wtorek, 31 grudnia 2024

Asseco Resovia Rzeszów kończy rok z porażką w Zawierciu.

W przedostatnim meczu 18 kolejki PlusLiga Aluron CMC Warta Zawiercie podejmowała u siebie Asseco Resovię Rzeszów (3:1).

Po meczu z poprzedniej kolejki, z Jastrzębskim Węglem wiedzieliśmy, że dobre momenty to za mało, by pokonać "Jurajskich Rycerzy" trenera Michała Winiarskiego.
Premierowy set tego spotkania mile zaskoczył "pasiastych" kibiców, bo drużyna z Rzeszowa wygrała go z 52% skutecznością w ataku. Co mogło dawać nadzieję na to, że "jakieś" punkty zabierze z sobą do Rzeszowa. Na nadziei się jednak skończyło, choć drużyna w czerwonych strojach, nie grała w całe źle, bo walczyła. Nie mogło być jednak inaczej, skoro, nie ma się rozegrania, bo ma się w swoim zespole Gregora Ropreta, który w decydujących momentach setów. Najwyraźniej sam, nie wiedział, co chce rozegrać, oj po raz kolejne nasza liga mocno weryfikuje Słoweńca, oj mocno 😎. Pozostaje zadać pytanie: Co Słoweniec robi w pierwszym składzie i czy nie lepiej dać szansę Łukaszowi Kozubowi jako pierwszemu rozgrywającemu? Jeśli rzeszowskie indywidualności chcą w tych play-offach się znaleźć. Mimo brak rozegrania i piłek, które Jakub Bucki, otrzymywał "za głowę". W ataku "wykręcił" on 50% skuteczność zdobywając 20 punktów/ 3 blokiem i, jak dla mnie był najjaśniejszą postacią Asseco Resovii Rzeszów w tym spotkaniu. W decydujących momentach zespół z Zawiercia pokazywał, co to znaczy mieć zespół z charakterem do walki, w którym jest flow i teamspirit. Charakter do walki, flow oraz teamspirit to tylko jedna ze składowych wczorajszego zwycięstwa "Jurajskich Rycerzy". Druga to postawa Karola Butryna i Bartosza Kwolka na obu flankach swojej ekipy. Ten pierwszy był o punkt lepszy od Jakuba Buckiego w końcowym rozrachunku (kto wie może w przyszłym sezonie, będą tworzyć parę atakujących "Pasów"😉).
Lecz bez profesorskiej gry "Kwola" MVP na lewym skrzydle mogłoby być zawiercianom trudniej w tym spotkaniu. Popularny "Kwolo" wczorajszym występem oraz liczbami - 15 pkt/2 bloki/ 47 % poz. przyjęcia/ 74% skut. ataku przy 68% eff. Wysłał sygnał do trenera Grbicia — trenerze ja istnieje i "kwitów", nie straciłem 😎.  Drużyna z Zawiercia wczoraj, potwierdziła, że jest drużyną przez "D". Zaś drużyna z Rzeszowa, że momenty w siatkówce to za mało oraz to, że brak jej charakteru w decydujących momentach setów. Jak i to, że brak jej rozegrania. Na koniec powiem, że zwycięstwo Rzeszowa w kolejnym meczu ligowym z drużyną ze Lwowa, nie jest sprawą oczywistą 😊.

*foto: Kamciography

sobota, 28 grudnia 2024

Bartosz Bednorz pójdzie "wilczym tropem" "Kochana"!?

Wydawałoby się, że okres świąteczno-noworoczny, jest po to, by zwolnić tempo. Wręcz przeciwnie karuzela transferowa w PlusLidze nie zwalnia tempa, tym razem mamy do czynienia z "wilczym tropem" 😉.

Dotychczas te informacje dotyczyły zawodników, którzy mają założyć "Pasiaka" w przyszłym sezonie ligowym. Tym razem mamy do czynienia z wyjątkiem od tej reguły 😋.
Jak poddaje portal Weszło  jakoby Bartosz Bednorz, ma w sezonie 2025/26, bronić barw PGE Projektu Warszawa. Czyli podąży "wilczym tropem" Kuby Kochanowskiego, który przed trwającym sezonem ligowym, obrał ten sam kierunek.  Nie ma nic dziwnego w tym transferze, bo już od kilku miesięcy mówiło się, że "Bedni" po trwającym sezonie ligowym opuści Podpromie. Czy kogoś to dziwi? Bo mnie nie 😎. Czyli będziemy świadkami wymiany przyjmujących na linii Rzeszów- Warszawa bowiem w przeciwnym kierunku powędruje Artur Szalpuk.
Wielu z Was powie po tym, co Bartosz Bednorz prezentuje w barwach drużyny z Rzeszowa to, słaby następca "Szalupy" w drużynie trenera Piotra Grabana. I, że idzie tam dla wysokości kontraktu Macie do tego prawo, ja tak nie uważam 😎. "Bedni" to zawodnik kompletny, który podobnie, jak Artur Szalpuk, jest zawodnikiem, który potrafi w pojedynkę, dać swojej  drużynie zwycięstwo. Czy to grą w ataku na lewym skrzydle, czy to grą z pola serwisowego — jak dla mnie zawodnik kompletny. To nie jest jego wina, że nabawił się kontuzji pęknięcia palca, oraz że do Rzeszowa ściągnięto Gregora Ropreta, przy którego rozegraniu, nie może pokazać pełni swoich możliwości.
A więc drużyna z Warszawy nie zamieni siekierki na kijek, lecz pozyska zawodnika, który da zarówno jakość na lewym skrzydle, już widzę jego grę z Jankiem Firlejem 😍. Ale też zapełni halę na Ursynowie czy Torwarze. Jak to robi Wilfredo Leon z halą Globus w Lublinie.

*foto: strona internetowa klubu 

 

piątek, 27 grudnia 2024

Znów dobrze grają ! Czyli, kogo powołałbym do kadry 😉.

Runda rewanżowa ligi vice Mistrzów Olimpijskich wystartowała, czyli jednym słowem powoli będzie dochodził do głosu ból głowy u selekcjonera Gangu Łysego.

Nie może być jednak inaczej, bo po srebrnym medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Tak naprawdę rozpoczyna się "operacja" pod kryptonimem Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles 2028. Choć życzę wszystkim naszym "Orłom", by dotrwali w takim składzie do IO w LA. To jednak czasu się nie oszuka, bo siatkarze są tylko ludźmi, a i przecież sam Nikola Grbić, iż na pewno do Los Angeles w 2028 roku, kadra pojedzie w innym składzie. Tak czy inaczej, grania po drodze do tej imprezy, nie zabraknie — w roku 2025 roku czekają nas VNL oraz Mistrzostwa Świata na Filipinach. A więc trzeba pomóc serbskiemu selekcjonerowi zapełnić ten notes z nazwiskami. Jeśli chcesz, zachęcam Cię do lektury 😎.

Rozegranie:

Przed turniejem w Paryżu wydawało się, iż ten turniej będzie ostatnim turniejem Grzegorza Łomacza w koszulce z "Orzełkiem" na piersi. I tym samym rozgorzeje walka na dobre o bycie "drugimi skrzypcami" (oczywiście numer jeden to w dalszym ciągu Marcin Janusz) na rozegraniu Gangu Łysego. Pomiędzy Jankiem Firlejem a Marcinem Komendą, nic bardziej mylnego. W dalszym ciągu będą oni walczyć o bycie drugim rozgrywającym z Grzegorzem Łomaczem. Bo po odwróceniu losów półfinałowego spotkania, rozgrywający drużyny z Bełchatowa przeżywa kolejną siatkarską młodość i zapewne conajmniej jeszcze przez jeden sezon reprezentacyny Firlej z Komendą, będą musieć walczyć o bycie drugim "sypaczem" w Gangu Łysego z Grzegorzem Łomaczem. Można ubolewać na tym, iż wciąż nie widać "sypaczy", którzy by deptali Firlejowi i Komendzie po piętach. Zamiast iść grać do słabszego klubu jako pierwszy rozgrywający, wolą pojawiać się na podwójnej zmienie - przykład Kajetan Kubicki w ZAKS-ie.

Atak:

Pewnie nie tylko dla mnie w dalszym ciągu na papierze, tą pierwszą armaatą naszej reprezentacji, jest "Łysy". I teraz polecą znów polecą hejty, choć wydaję się, iż forma sportowa Łukasza Kaczmarka, idzie delikatnie w górę. To ja wciąż wyżej sobie cenię umiejętności: Bartłomieja Bołądzia, Karola Butryna i na ten moment, gdybym to ja wybierał drugiego atakującego. Wybierałbym właśnie między Bołądziem, a Butrynem. Dając sporo szans do gry Dawidowi Dulskiemu, bo swoimi występami w barwach drużyny z Nysy. Udowadnia, że w przyszłości może być pierwwszą armatą naszej reprezentacji. Kto wie czy na IO w LA, tak właśnie nie będzie 😉.

Środek:

Nikt sobie niewyobraża tej formacji bez Beńka, Kochanowskiego i Hubera czyli najlepszych środkowych Europy, a może i świata. I tego nikt niekwestionuje i jeśli im zdrowie to będą stanowić o sile środka na IO w LA. Jednak bardzo mocno to trio naciska swoją grą w Kędzierzynie-Koźlu Karol Urbanowicz. Który pokazuje, że to chyba on powinien stać się naturalnym następcą Karola Kłosa, który zakończył reprezentacyjną. Wychodziłoby na to, że Urbanowicz, wyprzedziłby swojego klubowego kolegę Mateusza Porębę, który rónież znalazłby się na mojej liście powołanych. Na tej pozycji ponownie, chciałbym zobaczyć także Łukasza Usowicza i Szymona Jakubiszaka oraz Sebastian Adamczyka, którzy zaznali już smaku gry w biało-czerwonych barwach. Nie może też zabraknąć debiutantów, którzy występami w barwach klubowych, wysyłają sygnał Nikoli Grbiciowi - chcemy poczuć ciężar koszulki z "Orzełkiem" na piersi 😎. Mam tutaj na myśli: Dominika Kramczyńskiego, Daniela Popielę i Dawida Wocha. Ten pierwszy już kolejny sezon w barwach nyskiej Stali, że zna się na swojej robocie. Wychowanek Błękitnych Ropczyce - Daniel Popiela wyskoczył, jak przysłowiowy Filip z konopii, czyli tj. drużyna z Częstochowy.  Dawid Woch przychodził do Rzeszowa jako czwarty środkowy, a tymczasem jest nie tylko partnerem Karola Kłosa na środku, ale jest jedną z najjaśniejszych postaci Asseco Resovii Rzeszów w trwającym sezonie ligowym.

Przyjęcie:

Podobnie, jak na pozycji kilka nazwisk wymienimy jednym tchem: Fornal, Semeniuk, Leon i Śliwka. Z tym ostanim nazwiskiem wielu z Was będzie polemizować, choć nie jestem na bieżąco z ligą japońską. To wydaje się, że Olek powli odzskuje dawny. Ciekawe, jak to będzie się miało do poycji Bartosza Bednorza w kadrze, który podobno ma zostać powołany przez Nikolę Grbicia. Bo przecież Aleksander Śliwka to jeden z ukochanych dzieci naszego selekcjonera 😊. Chciałbym, by na liście powołanych znalazł się też Bartosz Kwolek - jeden z liderów Aluronu CMC Warta Zawiecie. Choć wszyscy, że "Kwolo" jest nie po drodze z naszym selekcjonerem. Trudno jest mi sobie wyobrazić szeroką kadrę bez lidera na lewym skrzydle Projektu Warszawa - Artura Szalpuka. Który swoją przebojowością daje wiele jakości swojej drużynie i nie raz to ta przebojowość "Szalupy" przesądza o tym, że ligowe punkty zostają w Warszawie. Wciąż mówi się o tym, że Michał Gierżot to wielki talent polskiej siatkówki na przyjęciu. Tylko, jak na razie nie mieliśmy, jak o tym przekonać w szerszym wymiarze czasowym, w biało-cerwonych barwach. Bo eliminowały go kontuzje. Ja w przeciwieństwie do hejterów w niego wierzę 😊. Pytanie - Jak na tle takich nazwisk, jak: Fonal, Semeniuk, Leon czy Bednorz, odnajdzie się Gierżot? Bo nie oszukujmy się przy takich nazwiskach, będzie mu trudno zaistnieć w Gangu Łysego 😎.  Szansę debiutu w narodowych barwach ode mnie otrzymałby także Jakub Czerwiński z Trefla Gdańsk. Który jest wyróżniającą się postacią w zespole trenera Mariusza Sordyla.

Libero:

Wobec kontuzji Pawła Zatorskiego (chyba jednak czas powiedzieć, że jego czas w kadrze powinien się skończyć), nie widzę innej możliwości, jak taka, że to Jakub Popiwczak, będzie w najbliższym sezonie reprezentacyjnym, pierwszym libero naszych "Orłów". Musi się mieć on na baczności, bo ten sezon ligowy pokazał, że mamy "Orzełka" - Maksymiliana Graniecznego. Mimo młodego wieku, ma duże "kwity" na swojej pozycji. I moim zdaniem powinien otrzymać szansę debiutu w narodowych barwach. Jak dla mnie w przyszłości, jest on naturalnym następcą Kuby Popiwczaka, nie tylko w Jastrzębskim Węglu (co już się stanie w następnym sezonie ligowym), ale też w reprezentacji Polski. Do tego grona dodałbym Kubę Hawryluka, który odżył, jak cała drużyna z Olsztyna po zmianie trenera.

To tylko moje powołania i nie musicie się z nimi zgadzać, zobaczymy, jak te powołania. Będą zgodne z powołaniami, które ogłosi selekcjoner. Grania, jak wiemy, nie zabraknie👊 .

*foto: Kamciography        

    

niedziela, 22 grudnia 2024

Zespołowość Jastrzębskiego Węgla zwyciężyła na Podpromiu.

W meczu 17 kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów przegrała u siebie z Mistrzem Polski, z Jastrzębia-Zdroju (0:3).

Jednym słowem niechlubna statystyka "Pasów" w meczach z drużyną, z Jastrzębia-Zdroju, została podtrzymana.
Przed meczem kibice Asseco Resovii Rzeszów zastanawiali się, czy Klemen Čebulj i Lukáš Vašina, dźwigną temat gry w ataku na lewym skrzydle. Wobec absencji zdrowotnej Bartosza Bednorza — pęknięcie palca, naprzeciw takiej marki, jaką jest drużyna Mistrza Polski. Nie dźwignęli, jak widzieliśmy, a bez lewego skrzydła trudno jest mi sobie wyobrazić, by drużyna wygrywała mecze z takim rywalem, jak drużyna Marcelo Mendeza. Choć Karol Kłos, Dawid Woch i Jakub Bucki dwoili się i troili, by ugrać, może seta. A pamiętajmy, że to jest siatkówka i wszystko zdarzyć się może, wielu kibiców się łudziło. Że tak właśnie będzie i "Wilki" sprawią swoim kibicom świąteczny prezent, bądźmy szczerzy taki prezent, byłby cudem, wiem, posypią się w moją stronę — nie pierwszy i ostatni raz 😉. Momenty to za mało, by marzyć o dobrym wyniku w meczu z Mistrzem Polski. Co z tego, że drużyna z Rzeszowa prowadziła kilka punktami, w każdym z setów, by za chwilę pokazać to, z czego jest znana, czyli samo się wygra. Bo drużyna z Rzeszowa nie zna słów cierpliwość oraz zespołowość, właśnie dzięki tym cechom drużyna Jasttrzębskiego Węgla wywiozła z Podpromia pełną pulę. Nie oszukujmy się, nie grali oni na maksimum swoich możliwości i bez szaleństw w ataku Tomasza Farnala, ale za zagrali cierpliwie, zespołowo. Przeczekując napór gospodarzy wczorajszego spotkania, odwracając losy setów i odbierając Asseco Resovii Rzeszów złudzenia, kto jest lepszym zespołem. Nie małą rolę w tej cierpliwej grze, odegrała gra w obronie Kuby Popiwczaka, który według mnie to także numer jeden w Gangu Łysego na pozycji libero, wobec problemów zdrowotnych, ale i metryki Pawła Zatorskiego.
Choć statuetkę MVP zgarnął Benjamin Toniutti za cierpliwe kreowanie grą  swojej drużyny to w mojej ocenie mógł ją również otrzymać Nobert Huber, który 4-krotnie jakby od niechcenia "zgasił światło" rzeszowskim siatkarzom, co pokazało tylko klasę i umiejętności gracza pochodzącego z Humnisk. Mimo wszystko to było spotkanie, gdzie można było zobaczyć, co to znaczy zespół, który walczy do końca. A drużyna z Rzeszowa wciąż musi wiele zmienić, by marzenia o zwycięstwie z zespołem, z ligowego topu, przekuć w rzeczywistość. Bo jeszcze w tym roku czeka ją wyjazd do Zawiercia, gdzie będzie liczyć na kolejny siatkarski cud. 

*foto: pochodzą z różnych stron

 

wtorek, 17 grudnia 2024

Asseco Resovia Rzeszów od zwycięstwa w nyskim kotle, rozpoczyna rundę rewanżową!

W niedzielne popołudnie Asseco Resovia Rzeszów walczyła na wyjeździe o ligowe punkty w zaciętym spotkaniu z PSG Stalą Nysa (1:3).

To spotkanie rozpoczęliśmy z Gregorem Ropretem na rozegraniu, czyli wychodzi na to (przynajmniej na razie), że to słoweński rozgrywający, jest pierwszym rozgrywającym Asseco Resovii Rzeszów.
Początek spotkania tego zwycięstwa nie zapowiadał, bo drużyna gospodarzy, rozpoczęła to spotkanie od prowadzenia (9:3). Jednak rzeszowskie "Wilki" szybko się "obudziły" i zabrały do odrabiania strat. Za sprawą dobrej gry w obronie i asekuracji oraz w kontrze. Te elementy przyczyniły się nie tylko do odwrócenia losów pierwszej partii tego spotkania, ale też do dopisania przez drużynę z Rzeszowa, jakże cennych trzech punktów do plusligowej tabeli. Wielu podkreślało dobry występ Gregora Ropreta, ja uważam, że nie robił nic nadzwyczajnego. Po prostu ze swojej roli idealni spisali się Bartosz Bednorz i Jakub Bucki. Popularny "Bedni" nie był widocznym zawodnikiem przez całe spotkanie, ale był zawodnikiem, który jeśli miał je zdobyć to je, zdobywał. Jednym słowem siatkarz od czarnej roboty - 66% skuteczności ataku. 59% efektywność  😉.
Jednak prawdziwym kilerem w barwach drużyny z Rzeszowa był Jakub Bucki MVP, który to raz w barwach Asseco Resovii Rzeszów pokazał, że nie ma dla niego znaczenia czy wchodzi "z bazy", czy zaczyna mecz w wyjściowym składzie. To daje tyle samo z siebie swojej drużynie 💪. Co tylko potwierdzają liczby prawoskrzydłowego z Rzeszowa w niedzielnym spotkaniu - 27 punków/as/3 bloki,  atak: skuteczność 60%, efektywność 45%. W mojej ocenie na ten moment, więcej tej jakości siatkarskiej drużynie z Podpromia, daje Jakub Bucki aniżeli Stephen Boyer. Na koniec kilka słów o postawie drużyny z Nysy, która walczyła z rzeszowskimi "Wilkami", jak równy z równym. Zmuszając gości z Rzeszowa do większego wysiłku w tym wysiłku. Za sprawą presji z pola serwisowego czy też widowiskowej gry w obronie i asekuracji, co dawało żółto-niebieskiej ekipie okazję do zdobycia punktu w kontrataku. Potrafili także bronić się tym jednym z najbardziej nieprzewidywalnych elementów, jakim jest blok (11). Dodajmy do tego grę bez respektu dla rywala Michała Gierżota i Dawida Dulskiego. Bez, których gry ofensywnej, nie byłoby tak fajnej postawy gospodarzy w tym niedzielnym starciu.

*foto: pochodzą z różnych stron


 

niedziela, 15 grudnia 2024

Dwukrotny Mistrz Olimpijski wraca do Rzeszowa!

Ofensywy transferowej Asseco Resovii Rzeszów końca nie widać. Odsłaniają kolejny puzzel do układanki Bottiego, czyli składu na przyszły sezon ligowy.

Widać, że zawodnicy, którzy w przeszłości poznali już ciężar "Pasiaka". Chcą sprawdzić na nowo czy zmieniła się jego waga 😎.
Jak podają portale siatkarskie Yacine Louati jest drugim po Karolu Butrynie zawodnikiem, który decyduje się w 2025/26 na powrót do drużyny znad Wisłoka. Drużyny, w której przecież występował już w zeszłym sezonie i był jej mocnym punktem. A na pewno najmocniejszym, jeśli chodzi o przyjęcie zagrywki. Jego pojawienie się na parkiecie w "Pasiaku" dawało nie tylko spokój w jego podstawowym elemencie, ale też był pewnym obejściem w ataku na lewym skrzydle oraz jakością z pola serwisowego. Przypomnę, tylko że w trwającym sezonie ligowym dwukrotny Mistrz Olimpijski. Występuje w zespole Allianz Milano, czyli grupowym rywalu drużyny z Zawiercia w siatkarskiej Champions League. Wychodzi na to, że powietrze nad Wisłokiem bardziej sprzyja graniu w siatkówce niż słoneczna Italia 😋. Tak czy inaczej, powrót Yacine Louati na rzeszowskie Podpromie to bardzo dobra wiadomość dla kibiców "Pasów" z tych względów, o których napisałem wyżej. Podpisanie kontraktu przez francuskiego przyjmującego z Asseco Resovią Rzeszów wywołuje u kibiców pytanie: Kto będzie podstawową parą przyjmujących "Reski" w przyszłym sezonie? Wobec podpisania kontraktu z brylującym w barwach Projektu Warszawa "Szalupą", a jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że na kolejny sezon w Rzeszowie zostanie Klemen Cebulj. Czy to oznacza, że jednak słoweńskiego przyjmującego, nie zobaczymy w barwach drużyny z Rzeszowa? A może, kogoś z duetu Vasina Staszewski? Jeśli mam być szczery to podziękowałbym właśnie Adrianowi Staszewskiemu 😉. Jestem tylko zwykłym, amatorskim blogerem relacjonującym Wam wydarzenia ze świata siatkówki — zakochanym w biało-czerwonych barwach 👊.

*foto: Kamciography 

Powiązane wpisy:



 

czwartek, 5 grudnia 2024

Mistrz Świata w Asseco Resovii Rzeszów !?

Worek z prezentami na Mikołajki dla kibiców Asseco Resovii Rzeszów rozwiązał się na dobre i wydaje się, że to jest worek bez dna 😉.

Po wieściach o podpisaniu kontraktu z rozgrywającym, trenerem, atakującym oraz środkowym. Przyszedł czas na kolejny "puzzel" do układanki Massimo Bottiego, bo to właśnie włoski szkoleniowiec ma w przyszłym sezonie poprowadzić "Pasy".
Jak podaje portal internetowy PodkarpacieLive w sezonie 2025/26, jednym z liderów "Pasów" na lewym skrzydle, ma być Mistrz Świata z 2018 roku. Mowa o Arturze Szalpuku, czyli o filarze na lewym drużyny PGE Projektu Warszawa. Charyzmatyczny przyjmujący miałby ubrać "Pasiaka" i zastąpić Bartosza Bednorza, na którego barkach obecnie spoczywa liderowanie na lewym skrzydle drużyny z Rzeszowa. Popularny "Bedni" ma zamienić plusligowy parkiet na parkiet włoskiej Serie A. Nie powiem, że nie jestem zwolennikiem tego siatkarskiego szaleństwa w pozytywnym tego słowa znaczeniu, byłego przyjmującego bełchatowskiej Skry. Jestem i od zawsze gdzieś tam marzyłem, by zobaczyć popularnego "Szalupę", zdobywającego punkty dla drużyny z Podpromia. Radość, radością, ale trzeba postawić pytanie: Czy Artur Szalpuk odnajdzie się w butach siatkarza z Podpramia? Uprzedzam Wasze odpowiedzi — ja nie zakładam najgorszego, jestem realistą, bo ilu już nie udźwignęło już "Pasiaka", który waży i to wcale nie mało 😎. Nie jedna drużyna w PlusLidze chciałaby mieć w swoich szeregach, tak charyzmatycznego przyjmującego, który potrafi być liderem swojej drużyny. Nie tylko na lewym skrzydle, ale też potrafi przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej kapeli z pola serwisowego.
Czy Artur Szalpuk będzie tako samo charyzmatyczny na rzeszowskim Podpromiu, jak w hali na warszawskim Ursynowie? Czy będzie to najbardziej biało-czerwona "Reska" odkąd jestem jej kibicem? Na odpowiedzi, na zadane przeze mnie pytania, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać! Jedno jest pewne życie kibica Asseco Resovii Rzeszów do nudnych nie należy 😜.

Powiązane wpisy:


*grafika praca własna    


 

poniedziałek, 2 grudnia 2024

Karol Butryn i Mateusz Poręba "Wilkami" z Asseco Resovii Rzeszów!?

6 grudnia dopiero za kilka dni, lecz ta data nie dotyczy kibiców Asseco Resovii Rzeszów. Którzy są obdarowywani przez włodarzy prezentami w postaci zawodników, którzy w sezonie 2025/26, zagrają w "Pasiaku" na rzeszowskim Podpromiu.

Mamy połowę rundy zasadniczej, a włodarze klubu z Podkarpacia, skompletowali już sporą część "puzzli" do składu na kolejny sezon -.kto bogatemu zabroni 😱. Kibice, nie wiedzą jednak, czy mają koncentrować się na dyspozycji sportowej swoich idoli, czy też śledzić doniesienia transferowe z "Pasami" w roli głównej 😎.  Ciekawe, czy to wszystko jest ustalane z nowym trenerem, czy są to jedynie interesy agentów zawodników z włodarzami klubu 😉.
W piątek na portalu X słynny Artem poinformował jakoby w przyszłym sezonie o sile ataku Asseco Resovii Rzeszów, stanowić miał Karol Butryn. Czyli atakujący aktualnie broniący barw drużyny z Zawiercia. Byłby to powrót Karola Butryna na Podpromie, bo w sezonie 2020/21, występował już w "Pasiaku". A kibice doskonale pamiętają jego zabójcze ataki z prawego skrzydła oraz "pociski" z pola serwisowego 😍. Porównując nieregularność Stephena Boyer z tym, co prezentuje w barwach Aluronu CMC Warty Zawiercie Karol Butryn. To powinna być to bez wątpienia gwarancja regularności i zdobywanych punktów z prawego skrzydła przez Karola Butryna. Z drugiej jednak strony dziwi mnie taki krok samego zawodnika, który zna "smak" gry w "Pasiaku" i tego wszystkiego, co się z tym wiążę. Poza wysokością kontraktu, bo zapewne to zadecydowało, że atakujący znów zagra w klubie ze stolicy Podkarpacia. Pamiętajmy o tym, że siatkarze są ludźmi, którzy chcą mieć za co żyć, kiedy zawieszą sportowe buty na kołku. Oby tylko ponowne ubranie "Pasiaka", nie oznaczało wypadnięcie z notesu trenera Nikoli Grbicia 😎.
Drugim nowym "Wilkiem" w sezonie 2025/26, jak podaje portal internetowy PodkarpacieLive, miałby zostać utalentowany środkowy Mateusz Poręba, który swoimi występami ligowymi — aktualnie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Miesza w głowie selekcjonerowi naszej reprezentacji, a ten przekonał się o "kwitach" wychowanka Indykpolu AZS-u Olsztyn. Bowiem był on członkiem Gangu Łysego, który w 2022 roku zdobywał srebrny medal Mistrzostw Świata, złoto Ligi Narodów w 2023, brąz w 2022, 2024. I sam mówi o nim, że jest on czwartym do brydża na pozycji środkowego. Trudno, by na ten moment wygrał rywalizację z takimi firmami, jak: Beniek, Huber i Kochanowski. Zapewne na to doświadczenie na arenie międzynarodowej zawodnika pochodzącego z Tuchowa, liczą włodarze klubu z Rzeszowa (jeśli się do nich zakwalifikuje). Doświadczenie to jedno, flow z Marcinem Januszem, który również przenosi się w przyszłym sezonie do stolicy Podkarpacia  to drugie. Zapewne, na to liczą szefowie Asseco Resovii Rzeszów, oby nie mieliśmy deja vu z gry duetu Słoweńców w "Pasiaku" 😎. Może dziwić taka decyzja tego jakże utalentowanego, że wybiera "siano" niż kontynuowanie gry w drużynie, której jest pewnym punktem na środku siatki. Drużynie, która bawi się siatkówką, od której bije fajny vibe. Oby tylko ubranie "Pasiaka" nie skończyło się tym, co dla większości graczy, którzy przychodzą grać do Rzeszowa 😉. Jednak patrząc czysto sportowo to ciągnięcie Mateusza Poręby do Rzeszowa, będzie ogromnym wzmocnieniem środka siatki. Wszyscy wiemy, jak to aktualnie na tej pozycji w drużynie z Rzeszowa. I potrzebny jest taki "Wilk" na środku siatki, który będzie siał postrach u przeciwników 💪.

*grafika praca własna 
         


niedziela, 1 grudnia 2024

Podpromie odleciało! "Koziołki" górą, ale "Wilki" pokazały kły!

W hicie 14 kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów podejmowała na rzeszowskim Podpromiu Grupę Azoty ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle (2:3). Było to spotkanie godne hitu kolejki! 

Kibice, którzy niemal do ostatniego miejsca rzeszowskie Podpromie mieli nadzieję obejrzeć dobre siatkarskie granie, jak za dawnych lat. Kiedy to te dwie firmy grały ze sobą o najwyższe cele.
Pierwszy set (11-25) mógł zwiastować, że będzie to mecz jednego aktora, bo gospodarze byli obecni na parkiecie tylko ciałem. Z czego w pełni skorzystała świetnie grająca, w każdym elemencie drużyna z Kędzierzyna-Koźla. To nie pierwszy mecz Asseco Resovii Rzeszów w tym sezonie, kiedy wchodzi ona w mecz od II seta. Widać, że trener drużyny z Rzeszowa wciąż "szuka" pierwszego rozgrywającego, bo od drugiego seta Gregor Ropret zastąpił Łukasza Kozuba. To była dobra decyzja fińskiego szkoleniowca Asseco Resovii Rzeszów. Pojawienie się słoweńskiego rozgrywającego na parkiecie sprawiło, że nagle zaczęliśmy wykorzystywać, nie tylko walory ultra ofensywne naszych skrzydeł budząc przy tym Stephena Boyera. Do którego było widać coraz większe zaufanie na przestrzeni meczu, a ten odpłacił się punktami dla swojego zespołu 25 punktów/ 2 asy/4 bloki. Otwarcie naszych skrzydeł to jeden z elementów, który wychwyciłem po pojawieniu się Ropreta na parkiecie. W miarę możliwość korzystał on "z usług" naszych środkowych, którzy zdobyli we wczorajszym pojedynku 24 punkty.
Choć tą porażką drużyna z Podpromia zamknęła sobie drogę do walki o Tauron Puchar Polski to i tak należą im się brawa za postawę 👏. Od drugiego seta zobaczyliśmy taką drużynę, którą chcielibyśmy oglądać, w każdym spotkaniu. Drużynę, od której bił vibe, która porywała swoją grą defensywną rzeszowskie Podpromie, jak za starych dobrych lat😍. Zostawiając przy tym "pasiaste serducho" na parkiecie! Niektóre akcje oglądało się z zapartym tchem i zaciśniętymi pięściami. Mam tylko nadzieję, że na jutrzejszej rehabilitacji, nie odczuję negatywnych skutków tego spotkania 😀. Mam to szczęście, że mój człowiek jest wyrozumiały w tym temacie, bo sam jest kibicem siatkówki 😉. Prym w elemencie obrony wiedli: Michał Potera (10), Stephen Boyer (8)  oraz Bartosz Bednorz (5). Miejmy tylko nadzieję, że drużyna z Rzeszowa to serducho do walki i zaangażowanie w kolejnych spotkaniach, które przed nimi 😎.
Na koniec kilka słów o grze wczorajszych zwycięzców, którzy w decydujących momentach setów zachowali więcej zespołowości, chłodnej głowy, czy też podwójnej zmianie, która we wczorajszym spotkaniu funkcjonowała bardzo dobrze. Jednym słowem Mateusz Rećko wszedł "z buta" do PlusLigii. Nie małą rolę w tych dwóch punktach wywiezionych przez "Koziołki" z Podpromia, odegrała czujność asystenta trenera Gianniego. Panu Michałowi Chadale, który swoim sokolim wzrokiem, wyłapywał błędy po stronie drużyny z Rzeszowa. Jednak ja pozwolę sobie wyróżnić za to spotkanie kilku graczy 😉. Pierwszy to dyrygent Marcin Janusz (MVP), który świetnie kierował grą swojego zespołu, sprawdzając przy tym, jak będzie mu się odbijało piłki na rzeszowskim sezonie 😎. Z takich piłek wiedzieli, co mają robić nie tylko Kapitan wczorajszego rywala Bartosz Kurek, ale także Igor Grobelny, na którego zatrzymanie rzeszowski blok, nie mógł znaleźć sposobu. Nie można tutaj nie wspomnieć o Karolu Urbanowiczu, który we wczorajszym meczu, był świetnie dysponowany w polu serwisowym. Dołożył do tego punkty zdobyte atakiem, czy grę w elemencie pasywnego bloku. A pamiętajmy przecież o tym, że tenże środkowy znajduje się w orbicie zainteresowań trenera naszej reprezentacji Nikoli Grbicia. Na koniec warto odnotować jakość, którą z ławki wniósł David Smith.

*foto: www.plusliga.pl