Po zwycięstwie w 1/4 Pucharu CEV rzeszowianie powrócili do rywalizacji o ligowe punkty. W ramach 26 kolejki PlusLigi udali się do Gorzowa Wielkopolskiego, by rozegrać mecz z tamtejszym Cuprum Stilon (1:3).
Mając w pamięci pierwsze spotkanie tych drużyn, można było przewidywać różne scenariusze. A także zadawać sobie pytanie: Czy magia trenera Kowala znów zadziała?
Drużyna z Rzeszowa do tego spotkania przystąpiła do tego spotkania z jedną zmianą w podstawowym składzie, Lukasa Vasinę zastąpił Klemen Cebulj. Choć premierowy set padł łupem gości to, nie był on dobry w ich wykonaniu 10 błędów własnych i słaba skuteczność Stephena Boyer 38% skuteczności ataku. Honor Asseco Resovii Rzeszów w ataku ratowali — Klemen Cebulj z Bartoszem Bednorzem. Na przestrzeni całego seta to Gorzowianie prezentowali, ładniejszą dla oka siatkówkę, mimo to, nie zdołali wygrać premierowej partii spotkania. Niepowodzenie gospodarzy w premierowej partii spotkania, nie podcięło skrzydeł gospodarzom. Którzy kontynuowali ładną dla oka siatkówkę w partii numer dwa i trzy. Co mogło zwiastować, że rzeczywiście trenera Andrzeja Kowala działa 😎. Jednak wiemy, że ta dyscyplina jest nieprzewidywalna i sytuacja lubi się czasem zmienić z minuty na minutę. Tak właśnie było w partii numer trzy — dzięki chłodnej głowie w jego końcówce siatkarzy w czerwonych strojach, a ściślej mówiąc; atakowi Dawida Wocha i asie serwisowym Klemena Cebulja. Asseco Resovia Rzeszów objęła prowadzenie 1:2 w setach. Taki obrót sprawy sprawił, że w secie numer cztery, zobaczyliśmy, takie "Wilki", które widzimy od meczu z zespołem, z Lublina — czyli zespół czerpiący radość z gry w siatkówkę. Zespół z Rzeszowa bawił się siatkówką zaś zespół gospodarzy, modlił się, o jak najmniejszy wymiar kary w tym secie 😜. Nie mogło być inaczej, bo w całym meczu, zespół z Rzeszowa, zdobył 15 punktów blokiem.
Oglądając to spotkanie, mieliśmy deja vu z meczu, z drużyną, z Częstochowy. Tam też widzieliśmy przepchnięte sety przez drużynę z Podpromia, chimerycznego Stephena Boyer i trzy punkty wróciły do Rzeszowa. Takie trudne i w dodatku wygrane sety, kształtują charakter drużyny i jest dobrą prognozą na końcówkę rundy rewanżowej oraz rewanż 1/4 Pucharu CEV. W pierwszej rundzie fazy zasadniczej na ogół tak trudne sety kończyły się porażką i brakiem punktów. Co sprawiło, że kibice "Pasów", zaczęli wątpić w to, że Asseco Resovia Rzeszów, zagra w play-offach. Znów zobaczyliśmy zespół dobrze grający w obronie i pasywnym bloku. Zobaczyliśmy świetnie uzupełniające się skrzydła, gdy "niezalogowany" był francuski atakujący. Ciężar gry na siebie brali: Bartosz Bednorz i Klemen Cebulj. Słoweński przyjmujący wysłał jasny sygnał, czeskiemu przyjmującemu, z którym przegrywał miejsce w wyjściowym składzie, w ostatnich spotkaniach. Był pewnym elementem w przyjęciu (68%/47%) oraz ataku 22 punkty/ 3 asy/ 2 bloki (56%/46%). Sporo punktów dołożyli nasi środkowi, zwłaszcza Dawid Woch, który we wczorajszym meczu, zdobył 14 punktów. To kolejny świetny występ środkowego "Pasów". Tym samym zdobył on już 500 punktów na naszych rodzimych parkietach 💪.
*foto: www.plusliga.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz