Asseco Resovia Rzeszów najwyraźniej nie zamierza, zbaczać z kursu, który obrała. Po czterech ligowych z rzędu, w meczu 24 kolejki PlusLigi, pokonała Indykpol AZS Olsztyn (3:0).
Choć drużyna z Rzeszowa w poprzedniej kolejce, wywalczyła komplet punktów, w trudnym spotkaniu, w Częstochowie.
To można było mieć obawy czy "Pasom", nie zabraknie motywacji w spotkaniu z niżej notowanym rywalem. Rywalem, który wciąż miał szansę na grę w play-offach. Najlepszą odpowiedzią na nasze obawy, była gra Asseco Resovii Rzeszów, która bawiła się siatkówką. A potwierdzają to tylko statystyki I seta - 77% pozytywnego przyjęcia, 67% skutecznego ataku. Dodajmy do tego 5 punktowych bloków, 5 wybloków oraz 10 obron. Jednym słowem dominacja "Pasów" w tym secie, zwiastowała szybkie trzy zero. Wynik się zgadza, ale siatkarze z Podpromia musieli się sporo natrudzić, by II seta. Bo gracze w zielonych "zalogowali się" w polu serwisowym, co sprawiło, że mieli komfort w rozgrywaniu pierwszej i wysokie prowadzenie. Mogło to im dawać nadzieję na wyrównanie stanu meczu, ale tylko mogło. Bo najwyraźniej Olsztynianie mówiąc wprost, przestraszyli się takiego obrotu sprawy. A Asseco Resovia Rzeszów to wykorzystała, pomogły jej w tym bomby z pola serwisowego Bartosza Bednorza, które sprawiły, że dobra gra gości odeszła w zapomnienie oraz popisowa gra w ataku Stephena Boyer. W trzeciej i, jak się okazało ostatniej partii, byliśmy świadkami najrówniejszego seta w tym spotkaniu. Indykpol AZS Olsztyn nie składał broni, miał ochotę na przedłużenie tego spotkania i brawa im się nalezą za to! Nawet jeśli "Reska" w końcowej części tego seta włączyła "gaszenie światła" i wydawało się, że złamała rywala. To i tak Olsztynianie zadbali o to, by emocje na rzeszowskim Podpromiu, były do samego końca.
Moim zdaniem wygraliśmy nie tylko ultra ofensywnymi skrzydłami, ale też tym charakternym powrotem w drugiej partii meczu. Gdzie odrobiliśmy sporą stratę do rywala, drużyna z Rzeszowa wtedy pokazała charakter, którego do momentu wygranego spotkania z Lublinem, trudno było znaleźć w ich szeregach. Choć MVP spotkania został wybrany Stephen Boyer, który po raz kolejny pokazał swoją jakość siatkarską na prawej flance. To uważam, że MVP spotkania powinien zostać, wybrany Bartosz Bednorz. Za te zagrywki, które pomogły "Resce", wrócić do gry w II secie. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na to, jak od kilku spotkań prezentuje się Lukáš Vašina, który czysto sportowo, wygrał rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie z Klemenem Cebuljem. Czeski przyjmujący jest równorzędnym partnerem na skrzydłach drużyny z Rzeszowa dla Stephena Boyer i Bartosza Bednorza. Piąte ligowe zwycięstwo z rzędu cieszy, teraz czas na wyjazdowe spotkanie w 1/4 Pucharu CEV, z klubem Fabiana Drzyzgi, czyli tureckim Fenerbahçe Medicana Istanbul.
*foto: strona internetowa PlusLigi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz