To nie prima aprilis to siatkarska prawda, iż Asseco Resovia Rzeszów przystąpi do play-offów jako zwycięzca fazy zasadniczej. Czy coś zwojuje? Nieprzewidywalność to jedna z cech tej dyscypliny.
Jeszcze kilka sezonów temu kibicom "Pasów" trudno było o tak optymistyczny scenariusz przed play-offami, bo przecież występy Asseco Resovia Rzeszów w fazie zasadniczej, były poniżej ich potencjału. W tym sezonie jest spora szansa na odwrócenie karty, bo dwunastoosobowa talia Giampaolo Medei wygrała fazę zasadniczą, albo ja mam kłopoty z pamięcią, albo "Reska" nigdy fazy zasadniczej nie wygrała odkąd jestem na "ty" z rzeszowskim klubem 😉. Jesteś ciekaw, jak oceniam szansę 🐺 w fazie, gdzie zaczyna się prawdziwe granie to, zapraszam do lektury 😎.
Choć pierwszą rundę fazy zasadniczej "Pasy" kończyły na trzecim miejscu to, ich transformacja bardziej mnie jarała, od postawy w rundzie rewanżowej. Gdzie ewidentnie od półfinału Tauron Pucharu Polski coś się zacięło w głowach "Resoviaków" i ich gra faluje. Wiem, posypią się komentarze, że jak zwykle do beczki miodu wsypuję łyżkę dziegciu, cóż taki mój urok, ale też jestem obiektywny 😎. Jeszcze trzy tygodnie temu wielu z nas było wręcz przekonanych o tym, że jeśli wygramy fazę zasadniczą to, będziemy świadkami ćwierćfinału sprzed kilkunastu lat, bo bełchatowskie "Pszczoły" się obudziły pod wodzą trenera Gardinigo i wykazywały aspirację do czołowej ósemki, która będzie walczyć o plus ligowe laury. Co mogło powodować u kibiców "Reski" gęsią skórkę, bo to "Pszczoły" prezentowały lepszą i ładniejszą od Asseco Resovii Rzeszów siatkówkę. Jednak najwyraźniej bełchatowianie nie wytrzymali mentalnego ciśnienia i zrobili prezent nie najlepiej prezentującej się w ostatnich tygodniach PSG Stali Nysa, która przecież przez chwilę w I rundzie była liderem tabeli. I takim o to sposobem, by po wielu latach Asseco Resovia Rzeszów zagrała w półfinale, a tym samym zapewniając sobie walkę o medale (w co głęboko wierzę). Musi pokonać drużynę Daniela Plińskiego, nie będzie to, łatwe zadanie, bo żółto-niebiescy w siatkówkę grać potrafią. I choć pokonaliśmy ich dwukrotnie w fazie zasadniczej. To play-offy dla mnie, są już inną bajką, grą dla prawdziwych dużych chłopców, gdzie detale siatkarskie, mental oraz dyspozycja dnia decydują o tym, że albo gra się o medale, albo pakuje się przysłowiowe zabawki. To, co teraz Wam napisze już teraz, wiem, że powiecie — Cinek upadłeś na głowę chyba. Nie, nie przypominam sobie tego, bo potrafię się wyratować, jeśli zachodzi już taka potrzeba 😂, ale wierzę, że drużyna Giampaolo Medei zagra w "małym finale" i stanie na najniższym stopniu plus ligowego "pudła". Co wcale nie oznacza, że nie chciałbym mieć okazji krzyknąć po wielu latach — Mistrz, Mistrz Resovia! Jednak, by "Reska" zagrała o te medale, muszą się zadziać pewne rzeczy, albo i nie zadziać, jak kto woli 😋. Mówi się, że na wpływ pierwszej akcji ma głównie rozegranie (to nie do końca prawda), nie mylcie z wystawianiem. Choć to właśnie rozegranie decyduje o powodzeniu akcji w ataku. Chciałem jednak przypomnieć, że zanim jest decyzja o tym, jak rozegrana zostanie akcja w ataku to, następuje przyjęcie zagrywki, z którym w ostatnich meczach bywało różnie, a także ze skutecznością ataku naszej lewej flanki. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nasi podstawowi przyjmujący staną na wysokości zadania i będą źródłem problemów dla naszych przeciwników, a nie dla swojej drużyny. Zarówno forma mentalna, jak i fizyczna Macieja Muzaja jest wielką niewiadomą, pozostaje mieć nadzieję, że "Mazi" udźwignie ciężar gry o "coś". Bo to w dużej mierze od naszego atakującego będzie zależeć gra w ataku naszej SOVI. O, ile w przypadku zacięcia się Macieja Muzaja, jestem spokojny, bo Jakub Bucki już nie raz w tym sezonie pokazał, że potrafi wziąć na siebie ciężar gry w ataku, czy to wchodząc z "bazy", czy zaczynając w wyjściowej szóstce. To już o naszą linię przyjęcia oraz zdobywaanie pubktów z lewego skrzydła w przypadku niedyspozycji Cebulja, czy DeFalco już nie. Bo wystarczą trzy wycelowane w Borgesa zagrywki i nagle jego pozytywna postawa w linii przyjęcia, idzie w zapomnienie. A Tomasz Piotrowski najwyraźniej nie jest ulubieńcem włoskiego szkoleniowca. Więc, jak tu nie mieć obaw? Bardzo ważną składową jest też zdobywanie punktów przy własnym side oucie, by mieć do tego okazję to, rzeszowski klub, nie może oddawać rywalom punktów po błędach w polu serwisowym, co ostatnio często się im przytrafiało. Powiedziałem o elementach czysto siatkarskich, ale pytanie; Czy rzeszowskich klub jest gotowy grać o wielkie rzeczy? Bo półfinał Tauron Pucharu Polski pokazał, że nie 😟. Jak i to - Czy będą w stanie uniknąć podawania ręki rywalowi przy kilkupunktowej przewadze? Jak to widzieliśmy w ostatnich meczach naszej drużyny i doprowadzą sprawę do końca (czyli wygrają seta). A jak wiemy Nysa, czy inne drużyny, nie są przypadkowo w tej części "zabawy" i przy odrobinie większej odporności mentalu, będą umieć z tego korzystać, jeśli tylko będzie ku temu okazja. Tak więć choć bardzo wierzę w medal dla rzeszowskij męskiej siatkówki to, występ Asseco Resovii Rzeszów w play-offach, jest jedną wielką niewiadomą. Jednym słowem, jak w życiu tak i w sporcie, szklanka musi być do połowy pełna 😉.
Zanim będziemy dopingować "Wilki" w play-offach (oby, jak najdłużej) to, trzymamy kciuki, za polsko-polski finał w Turynie 😊!
*foto: fb/ Kamciography
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz