niedziela, 22 października 2017

Z nieba do piekła. Z piekła do nieba.

źródło:  Fanpage Asseco Resovia Rzeszów
Ten tytuł idealnie pasuje do wczoeajszego spotkania. Między trzecią, a czwartą drużyną poprzedniego sezonu. Wszyscy z lekką obawą patrzyliśmy w ekrany telewizorów. Mając w pamięci spotkania tych ekip, z zeszłego sezonu. Jak widać nie potrzebnie ;) Dopisujemy jakże cenne dwa punkty do ligowej tabeli! To był dobry mecz, choć błędów z obu stron nie brakowało. Zespół z Rzeszowa przez pierwsze dwa sety narzucił warunki, w tym meczu. To „Pasy” kończyły swoje akcje w pierwszym uderzeniu, Tichacek rewelacyjnie wykorzystywał swoich ofensywnych kolegów z drużyny. Zaś jak to „Igła” powiedział Oliva miał cegły przy butach, które nie pozwoliły mu skutecznie atakować :D A jak wiemy gra „Pomarańczowych” w dużej mierze opiera się, na tym showmanie. Wszyscy już dopisywaliśmy SOVI już trzy „oczka”, jak się okazało po dziesięciominutowej przerwie za wcześnie. Muzaj i Oliva się obudzili, a zespół z Podpromia miał problem ze skończeniem ataków, co rodziło kontrataki po skutecznych wyblokach, brązowych medalistów minionego sezonu. Z niepokojem oczekiwałem na tie-break, bowiem „Pomarańczowi” byli na fali wnoszącej, dodatkowym atutem, była wypełniona do ostatniego miejsca hala. Co często w tie-breaku ma kolosalnie znaczenie, jednak nie tym razem. Resovia szybko powróciła do dobrej gry, z pierwszych dwóch setów tego spotkania. I wygrała zasłużenie, a MVP został wybrany Kuba Jarosz, ja osobiście wybrałbym Tibaulta Rossarda. Który powraca do dobrej gry z zeszłego sezonu. Jak dla mnie było to stojące na dobrym poziomie widowisko, ze zwrotami akcji. Oby ta wygrana to był dobry omen dla naszego zespołu. Bowiem punktów potrzebujemy jak tlenu. A już w sobotę kolejne trudne spotkanie z Treflem Gdański, w hali na Podpromiu, jaka szkoda, że nie w TV ;(  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz