niedziela, 5 marca 2023

Był sobie lider! Czyli wycie "Wilków" w Zawierciu.

Koniec rundy rewanżowej fazy zasadniczej coraz bliżej. W hicie 26 kolejki PlusLigi "Jurajscy Rycerze" przegonili watahę rzeszowskich "Wilków" (3:0).

To spotkanie miało nam dać odpowiedź, która z drużyn szybciej zrobiła "format" głowy po półfinałach Pucharu Polski i dało. Stało się to, czego się obawiałem. Posłuchałem rozumu, a nie "pasiastego" 💗 i się najwyraźniej nie pomyliłem 😎. 
Już pierwsze piłki pokazały, kto lepiej wykonał "format" po zeszłotygodniowym laniu w krakowskiej Tauron Arenie. Podopieczni Giampaolo Medei najwyraźniej zgubili login i hasło do swojej gry, którą reprezentowali jeszcze w rewanżowym spotkaniu z  PGE Skrą Bełchatów. Wygląda to tak jakby, ktoś wyłączył nam "prąd" nie tylko mentalny, ale i fizyczny. Gwiazdy mają swoje prawa i swoje  myślenie — co się będziemy wysilać, wygraliśmy pierwszą rundę to, medal nam się należy, nie musimy już walczyć, bo punkty same się zdobędą, a kasa i tak będzie na koncie. Przypomnę tylko, że medale, są  rozdawane dopiero, za około dwa miesiące i to zawodnikom, którzy zostawiają serducha na parkiecie. Od dwóch spotkań tego "pasiastego" serducha nie ma. Widać to, co w poprzednich sezonach. Zamiast KOLEKTYWU, który widzieliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, widzimy GWIAZDOZBIÓR, który za swoją mizerną grę obwinia wszystkich wokół, a nie siebie. Co było widać we wczorajszym spotkaniu nasz Kapitan, zamiast próbować coś zmieniać w naszej grze, bo drugi mecz z rzędu był czytany w skali 1:1. Myślał, że osiągnie to, dyskutując z sędzią, co skutkowało żółtym kartonikiem. Nie tędy droga, trzeba spiąć cztery litery na rozegraniu, a nie grać schematami, które w I rundzie dawały punkty. Od dwóch spotkań gra na lewe skrzydło równa się z "wyłączaniem prądu" i frustracją DeFalco czy Cebulja. Jaki z tego wniosek? A no taki, że piłkom na lewe skrzydło daleko do ideału. Wczorajszy mecz uświadomił mi dwie rzeczy: Jak bardzo włoski coach jest zapatrzony w rozgrywającego i duet przyjmujących, co skutkuje nieograniem Kędzierskiego i Piotrowskiego czy Mordyla, którzy mogliby spróbować obraz gry rzeszowskiego zespołu, a tak odgrywają rolę statystów. Bo w naszej drużynie, są zawodnicy, którzy są, nie do ruszenia, bo są podwójnymi Mistrzami Świata. To już historia, trzeba patrzeć na teraźniejszość, która pokazała we wczorajszym spotkaniu, że to drużyna "Winiara" ma kolektyw i bawi się siatkówką. Obnażyli przy tym wszystkie słabości Asseco Resovii Rzeszów, udzielając im kolejnej lekcji siatkówki. Druga rzecz to, taka, że "Pasy" nie potrafią grać z zespołu z ligowego topu, a jedynie z zespołami niżej notowanymi od siebie.
Jeśli "Wilki" chcą jeszcze bić się o medal, a myślę, że chcą. To może, zamiast jednej sesji treningowej powinni zrobić trening ze skrzynką "elektrolitów", by oczyścić atmosferę. Na ten moment w ocenie medalu, nie będzie. Będzie płacz i zgrzytanie zębów, jeśli wypadniemy poza "pudło" przed play-offami. I w ćwierćfinale trafimy na drużynę z Warszawy, która jest w gazie. A może w rzeszowskiej siatkówce o to chodzi, by nie widzieć problemu w GWIAZDOZBIORZE tylko, obwiniać innych, za taką, a nie inną sytuację...

*foto strona internetowa klubu

4 komentarze:

  1. Bardzo trafne spostrzeżenia. To rozgrywający jest mózgiem drużyny, a jednocześnie kapitanem. Postawa tego Pana, jego zachowanie na boisku, grymasy, ciągłe ocieranie rękami potu, sapanie... to jedna wielka męka a nie granie jako zawodowca. Tu widzę główną przyczynę, a trener nie reaguje.....pytanie dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo skład jest ustalany zapewne przez prezesa, a nie przez trenera po treningu, czyli tj. było dawniej. Dziękuję, za komentarz ;)

      Usuń
  2. Już kupno Mauricio zwiastowało powrót na poprzednia drogę. To świetna drużyna, wspaniali zawodnicy, ale brak w nich poczucia jedności i ducha drużyny, która powinna zmiatać z parkietu większość przeciwnikow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja powiem inaczej, powrotem na starą drogę było ponowne zakontraktowanie Fabiana.

      Usuń