|
źródło: Fanpage Andrzej Wrona Kracze |
W ubiegły weekend (5-7 luty) emocjonowaliśmy się walką, o
prestiżowe trofeum Puchar Polski w siatkówce mężczyzn. Do walki we wrocławskiej
hali „Orbita” przystąpiło 8 drużyn. Sześć drużyn PlusLigi, oraz dwie z zaplecza
najwyższej klasy rozgrywkowej. Spróbuję
przybliżyć Wam swoje amatorskie spostrzeżenia. Powiem to głośno faworyci
zawiedli! Murowanym faworytem przed tym turniejem, był kędzierzyński „walec”.
Który miażdży rywali na ligowych parkietach, a za jego „kierownicą” siedzą,
tacy wirtuozi gry jak: Benjamin Toniutti i
|
źródło; www.zaksa.net |
Kevin Tillie. Jednak jak się w
finale okazało, faworyta można „ugryźć” zagrywką. Zrobiły to bełchatowskie „pszczoły”,
burząc przyjęcie „koziołków”, a tym samym pierwszą akcję drużyny z Kędzierzyna Koźla. Na moje szczęście, iż nie
sympatyzuję z żadną z w/w drużyn. Bowiem zawał byłby murowany ;) Zwroty akcji
jak w najlepszych filmach sensacyjnych. Obrońca trofeum Lotos Trefl Gdańsk,
mógł odpaść już w ćwierćfinale z Ceradem Czarnymi Radom. Gdzie dopiero po
tie-breaku zapewnił, sobie półfinał z ZAKSĄ. Jednak zabrakło „czegoś” by
awansować do finału. Być może tym „czymś” był popularny „Mikuś”, który był nie
do końca w optymalnej dyspozycji. Bowiem wrócił świeżo po kontuzji. Nad drużyną
z Rzeszowa, ciąży jakieś fatum, ponieważ nie zdobyła tego trofeum od 29 lat.
Miałem cichą nadzieję na przerwanie tej złej passy. Jednak poczekamy sobie
jeszcze przynajmniej rok, kiedyś to przełamanie musi nastąpić ;) Jednak serca i
ambicji „naszym”, chłopcom nie mogę odmówić. Po pokonaniu w ćwierćfinale GKS-u
Katowice (3-0). Dzielnie walczyli o doprowadzenie do piątego seta, z
późniejszym triumfatorem – PGE Skrą Bełchatów. Jednak by nie było tak „słodko”,
dodam łyżkę dziekciu ;) Podstawowym problemem Mistrza Polski jest brak
pierwszej „6”, a dokładniej ciągła rotacja na pozycji przyjmujących. Moim
zdaniem więcej szans do goszczenia na parkiecie, powinien otrzymywać Aleksander
Śliwka. Który ma papiery na dobrego gracza na tej pozycji. Dobre przyjęcie jest
niestety podstawą, dobrej pierwszej akcji, a nam go brakowało momentami. Nasz
rozgrywający w tej sytuacji, był zmuszony do „zajechania” pierwszej opcji w
ataku – Bartka Kurka.
|
źródło: www.zaksa.net |
Turniej
ten, był okazją do pokazania się, młodych talentów z SMS Spała i GKS Katowice.
Już teraz twierdzę, iż kilka nazwisk w przyszłości będzie stanowiło o sile
reprezentacji Polski, a także czołowych zespołów naszej ligi. Przypomnę tylko,
iż wychowankami słynnego SMS-u są m.in. śp. Arkadiusz Gołaś, Marcin Możdzonek
czy Wojciech Grzyb. Młodzież z obu w/w zespołów, nie przestraszyła się
potentatów naszej ligi (Skra Bełchatów, Asseco Resovia Rzeszów). Wręcz przeciwnie
kilkukrotnie po ich blokach, piłka spadała pod nogi ich idoli Mariusza i
Bartosza Kurka. Cieszy to, iż nie musimy się martwić o następców Mateusza Miki
czy Marcina Możdzonka.
Piękno
siatkówki to to, iż faworyt jest tylko na papierze. A wszystko weryfikuje
parkiet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz