poniedziałek, 2 maja 2016

I wszystko jasne... Czyli tydzień po sezonie ligowym.

źródło: Fanpage ZAKSA
I wszystko jasne… Medale rozdane, poznaliśmy nowego Mistrza Polski. Więc przyszedł czas na podsumowanie, minionego już sezonu ligowego. Z perspektywy zapalonego siatkoholika. Jedni powiedzą wiało nudą, bo ZAKSA dominowała od początku do końca. Trudno się z tym nie zgodzić, bowiem, klub z Opolszczyzny ani przez moment nie był zagrożony. Reszta drużyn szybko zgubiła rytm, by dotrzymać kroku kędzierzyńskiej orkiestrze. Drużyna Mistrza Polski to układanka do, której każdy element pasuje idealnie. Okrzyk; „Mistrz, Mistrz Kędzierzyn!”. W pełni zasłużony.  Tyle o ZAKS-ie, co tu więcej pisać byli THE BEST ;) Jest ktoś w ekipie Mistrza Polski, kto zdobył dwa złote medale. Drugi jeszcze cenniejszy, bo wygrał „mecz” z ciężką chorobą. Mowa tutaj o Grzegorzu Boćku, wielkie brawa dlatego świetnego atakującego i przesympatycznego człowieka. Głęboko wierzę, iż przysporzy nam wielu łez szczęścia, grając w koszulce z orzełkiem na piersi. Jako, że moje serce jest „pasiate”.
źródło: Fapage Asseco Resovia Rzeszów
W podsumowaniu nie mogło zabraknąć, przemyśleń o srebrnej, w tym sezonie Asseco Resovi Rzeszów. Zarówno dla włodarzy klubu, jak i dla wielu pasiastych kibiców, krążek tego koloru jest porażką. My nie przegraliśmy złota, my wygraliśmy srebro. Nie zasługiwaliśmy na ten finał, byliśmy marnym tłem dla „koziołków”. Przegrywając ten trójmecz 0-9. Radość ze srebra, mieszała się z łezką goryczy. To jest sport i porażki są jego elementem. Odkąd jestem zagorzałym fanem drużyny z Podpromia, tak słabego sezonu nie widziałem. Pewnym usprawiedliwieniem są kontuzje: Piotrka Nowakowskiego i Jochena Schoopsa, które wykluczyły ich z gry na cały miniony sezon. Jednak ten sezon przegraliśmy, pod względem przygotowania fizycznego i psychicznego. Trener żonglował składem, niczym na cyrkowej arenie. A to przecież siatkarski parkiet ;) Grę w Krakowie, zawdzięczamy tylko i wyłącznie temu, że organizowaliśmy finał tych prestiżowych rozgrywek. Nie łudźmy się, że z taką grą zagralibyśmy w F4. Ten brązowy medal, do którego zabrakło tak nie wiele. Byłby nagrodą dla tej wspaniałej publiczności, która dopinguje naszą drużynę na dobre i złe.  Może to co powiem, jest głupie, byli odpowiedni zawodnicy do gry, był i tytuł Mistrza Polski. Wielu zawodników, którzy przychodzą na Podpromie zamiast się rozwijać robią krok w tył. Bo są ściągani tylko po to by oglądać mecze zza band reklamowych, bądź nie mówią tego co „góra” każe. Prostym przykładem jest Aleksander Śliwka, który większość sezonu spędził za bandami reklamowymi. Przykro patrzeć jak marnuje się chłopak z papierami, na tak dobrego przyjmującego jak chociażby Mateusz Mika. Kolejnymi przykładami nowego siatkarskiego życia są Wojtek Grzyb i Dawid Konarski. Jakoś w oczach nowych trenerów znaleźli uznanie i stanowią o sile swoich drużyn. Nie od dziś wiadomo, iż na Podpromie zawodnicy przychodzą z powodów ekonomicznych i atmosfery jaką tworzą kibice a nie trenera. Chyba ta siatkarska miotła powinna zacząć sprzątanie od głowy trenera, bo chyba wizja naszemu szkoleniowcowi się skończyła. Wczoraj jak grom z jasnego nieba, spadła nas rzeszowskich kibiców. Wiadomość, iż po 9 latach gry na Podpromiu, Przygodę z Resovią kończy kolejna po Wojtku Grzybie, ikona rzeszowskiej drużyny – Krzysztof „Igła” Ignaczak. Aż strach pomyśleć co będzie z Alkiem Achremem… Krzysiu bez Ciebie SOVIA, nie będzie już tą samą SOVIĄ ;( Niemniej jednak MY kibice mówimy gromkie DZIĘKUJEMY i życzymy wszystkiego dobrego w dalszej karierze. Dla Podpromia zawsze będziesz Pasiakiem!

źródło: Fanpage Asseco Resovia Rzeszóe

Jak wiecie część mojego siatkarskiego serducha, należy do czwartej ekipy minionego już sezonu. Mimo wszystko oceniam pozytywnie. Choć nie stanęli na przysłowiowym pudle. To jednak wygrali Super Puchar Polski, pokonując ekipę z Rzeszowa. Jako jedyni znaleźli patent na kędzierzyńską „lokomotywę”, pokonując ich dwukrotnie. Jednak największe brawa należą się im za historyczny. Dla gdańskiej drużyny debiut, w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Gdzie zakończyli swój udział, wśród dwunastu najlepszych drużyn Europy.
źródło: www.plusliga.pl
Na koniec chciałbym się zatrzymać przy ekipach, które w poszczególnych momentach sezonu, uchodziły za „czarnego konia” tych rozgrywek. Przez pewien okres partnerem ZAKS-y próbowała być drużyna z Radomia. Ciułając mozolnie te punkty do ligowej tabeli, przypomnę iż w 1 kolejce o mały włos nie pokonali obecnego Mistrza. Urywali także punkty ekipom z Gdańska i Rzeszowa. Pod koniec rundy zasadniczej, jarałem się widowiskową dla oka grą Cuprum Lubin. Miedziowi chłopcy grali bez żadnego respektu, dla medalistów. Prawdziwe wejście smoka zaliczyli: Łukasz Kaczmarek i Robert Taaht.
źródło: www.plusliga.pl
To dzięki tym dwóm drużynom nie wiało nudą :D
A teraz zakończmy podziały klubowe i bądźmy jedną biało-czerwoną rodziną ;)                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz