 lutego 2016

O miłości do słowa pisanego

 "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła."

               
                Jak już zdążyliście przeczytać cytat, to za pewnie domyślacie się tematyki postu. Dla wielu czytanie książek mówiąc slangiem młodzieżowym, to obciach. Nie dla mnie. Dla mnie książka to nie  sposób na zabicie czasu, lecz przede wszystkim poszerzanie słownictwa i poznawanie nowych horyzontów. Bo książka to podróż w inny świat. Jednak to tylko moje zdanie ;)
           
źródło: www.ksiazkopedia.wikia.com
     Książka towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Czytali mi najbliżsi, lecz gdy nauczyłem się samodzielnie czytać dosłownie „połykałem” kolejne strony książek. Budowały wrażliwość na ludzką krzywdę i empatię do drugiego człowieka. Gdy zabrakło nowej książki był foch ;D Do dnia dzisiejszego wracam pamięcią, do pierwszych książek, które mały Marcinek samodzielnie przeczytał. Są to; „Dzieci z Bulerbyn”, „O psie, który jeździł koleją”. Pamiętam łzy podczas czytania „W pustyni i w puszczy”, gdy porywano Nel. Jednak najmilej i najchętniej wspominam losy, szalonej rudowłosej Ani Shirley.
źródło: www.instytutksiażki.pl
Wiem, że dla wielu z Was jest to najgłupsza książka. Z kanonu lektur szkolnych szkoły podstawowej. Jak dla mnie ta książka i jej bohaterka jest ponadczasowa. Ania jest szalona jak ja ;) Panna Shirley „zawróciła” mi w głowie :D Do tego stopnia, iż idąc z duchem czasu zakupiłem czytnik e-book. A jako pierwsze książki, które wgrałem to dalsze losy panny Ani, które zamierzam przeczytać. Pomyślicie czyta tylko głupoty. O tuż nie. Uwielbiam poezję, literaturę  faktu. Miłość do słowa pisanego, zawdzięczam swoim nauczycielom języka polskiego. Którzy przez wszystkie lata nauki pielęgnowali ją we mnie, widząc moją pasję do tego przedmiotu. Panie Mirku, Pani Violu dziękuję! Na kartach książek odnajduję, także motywacje do walki z przeciwnościami losu jakie niesie za sobą niepełnosprawność. Taką siłę dają mi autorzy, bohaterowie literatury faktu. Często utożsamiam się z bohaterami. Tak jest z podmiotem lirycznym książki; „Chce się żyć”.
źródło: www.empk.com
Główny bohater Mateusz – cierpi jak ja na MPDz. Czytając to książkę, widziałem samego siebie z przed wielu lat. Dzięki Mateuszowi nabrałem jeszcze większego dystansu do swojej niepełnosprawności. Pozwalając nazywać siebie jako „dziwoląg natury”. Jak robi to główny bohater. Książka wywołała u mnie łzy, zarówno ze śmiechu jak i płaczu. Jeśli jej jeszcze nie czytałeś, nadrób zaległości! Wśród autorów nie brak osób, które motywują mnie do walki o marzenia i lepsze „jutro”.
źródło: www.empik.com
Jasiek Mela – autor książki „ Poza horyzonty” i założyciel fundacji o tej samej nazwie. Przyznam szczerze, gdzieś w głębi serca marzę o spotkaniu z Jaśkiem ;) Gdy mam gorszy dzień, w powrocie na właściwe „tory” pozwalają mi słowa zawarte w książkach Nicka Vujicicia. Znanego na całym świecie mówcy i ewangelizatora.
Obu Panów łączy jedno – granice niepełnosprawności tkwią w naszych głowach. Są genialni! Poezja pobudza moją wyobraźnie, pozwala mi przenieść się na chwilę. Gdzieś hen daleko ;)

źródło: www.empik.com
               

 Wiem, że dzisiejszy świat to gonitwa, gdzie słowo pisane jest spychane na drugi plan. Jednak czytajmy książki bo są one piękne i ponadczasowe…   "A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają".

2 komentarze:

  1. No ładnie, ładnie. A ja myślałam, że to inna Ania nakłoniła Cię do zakupu czytnika :D

    OdpowiedzUsuń